Pierwsze odkrycie 2019 roku - wyprawa do San Leo - akt II

poniedziałek, stycznia 07, 2019


Podobno San Leo - pustelnik przybył na półwysep z Dalmacji i początkowo, na terenie gdzie obecnie wyrasta ze skały miasteczko, pracował jako kamieniarz. Następnie wraz z San Marino, uznawanym dziś za założyciela znajdującej się tuż obok republiki, zajęli się chrystianizacją mieszkającej tu ludności. 

W maleńkim San Leo i w bliskiej okolicy jest aż kilka kościołów wartych uwagi. Najstarszym z nich jest pieve Santa Maria Assunta, w której to właśnie miał oddawać się modlitwie San Leo. Kamienny kościół powstał prawdopodobnie w czasach początku chrystianizacji i jest jednym z ważniejszych w całej środkowej Italii. Przed 1000 rokiem świątynia ucierpiała poważnie w silnym trzęsieniu ziemi, które nawiedziło te tereny, jednak niemal natychmiast została odbudowana. Kamienne wnętrze jest surowe, a nawę główną podtrzymuję kolumny korynckie pochodzące z innej budowli, które datowane są pomiędzy I a IV wiekiem naszej ery. Prezbiterium jest uniesione nad kryptą, a po lewej stronie znajduje się tabernakulum  z 882 roku. Podobało mi się porównanie użyte w jednym z artykułów, że pieve jest jak okręt, który zatrzymał się na skale. W istocie tak właśnie wygląda. 


Drugim ważnym kościołem, który udało nam się odwiedzić jest Duomo di San Leo (pozostałe muszą poczekać na naszą kolejną wyprawę i tu na pewno pierwszym w kolejności będzie  klasztor Sant'Igne). Duomo nie ma fundamentów. Przyklejone jest bezpośrednio do skał. Wąskie schody, które prowadzą do krypty zostały wykute w kamieniu. Wnętrze tak jak opisana wyżej  pieve, bogate jest w detale i symbole pamiętające początki chrześcijaństwa.


Obydwa kościoły otwarte są w godzinach 9.30 - 12.30 i po południu 14.30 - 19.00 i zapewniam Was, że warto zajrzeć do środka. 

Najważniejszym i najbardziej spektakularnym zabytkiem San Leo jest jednak forteca, po której Mikołaj krążył jak oszalały i wciąż powtarzał: musimy tu wrócić! Ale o fortecy opowiem Wam już jutro. 
Tymczasem: dobrego dnia! 
My wracamy dziś na stare szkolno - pracowe tory. Ferie się skończyły. 
Torby na bożonarodzeniowe relikty są już przygotowane. Do biegu... gotowa... start!


KRYPTA to po włosku CRIPTA (wym. kripta)

Spodobał Ci się tekst?

Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:

  • Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
  • Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
  • Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.

PODOBNE WPISY

2 komentarze

  1. Dzień dobry, jak zwykle każdego dnia zaglądam na twój blog. Dziś jestem szczególnie oczarowana. San Leo, zupełnie mi nieznane. Co za piękna miejscowość, jaka wspaniała historia! Mimo tego, że przez ponad 10 lat corocznie urlopy spędzałam we Włoszech - za każdym razem zwiedzając różne miejsca - twój blog uświadamia mi jak niewiele o nich wiem. Dziś, dzięki tobie z zachwytem uzupełniam ten brak wiedzy. Istotny udział w tym mają twoje piękne zdjęcia.
    Wzbudzasz także refleksję jak ważne jest poznawanie przeszłości. Cóż bez niej oraz szacunku dla niej bylibyśmy warci? Podziwiam twoją miłość do Włoch (którą podzielam) oraz konsekwencję w dążeniu do realizowania marzeń, czym zarażasz ;) nie tylko swoje dzieci, ale również nas. Nie rezygnuj z tego.

    Pozdrowienia dla całej Rodzinki oraz Mario.
    Ps. Powinnaś wydać książkę. Jesteś przedsiębiorcza i niezwykle pracowita. Uda ci się!
    Wierzę, że i kamienny dom także kiedyś będziesz miała, czego ci życzę z całego serca.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję za tak ciepłe słowa. Wszystkiego co najlepsze w nowym roku!

      Usuń