Aktywne zakończenie weekendowego "nicnierobienia"
niedziela, listopada 04, 2018
Wzięliśmy sobie z Tomkiem do serca rady Mikołaja i przez całą sobotę bezczelnie "zbijaliśmy bąki". Mikołaja więcej nie było niż był, ale kiedy był, w zbijaniu bąków też całym sobą radośnie uczestniczył. Oczywiście jeśli o mnie chodzi, to wiadomo, że z tym całym dniem to przesada, tak czy inaczej na obowiązki urwałam z lenistwa zaledwie godzinkę. Stwierdziłam, że wszystko inne może poczekać, a następne wolne będzie za ... ho ho!!
Gotowania do obowiązków nie wliczam, bo w takich warunkach, kiedy nigdzie nie muszę pędzić, kiedy eksperymentuję i głowa aż pęka od nowych pomysłów, to sama przyjemność, pasja i sztuka, a nie żaden mus.
Było arcycudownie! Już od tak dawna nie zdarzyło mi się siedzieć bez zerkania na zegarek i czytać... Już zapomniałam jaki to luksus. W tym luksusie standard podnosił jeszcze nasz nowy piecyk, który zadbał o przyjemne ciepło i najlepszy likierek świata, który zrobiła O. Szkoda tylko, że już dno w karafce widać, tak jak i szkoda, że dziś już niedziela...
Długi weekend uważam za bardzo udany, choć pogoda pokazała się od najgorszej strony. Poza tym patrząc jakich zniszczeń dokonała od Dolomitów po Sycylię, to ja nawet nie śmiem narzekać. U nas przecież tylko padał deszcz. Padał i nie padał. Ot, było buro.
Mój prywatny bilans jednak bardzo mi się podoba. Przeczytane dwie książki (za historię miłości Moneta dziękuję M. - wspaniała lektura!), w kuchni pachniało przyjemnie i wszystkie kulinarne eksperymenty udały się znakomicie - po nowe przepisy zapraszam Was do Kuchni, a wkrótce ukażą się kolejne, z chłopcami obejrzałam dwa filmy i pochłonęliśmy razem wiadro popcornu.
Dziś pogoda ma być wciąż byle jaka, ale my mamy już plan i po słodkim nicnierobieniu zamierzamy ruszyć się z domu. Nie mogę wszystkich artykułów wypełniać relacjami o pogodzie, bo zaraz się okaże, że ze mnie bardziej "pogodynka" niż blogerka. Mam więc nadzieję, że już jutro będę mogła uraczyć Was kolejną porcją florenckich ciekawostek...
Co kryje się za wielkimi drzwiami? Czy Michelangelo mazał po murach? Przed czym chronią baranie łby na moście Świętej Trójcy? Co się mieściło na placu przy Palazzo Strozzi?
W planie mamy do zgłębienia jeszcze kilka ciekawostek, do zobaczenia dwa nowe miejsca i oczywiście przystanek na najlepszą kanapkę. Mam nadzieję, że to będzie dobre zakończenie długiego weekendu.
ZGŁĘBIĆ to po włosku APPROFONDIRE (wym. approfondire)
Spodobał Ci się tekst?
Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:- Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
- Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
- Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.
0 komentarze