Żywe obrazy jak malowane - Modigliana, feste dell'Ottocento
poniedziałek, września 17, 2018
Trzy lata temu zakochałam się w modigliańskich żywych obrazach i festach dziewiętnastowiecznych. Byłam zdumiona i oszołomiona poziomem, artyzmem i zaangażowaniem mieszkańców. Dwa lata później zjawiliśmy się w Modiglianie nieco spóźnieni i większość ram już świeciła pustkami. Rok temu natomiast, mimo szczerych chęci uległam Mikołajowi, któremu bardzo zależało, by tego samego dnia zobaczyć inscenizacje na Passo del Giogo związane z Linea Gotica. Już wtedy jednak zaznaczyłam, że w następnym roku choćby nie wiem co, na pierwszym miejscu będą stały quadri viventi. Nie mogłam pozwolić, by jedna z najpiękniejszych fest jakie kiedykolwiek w Italii oglądałam umknęła mi trzeci raz z rzędu.
Oto przed Wami prawdziwe cuda. Żywe obrazy, a jakby pędzlem malowane...
Każdy detal scenografii, charakteryzacji, kostiumu dobrany do perfekcji. Podobieństwo tak uderzające, że często nawet same twarze niemych "aktorów" łudząco podobne do portretowanych przez Silvestro Lega.
O samym malarzu przekopiuję to co pisałam już dwa lata temu:
Silvestro Lega urodził się w Modiglianie w pierwszej połowie XIX wieku. Jest wymieniany jako jeden z najważniejszych włoskich puentylistów - poprawcie mnie jeśli źle tłumaczę, bo do dziś tego pojęcia nie znałam - po włosku - macchiaioli. Jego obrazy to realizm z nutą romantyzmu, przedstawiają często codzienne scenki, w których najczęściej pojawiają się kobiety i dzieci. I te właśnie według mnie są najpiękniejsze.
W Marradi, w jednej z sal Palazzo Torriani znajduje się na suficie malowidło, które przedstawia pewne tragiczne wydarzenie w dziejach rodu. Jego autorem jest nie kto inny, jak właśnie Silvestro Lega. Młodziutki jeszcze wtedy artysta musiał przerwać pracę, został bowiem wezwany do innego, pilnego zlecenia. Do Marradi powrócił dopiero po pewnym czasie, jednak przemiana jaka w nim zaszła, fakt, że w między czasie ewoluował jako artysta, nie pozwoliły mu już nigdy dzieła dokończyć.
Oprócz zadziwiających obrazów, wzrok przykuwają niektórzy mieszkańcy Modigliany, którzy swoimi strojami wtapiają się w klimat Ottocento.
Ottocento (lata 1800) to nazwa epoki, która zdecydowanie częściej funkcjonuje w języku niż określenie XIX wiek. Feste dell'Ottocento trwają w Modiglianie już od czwartku i kończą się w niedzielę spektaklem żywych obrazów. Jeśli w przyszłym roku zapragniecie zobaczyć to na własne oczy to pamiętajcie, że obrazy mają przerwę. Można je podziwiać od 10.30 rano do 12 i potem po obiedzie. Warto dokładny rozkład sprawdzić na stronie imprezy.
Poza obrazami Modigliana wypełnia się straganami i muzyką. Można zaopatrzyć się w lokalne produkty, wybawić i za dosłownie kilka euro zjeść doskonale w jednym z gastronomicznych standów rozsianych na tę okoliczność po całym miasteczku.
Na okoliczność fest Modigliana otwiera też dla przybywających swoje muzea i wystawy. Możemy poczuć klimat epoki z czasów Garibaldiego i zobaczyć prawdziwe, oryginalne obrazy Silvestro Lega.
To tyle w kwestii fest i żywych obrazów.
Tymczasem...
Moje pierworodne dziecko właśnie wyszło do szkoły. Dla Tomka zaczyna się licealna przygoda. Powodzenia kochanie! In bocca al lupo! Niech to będzie piękna przygoda. Niech przyniesie wiele satysfakcji i prawdziwych przyjaciół.
Oczywiście powodzenia też Mikołajowi, który za dwie godziny rozpocznie drugą klasę w scuola media.
NIECH WŁOSKI ROK SZKOLNY DOBRY MA POCZĄTEK.
SATYSFAKCJA to po włosku SODDISFAZIONE (wym. soddisfacjone)
Spodobał Ci się tekst?
Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:- Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
- Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
- Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.
6 komentarze
Super wydarzenie, lubię takie klimaty. Co do samych obrazów, to nie do końca w moim guście, no ale nie wszystko musi się każdemu podobać, bo świat byłby nudny ;)
OdpowiedzUsuńOjeju!! Nie masz pojęcia jak się ucieszyłam gdy zobaczyłam nazwę Modigliana - byłam tam paręnaście lat temu i była to moja pierwsza przygoda z Włochami!!
OdpowiedzUsuńAle zbieg okoliczności! Modigliana jest przeurocza i kompletnie nieturystyczna.
UsuńObrazy, przebieranki... Ale jedzenie musi być. Kocham Włochy za to jedzonko. Pozdrowionka Aśka
OdpowiedzUsuńŚwietna sprawa! Sam bym się w coś takiego zabawił! Uwielbiam ludzką kreatywność i chwała nam za to, że potrafimy spędzać fajnie czas.
OdpowiedzUsuńWow! Jaki rewelacyjny pomysł i doskonałe wykonanie! Nie widziałam nigdy czegoś takiego, sama nie wiem czy wolałabym zobaczyć to na własne oczy czy brać w czymś takim udział :D Chyba to i to. Naprawdę pięknie im to wyszło!
OdpowiedzUsuń