Mały wielki sukces i ożywione dyskusje

czwartek, lutego 21, 2019


W środę Tomek wyszedł do szkoły zestresowany do granic możliwości. Choć z drugiej strony myślę, że trochę był to teatr, bo wydawało się jakby on sam ubaw z tego stresu miał przedni. Za Tomkiem czasem trudno trafić... Faktem jednak jest, że od kilku dni "wkuwał" historię jak wariat. Chodził po pokoju dla treningu niczym Alberto Angela i z pasją opowiadał o Rzymianach i Etruskach. Był naprawdę przygotowany, więc kiedy rano zapytał czy ma iść na ochotnika, bez cienia wątpliwości poparłam go w tym pomyśle. 
- Wiesz... Już samo to, że zgłaszasz się sam, powinno być dodatkowym plusem. Dla mnie zdecydowanie by było. 
- Tak, ale to "B." i raczej tak do tego nie podejdzie. 
Historii uczy Tomka ta sama, "znielubiona" nauczycielka, która wykłada łacinę. W domu mówimy o niej "B..." (całego określenia tu nie przytoczę). Kiedyś myślałam, że Tomek przesadza, ale po spotkaniach indywidualnych, przyznałam mu rację - prawdziwy "B..."! 
- Idź na ochotnika, zaszkodzić nie zaszkodzi. Jesteś świetnie przygotowany - argumentowałam. - I żeby nie bełkotać ze stresu, wyobraź sobie, że to scena teatralna, a ty nie jesteś pytany tylko grasz w sztuce. Teatr przecież uwielbiasz...

Chyba poskutkowało.


O 13.00 na darmo próbowałam się do Tomka dodzwonić, a on sam mimo moich wcześniejszych  próśb oczywiście nie pofatygował się z choćby najkrótszą wiadomością. Cały Tomek - antytelefoniczny. Na moje szczęście istnieje coś takiego jak elektroniczny dziennik. Po kilku nieskutecznych próbach skontaktowania się z moim licealistą, zalogowałam się na stronie i zaraz buzia uśmiechnęła mi się od ucha do ucha! Ocena była bardzo wysoka i na dodatek opatrzona krótkim tekstem. Zuch chłopak!
Cieszyliśmy się wszyscy tym jego sukcesem, a Mikołaj wyjechał na stację, by towarzyszyć mu w drodze do domu.
Przed nim kolejny stres - jeszcze raz zmagania z łaciną.


***
- Dziś prof od religii zapytała nas czy jesteśmy już gotowi na wyjazd do Niemiec. Czy potrafimy komunikować się z podstawowymi potrzebami. Zapytała: umiecie powiedzieć "gdzie jest łazienka?, źle się czuję... nie, dziękuję, nie chcę już kiełbasy...? 
- Zabawna!
Wyjazd do Niemiec już pod koniec marca, a w międzyczasie trwa wymiana wiadomości między dzieciakami, by choć odrobinę poznać się przed realnym spotkaniem. 

***
Przy kolacji wybuchła żywa dyskusja. Mario stwierdził:
- Jedno jest pewne. Wrócisz głodny!
- Dlaczego??? - zapytaliśmy chórem.
- A co ty tam będziesz jadł???
- Mario! - Westchnął Tomek. - Ja na szczęście jestem otwarty na inne kuchnie i na nowości, Germania to nie tylko "crauti i wurstel".  
Mario jak typowy Włoch i to jeszcze Włoch dawnego pokolenia, nie wyobraża sobie przeżycia kilku dni bez tortelli, lasagni czy spaghetti. Na hasło kebab, sushi czy chińskie danie, tylko prycha z niesmakiem. Nie ma sensu pytać się czy próbował niektórych dań. Mario i bez tego wie, że są zwyczajnie niejadalne. 
- Ja sama głoszę wszem i wobec, że kuchnia włoska jest najlepsza na świecie, ale lubię próbować też czegoś innego, poza tym uwielbiam sushi i wiele innych dań azjatyckiej kuchni. 
Mario tylko popatrzył z niesmakiem i z dezaprobatą pokręcił głową.
- Wiesz jak wstrętne podali mi spaghetti we Francji?
- A kto we Francji zamawia spaghetti?? 
Rozmowa zrobiła się mocno ożywiona, ale do końca każdy trwał przy swoich racjach.

***
Lada moment ma nas dotknąć brutalny spadek temperatury, niemniej wczoraj i dziś też i chyba nawet jutro mamy jeszcze wiosnę jak malowaną. Dużo spacerujemy. Zaczynamy intensywniej obmyślać zdjęcie wiosenne. Powoli też planuję wakacyjny grafik. Lipiec już się gęsto wypełnił. A sierpień? Czy ktoś chce z nami pobawić się na Nocy Czarownic, potańczyć w Popolano i wyruszyć na najpiękniejszą Strastellatę? 


Luty zaczyna końcowe odliczanie. Po lekcjach zakładam buciory i z Ellen ruszam na szlak. Wciąż jest we mnie silny głód gór, przestrzeni i słońca...

BYĆ GŁODNYM to po włosku AVERE FAME (wym. awere fame)

Spodobał Ci się tekst?

Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:

  • Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
  • Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
  • Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.

PODOBNE WPISY

0 komentarze