Styczniowy weekend z pracą i atrakcjami
sobota, stycznia 12, 2019
W nocy złapał mróz. Trochę silniejszy niż zwykle. Krystalicznie czyste niebo już wczoraj wieczorem zapowiadało rześki poranek. Jak tylko ciemnym świtem Tomek przekroczył próg domu zaraz wyciągnął z kieszeni rękawiczki, a na głowę nasunął kaptur. Niech tylko wzejdzie słońce... Zaraz zrobi się całkiem przyjemnie.
Za dnia jest pięknie. Można wygrzewać się na tarasie. Kubek kawy albo lepiej kieliszek wina, książka, coś ciepłego na ramiona i nic więcej do szczęścia nie trzeba. Oczywiście przydałoby się trochę wolnego czasu, by wprowadzić w czyn takie wizje, tymczasem czeka mnie kolejny bardzo pracowity weekend...
Kiedy V. wyciągnęła wczoraj z szafy ubrania jakie kupiła specjalnie do sesji, aż jęknęłam z zachwytu. Najpierw zatarłam ręce z radości, bo zawsze marzyłam, żeby mieć taką sesję w portfolio, a zaraz potem zaczęłam się martwić - czy ja razem z moim Nikonem wzbiję się na prawdziwe wyżyny? Czy uda mi się zrealizować sesję marzeń przyszłej mamy?
- Dlaczego ty się tak ciągle martwisz? - zapytał Mario po kolacji.
- Zawsze się martwię czy jestem/będę dość dobra.
- Tu jesteśmy inni. Jeśli robię pizzę i sam uznam, że jest pyszna, to nie martwię się czy będzie smakowała innym, bo dałem z siebie wszystko i lepiej już nie umiem.
- A ja nawet jeśli tysiąc osób pochwali moje pisanie albo zdjęcia, dalej będę w siebie wątpić na całej linii. Mam dużo wiary w innych, ale mnie samej wciąż tak bardzo jej brakuje. Jeśli ktoś mnie chwali zaraz wydaje mi się, że robi to tylko po to, żeby zrobić mi przyjemność. Ja się chyba nigdy nie zmienię.
- Wiesz, że ja nie jestem z tych, jak coś jest nie tak, to walę prosto z mostu. I ja ci mówię, nie powinnaś się martwić. Na pewno zdjęcia będą piękne.
- Oby!
Poza pracą czeka mnie też coś ekstra i jeśli dobrze pójdzie dwa razy ktoś inny poda do stołu. Już w niedzielę dzieciaki będą ugoszczone po królewsku w zamian za kelnerską pracę w czasie kasztanowych sagr, a dziś wieczorem myśliwi przygotują pieczoną porchettę.
Niech to będzie dobry weekend!
DAĆ Z SIEBIE WSZYSTKO to METTERCELA TUTTA (wym. metterczela tutta)
Spodobał Ci się tekst?
Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:- Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
- Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
- Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.
8 komentarze
Kasia NA PEWNO ZDJĘCIA BĘDĄ PIĘKNE !!!
OdpowiedzUsuńPiotrek
Dzięki:)
Usuńmarzy mi się pieczona porchetta mmm... :)
OdpowiedzUsuńNo to wpadajcie do Marradi:))
UsuńZdjęcia na pewno będą piękne. Jeżeli modelka się zgodzi może choć jednym się Pani pochwali? Uwielbiam sesje zdjęciowe przyszłych mam- są takie pełne miłości i szczęścia.
OdpowiedzUsuńJa też, mają sto procent szczęścia w oczach:)
UsuńBo w PL dalej pokutuje wychowanie na kanwie motywacje zewnętrznej - "jestem dobra/y jak ktoś mnie pochwali". Nikt nas nie uczył, że jak jesteśmy sami z siebie zadowoleni, to to jest najwyższa pochwała. I teraz też szkoła wtłacza do głowy uczniom, że to oceny pokazują ile są warci. Jak widać z Twoim opowieści - Włosi są mądrzejsi.
OdpowiedzUsuńTak... I we mnie chyba już zostanie, a może nauczę się kiedyś od Włochów...
Usuń