Żeby nowy rok dobry miał początek!
środa, stycznia 02, 2019
Nigdy nie byłam zwolennikiem zarywania nocy. Nawet Sylwester nie jest dla mnie w tej kwestii wyjątkiem. Północ, toast i mogę spokojnie iść do łóżka. W ten sposób rano wstaję w formie, nie bardzo "pognieciona" i w pełni korzystam z dnia. A jeśli jest to pierwszy dzień nowego roku, tym bardziej chcę by zapamiętany był jak najlepiej. I myślę, że nasz 1 stycznia 2019 na pewno taki będzie, nawet jeśli droga do domu za sprawą gigantycznych korków ciągnęła się w nieskończoność.
Tak się już utarło, że w Capodanno odkąd zaczęliśmy pomieszkiwać w Lutirano jeździliśmy nad morze. Zwykle wybieraliśmy bliższą opcję i kończyło się na spacerze i obiedzie nad Adriatykiem. Tym razem jednak miałam zdecydowanie lepszy pomysł. Po rekonesansie pogodowym zaproponowałam, żeby zamiast romagnolskich mgieł zanurzyć się w toskańskim słońcu, spakować koszyk łakoci i pojechać do Rosignano!
O tym, że Rosignano jest "chemiczną" plażą wiedzą już chyba wszyscy. Dlatego też nie jest to nasz letni kierunek. Trzeba jednak oddać miejscu sprawiedliwość i przyznać, że zimą, wiosną, jesienią, jednym słowem w głębokim "po sezonie" jest tam przecudownie. Często bywa tak, że na plaży jest się samemu, tak jak wtedy, kiedy fotografowałam nowożeńców. Wczoraj oczywiście nie można było liczyć na taki luksus. W istocie na białej plaży zastaliśmy prawdziwy" tłum". W szczycie spacerowym naliczyłam jednocześnie 14 osób!
Ułożyliśmy się z naszym prowiantem na słońcu, otuleni trawami wydm. Ściągnęliśmy zaraz z siebie kapoty, a niektórzy nawet buty, bo aura była ... na pewno nie styczniowa. Zajadaliśmy nasze przysmaki, wśród których oczywiście, jak włoska tradycja nakazuje, nie mogło zabraknąć soczewicy, popijaliśmy prosecco, wznieśliśmy jeszcze raz toast za nowy rok i było nam tak cudownie, że nikomu nie chciało się wracać.
Pewne rzeczy się nie zmieniają...
Wciąż lubimy "świrować".
Chłopcy potrafią się bawić tak jak wtedy, kiedy jeszcze byli prawdziwymi dziećmi, a Mario tak jak wtedy, kiedy jeszcze byli małymi dziećmi, wciąż potrafi wymyślać im zajmujące zabawy. Wytyczył baniakiem tor na piasku, każdy złapał swoją kulkę utoczonych wiatrem traw i dalej w zawody, która pierwsza się doturla do mety! Mała rzecz a cieszy! A może wcale nie taka mała...
Wracaliśmy do domu przez toskańskie pagórki, które już pokryły się zielenią. Słońce trwało wyjątkowo długo. Na bardziej malowniczych zakrętach przystawały samochody, a grupki przyjaciół fotografowały się na tle tych rajskich krajobrazów. Wszystko było zachwycające: słońce, linia horyzontu, kolory, szpalery cyprysów... Zastanawiałam się jak wiele osób na świecie w tamtej chwili chciałoby być właśnie tutaj. Żyjemy w niezwykłym miejscu, z pewnością w jednym z najpiękniejszych miejsc na świecie.
- Ja to już zgłodniałem - wymamrotał Mario znudzony staniem w korku.
- Chcesz girellę?
Na hasło girella zaraz wyrwał się ze snu Tomek.
- Będziemy jeść?
Girelli, czyli moich ślimaczków z ciasta francuskiego wystarczyło po jednym na głowę.
- Mogę zrobić jeszcze kanapki, jeśli ktoś jest głodny. Oczywiście zgodnie chórem odpowiedzieli, że owszem - są głodni i tak oto wyciągnęłam koszyk piknikowy i zaczęliśmy ucztę, a korek przesuwał się powoli, powolutku...
- Ja chcę kanapkę z finocchioną!
- Jest jeszcze soczewica.
- To ja! ja!
- A coś słodkiego?
- Tak na sucho mam jeść?
- Otworzyć wino?
Itd... Itp ...
Niech rok 2019 dobry ma początek!
Spodobał Ci się tekst?
Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:- Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
- Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
- Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.
3 komentarze
Wymarzony sposób na spędzenie pierwszego dnia Nowego Roku. Sama bardzo chętnie wybrałabym się na plażę i wygrzała się w słońcu. Piękne zdjęcia, a widoki zapierające dech w piersiach.
OdpowiedzUsuńPięknie tam macie achhh ....rozmarzyłam się. U nas dziś zima pokazała swe śnieżne oblicze 😕.
OdpowiedzUsuńCóż taki mamy klimat 😉.
Pozdrawiam Agnieszka
Udanego Nowego Roku i pekajacego w szwach sezonu turystycznego. Podziekowania za dzielenie sie kadrami z waszego zycia. Tak odmiennymi od tutejszego sezonu zimowego. Choc musze powiedziec, ze w tym roku na nowo odkrylam uroki i piekno zimy. Wymaga to samozaparcia, kuligu i goracej czekolady i jest po stokroc warte :) Watka
OdpowiedzUsuń