Rodzinne wariowanie
poniedziałek, sierpnia 13, 2018
W czasie ostatnich miesięcy udało nam się spotkać kilka razy. To wielkie szczęście i nieopisana radość, bo dzieli nas przecież ponad 1500 kilometrów. Na każde takie spotkanie czekamy z utęsknieniem, a potem jest śmiech, zabawa, wariactwo! Tak, właśnie to wariactwo, które uwielbiam, które uwielbiają chłopcy, które uwielbiamy wszyscy! Czasami bywamy głośniejsi niż Włosi, często śmiejemy się z głupot, a im większa głupota, tym bardziej się śmiejemy, nie musimy robić nic wielkiego, ważne być razem, a zabawa zawsze będzie przednia.
11 sierpnia 17 lat temu ślubowaliśmy sobie z Pawiem życie małżeńskie - nie udało nam się w tym roku razem obchodzić rocznicy. 12 lat temu 12 sierpnia poszli w nasze ślady mój Brat i Anka. Przez ten cały czas nic się nie zmieniliśmy, tylko dzieci się pojawiły, a potem bezczelnie urosły. My wciąż tacy sami i Mama taka sama, nawet jeśli już matką czterdziestoletniego dziecka.
Dzieci nasze smakosze - jeden smakosz większy od drugiego. Daj im trufli, bistekki, kawowego sorbetu, a będą oczami w ekstazie wywracać! Piękną mieliśmy kolację w Castagno Vecchio. Nasz stół był największy. Pizza Mario pyszna, truflowe cappellacci zachwycające, polędwica delikatna, o płonący krem catalana była zacięta walka, panna cotta zniknęła w mig, a potem jeszcze "na dobitkę" grappa, limoncello i mający już wielu fanów wśród moich gości likier bananino.
Szkoda mi tylko, że ja nie mogę skakać i biegać jak zawsze, że w tylu rzeczach trzeba mnie wyręczać. Źle mi z tą świadomością. Noga niby lepiej, już mniej boli, ale dalej spuchnięta i posiniała, więc oszczędzam ją jak mogę. Mario przyniósł z apteki kulę. Próbuję z nią chodzić, tylko taka w tym jestem nieudolna, że lepiej chyba kicać na jednej nodze. Ech... Minie i to. Oby tylko jak najszybciej, bo z cierpliwością u mnie słabo. Choć oczywiście przyjmuję, to wszystko jako lekcję pokory, a Mario pociesza - "żeby tylko takie "dramaty" były w życiu! "Racja, racja...
WARIACTWA to po włosku PAZZIE (wym. pacc-ije)
Spodobał Ci się tekst?
Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:- Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
- Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
- Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.
6 komentarze
dramaciki, dokladnie, oby tylko takie! poprosze przepis na bananino!
OdpowiedzUsuńNie znam:(( Restauracja serwuje po posiłku:)
UsuńMoże to niepotrzebny komentarz ale kulę trzymamy zawsze w ręku przeciwnym do chorej nogi, wtedy chodzenie samo fizjologicznie się układa i daje odciążenie dla nogi. Mam w tym spore doświadczenie i na trzech nogach mogę śmigać nie gorzej niż inni na dwóch ;-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę szybkiego powrotu do pełnej formy,
Anka
Potrzebny potrzebny ! Trzymałam oczywiście odwrotnie
UsuńNo to mam nadzieję, że już jest lepiej i chodzi się łatwiej :-)
OdpowiedzUsuńZdrówka,
Anka
Pozdrow cala rodzinkie od nas wioletta w
Usuń