Na placu w Marradi wieczorową letnią porą...
piątek, sierpnia 10, 2018
Pamiętam czwartkowe, letnie mercatini, kiedy jeszcze byliśmy tylko letnikami. Pełno straganów przez cały plac, wzdłuż placu dolnego i ulicą w górę aż do samej poczty. Ludzi zatrzęsienie, gwar, śmiech, biegające dzieci. Będąc już tu w Biforco kilka razy nawet moi chłopcy wystawili się ze swoim straganem i próbowali zarobić pierwsze pieniądze. Z czasem tradycja zaczęła zanikać. Straganów coraz mniej, ludzi jak na lekarstwo...
Po ubiegłych wakacjach pomyślałam nawet, że to już ostatni raz, kiedy miasteczko bawi się w mercatini...
Na szczęście komuś chyba na tradycji zależało, chwilę pomyślał i wszystkie stragany skupił na placu głównym. To oczywiście wciąż nie to, co kiedyś, ale przynajmniej w ten sposób plac znów ożył, ludzie skupieni w jednym miejscu zdawali się być tłumem, a małe dzieci ganiały się tak jak kiedyś...
Wieczór był ciepły jak na toskański sierpień przystało. Przeszliśmy od jednego straganu do drugiego, zatrzymaliśmy się w barze na lody, potem kolejna rundka po straganach, a na koniec jeszcze wizyta w ulubionym sklepiku, gdzie sprzeniewierzyłam całe 2 euro na 4 stare, ręcznie malowane talerze. Wiejska, nieco toporna ceramika ma być odmienioną scenerią do nowych dań w Kuchni Kamiennego Domu. Takie są cudne, że najchętniej już bym coś ugotowała, by "na nowym" pięknie zaserwować.
Zatrzymywaliśmy się jeszcze co kilka kroków. Zdjęcia i pogawędki, chcieliśmy jak jak najbardziej nasz spacer wydłużyć. Gdzieś z góry, pewnie z Colombai dochodziła piękna muzyka...
To była jedna z tych chwil, jeden z tych wieczorów, który niby niczym szczególnym się nie zapisał, a i tak chciało się go zatrzymać na wieki, zabutelkować jak wino na smutniejszy czas...
Przed nami dzień świętego Lorenzo i noc spadających gwiazd. Włosi wierzą, że to noc spełniających się marzeń. Zobaczymy, czyje marzenie o złotym ruszcie spełni się w tym roku.
Święty Lorenzo to też patron Marradi i już jutro w miasteczku duży targ. Tymczasem trzymajcie kciuki za Biforco i miejcie swoje własne marzenia pod ręką. Niech niebo sypie gwiazdami!
SPADAJĄCE GWIAZDY to po włosku LE STELLE CADENTI (wym. le stelle kadenti)
Spodobał Ci się tekst?
Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:- Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
- Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
- Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.
1 komentarze
A gdzie zdjecia talerzy😁
OdpowiedzUsuń