Kasztanowa sagra 2018, niedziela druga
poniedziałek, października 15, 2018
Kto przyzwyczajony jest do spokojnego rytmu Marradi, ten nie potrafi sobie nawet wyobrazić, co dzieje się w czasie kasztanowych fest. Największy najazd panuje w czasie drugiej i trzeciej sagry, a jeśli pogoda dopisze, nasze małe miasteczko dosłownie pęka w szwach. Tak właśnie było wczoraj. Amatorzy marron buono przybyli wczoraj do Marradi nie tylko samochodami, ale też zabytkowymi pociągami - jeden z Pistoi, drugi z Rimini.
Pogoda była naprawdę imponująca. Paradowałam sobie w letniej sukience, jakby to była wiosna na pograniczu lata. Ci którzy przybyli we wczesnym porannym chłodzie, musieli kapoty targać pod pachą. Przez dwie godziny snułam się sama z Nikonem na szyi i po raz enty fotografowałam te same twarze, te same ciastka, te same stragany i radość z tego miałam wielką, bo nikt nie popędzał, nikt nie rozpraszał i mój wewnętrzny samotnik, który gdzieś tam mieszka pod skórą, mógł się spokojnie rozgościć. Czasem bardzo mi tego potrzeba...
W minoną niedzielę z tacą biegał też Tomek. Biegał to jest właśnie dobre określenie, bo chętnych do stołu była cała masa i dzieciaki uwijały się jak w ukropie.
- Wiesz Pusia, taka dziwna sytuacja - opowiadał przy kolacji Tomek. - Jeden z gości dziś zapytał: Grasz na pianinie, prawda? - Prawda. - Odpowiedziałem. - I jesteś Polakiem? - No i tu mnie zamurowało. Nawet imię na bluzie mam napisane: TOMMASO. Pomyślałem, że jednak "Sherlocki" istnieją naprawdę.
- Może to ktoś z czytelników bloga?
Przy sagrach pracują wszyscy. Starzy i młodzi. Przy kasach, degustacjach, na straganach, grając i śpiewając, pilnując porządku. W kasztanowe sagry zaangażowane jest całe miasto. Sagra delle Castagne to takie nasze "dziedzictwo".
Mój samotny spacer przerwały spotkania z dawno niewidzianymi znajomymi. Jeden z nich opowieść o tym co teraz planuje, czym się zajmuje podsumował filozoficznie: Bo człowiek musi mieć jakieś marzenie, musi je dopieszczać, pielęgnować, nieść ze sobą przez życie i robić tak, by się spełniło.
Mogłabym się pod tym podpisać obiema rękami.
Jesteśmy na kasztanowym półmetku 2018. Przed nami jeszcze dwie niedziele z sagrami, ale najpierw nowy tydzień do spożytkowania. Dobrego poniedziałku!
TŁUM to po włosku FOLLA (wym. folla)
Spodobał Ci się tekst?
Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:- Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
- Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
- Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.
2 komentarze
Cidowne zdjęcia!I ludzie tacy pogodni radośni
OdpowiedzUsuńNie zasłaniają się ppd płaszczykiem rodo i innych do absurdu wyolbrzymionych praw i przepisów.Wspaniałą atmosferę czuć w tym poście ☺pozdrawiam❤
Cudnie! Oby taka pogoda utrzymała się na wszystkie sagrowe weekendy.
OdpowiedzUsuńFajnie widzieć rok po roku tych samych bohaterów na Twoich Kasiu pięknych zdjęciach.
Pozdrowienia dla Wszystkich!
Asia C.