Przy stole poza turystycznym szlakiem
poniedziałek, lipca 30, 2018
- I tak oto całą moją dzisiejszą gimnastykę i poranny wycisk szlag trafił - ogłosiłam światu. - Dzisiejszą i pewnie też wczorajszą - dodałam już w myślach patrząc na ostatni plasterek finocchiony.
Kto by się jednak tym przejmował. Nikt z obecnych, a wyjątkowo tłoczno było w Crespino, które jak co roku zwabiło sagrą smażonej piadiny, nie wyglądał na przejętego pochłoniętymi kaloriami.
Przy stołach było gęsto. W tak upalny dzień w Crespino każdyy szukał odrobiny wytchnienia. Kobiety i dzieci uwijały się z tacami. Na tych tacach piadiny jak poduchy z najsmakowitszymi dodatkami.
Najlepszą piadinę jaką do tej pory jadłam robi Mario i na pewno wielu Gości Kamiennego Domu, jak też wielu marradyjczyków mogłoby o tym zaświadczyć. Nie chciałam jednak strącać go z piedestału i oceniłam - "taka dobra jak twoja!"
- Nie żartuj - skwitował Mario szczerze - jest lepsza!
Piadina była naprawdę genialna. Nic a nic oleju, mięciutka, dobrze posolona, do tego stracchino, dla innych finocchiona albo prosciutto, Tomek natomiast poszedł na całość i zażyczył sobie grillowaną kiełbasę. Na deser dla amatorów smażone panzerotti nadziewane nutellą.
Zerkałam na sąsiednie stoły. Wiele znajomych twarzy, wiele też przyjezdnych - na pewno z Romanii, bo jeśli upał był w Crespino, to na nizinie musiało być piekło. Wśród przybyłych biesiadujących nie było jednak turystów... Festa paesana... Zawsze wszystkim powtarzam, że oczywiście piękne są te duże, znane i oblegane festy i sagry i jak tylko macie okazję bywajcie na nich, ale prawdziwy smak Italii poczujemy na prowincji, poza szlakiem, przy stole nakrytym papierowym obrusem...
PRZY STOLE to po włosku A TAVOLA (wym. a tawola)
Spodobał Ci się tekst?
Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:- Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
- Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
- Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.
7 komentarze
Zaświadczam, piadina Mario jest genialna.Tak się w niej rozsmakowaliśmy,że już kilka razy wyprodukowałam własnoręcznie.Ąż żal,ze nas tam nie było.I kto by się kaloriami przejmował ,jak takie pyszności serwują.Sama tracę rozsądek przy piadinie.
OdpowiedzUsuńBuziaki:-)
Pani Kasiu, nie wiedząc tak naprawdę co to piadina zerknęłam sobie do wujka Google i tam widzę że to rodzaj włoskiej tortilli, płaściutkiej jak stół. A u Was piękne puchate placuszki - czy to jakaś wariacja na temat czy wujek Google się nie zna ?😎 Pozdrawiam Aneta G
OdpowiedzUsuńA no właśnie:) Bo to jest piadina fritta czyli smażona piadina, zwana też gnocco fritto (smażona kluska). Dlatego jest taka mięciutka nadmuchana. Je się ją samą posoloną albo z wędliną lub świeżym serkiem w środku. Jeszcze się nikt taki w Domu z Kamienia nie pojawił, komu by nie smakowała:)) Na blogu kuchennym jest przepis.
UsuńBardzo dziękuję za odpowiedź , pozdrawiam Aneta G
UsuńTomek tak przystojnieje....
OdpowiedzUsuńPiadina, piadiną ale nie mogę nadziwić się, jak Tomek męźnieje. To juź przystojny facet.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Ewa z gór
Oj, już się nie możemy doczekać!!! Pozdrawiam, Patrycja
OdpowiedzUsuń