Ostatnia gimnazjalna wycieczka - Tomek opowiada
wtorek, maja 15, 2018
Ostatnią wycieczkę w gimnazjum będę raczej dobrze wspominać, bo naprawdę się ubawiłem. Miejsce, które zwiedziliśmy to miasta Trento oraz Rovereto. Ich historia jest bardzo ciekawa, ale o niej już później opowiem. Znajdują się w północy Włoch, w Trentino Alto Adige.
Obudziłem się raniutko, o szóstej mniej więcej, spakowałem się i zrobiłem to co się robi przed podróżą. Wyjechaliśmy autobusem spod szkoły, a cała podróż trwała około cztery godziny. Przez ten długi czas poczytałem sobie Kroniki Archeo: Zaginiony klucz do Asgardu, gdzie już w pierwszym rozdziale... ale nie będę zdradzać. Patrzyłem też na mijające nas samochody, miasta i przede wszystkim góry. Wyglądały jak te ze światów Tolkiena. Dawały wrażenie jakby miałyby tam mieszkać Trolle i inne fantastyczne stworzenia. Możecie też sami osądzić, bo udało mi się zrobić kilka zdjęć. Nie są takie ładne jak te mamy, ale myślę, że mogą być.
Pierwsze miasto, w którym się zatrzymaliśmy to Rovereto. Zwiedzaliśmy miejsca powiązane z wojną światową. Zobaczyliśmy jeden z największych dzwonów na świecie, który ma symbolizować pokój i został zrobiony z armat użytych podczas Pierwszej Wojny Światowej. Zobaczyliśmy też okopy z tej wojny i resztki bunkru.
W pewnym punkcie zobaczyliśmy w odległości zaśnieżone góry, które wyglądały jak przełęcz Caradhras. Nie trzeba jednak jechać do Nowej Zelandii, aby zobaczyć pejzaże z Władcy Pierścieni. Po tej podróży pojechaliśmy do hotelu. Gdy ja i moi dwaj koledzy weszliśmy do naszego pokoju, zrobiliśmy od razu bałagan. Kolacje jedliśmy w tym samym hotelu i było to bardzo dobre jedzenie. Po kolacji wróciliśmy do pokoju i długi czas byliśmy na nogach. Ja jako pierwszy zasnąłem, bo byłem strasznie zmęczony. Moi pozostali koledzy zasnęli sześć godzin po mnie. Nie wiem jak, ale tak się stało. Następnego ranka zaczął się nowy dzień naszej wycieczki, o którym już napisze w kolejnej części artykułu.
Tomek
Tomek
Postanowiłam nie ingerować w tekst. Wstawiłam tylko przecinki dla łatwiejszej lektury, a zatem w imieniu Tomka proszę o tolerancję. Wybaczcie mu językowe niedociągnięcia. To blogowe pisanie ma być właśnie jak trening.
TRENOWAĆ to po włosku ALLENARSI (wym. allenarsi)
TRENOWAĆ to po włosku ALLENARSI (wym. allenarsi)
Spodobał Ci się tekst?
Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:- Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
- Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
- Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.
17 komentarze
Pani Kasiu ja tu widzę Pani następcę w fotografii- śliczne zdjęcia- ma Tomek talent do dobrych ujęć :). A co do tekstu- dobry, nie ma co się dziwić, że Tomek może mieć problem z pisaniem po polsku skoro mieszka we Włoszech i tak na prawdę uczy się wyłącznie włoskiej gramatyki i składni- i tu ukłony w Pani stronę za trenowanie chłopców z pisaniu po polsku ;) :D. Pozdrawiam, Karolina
OdpowiedzUsuńBrawo Tomku! Pisanie w języku polskim idzie Ci bardzo dobrze (myślę, że zdecydowanie lepiej od części polskiej młodzieży). Pozdrawiam serdecznie i życzę samych sukcesów!
OdpowiedzUsuńOla N.
Dziękuje :)
UsuńJak na nastolatka który na co dzień nie posługuje się pisanym językiem polskim to tekst jest gramatycznie i ortograficznie o wiele lepszy od spotykanych w kraju. Gratulacje dla autora i jego mamy :)
OdpowiedzUsuńc-ó
Bardzo dziękuje za miłe słowa
UsuńNiedociągnięcia??? 😱 Jatam żadnych nie widzę. Świetnie się czyta, tylko mało. Tomek zaciekawił i zostawił czytelnika z niedosytem. Zdjęcia super. Pozdrawiam Ania
OdpowiedzUsuńMam zamiar napisać kolejną część czyli tą o drugim dniu.
UsuńCiekawe, ze za kazdym razem musicie nawiazac jak to Polska odbiega poziomem i wgl. Litosci z tymi peanami :/
OdpowiedzUsuńA może czas już skonczyć z naszymi kompleksami i zwyczajnie przyjąć ,że są na świecie miejsca piękniejsze i ludzie bardziej otwarci i serdeczni . I może popracujmy sami nad sobą bo to czego doświadczamy chociazby na ulicach , te straszne przeklenstwa , zaciete twarze to woła o pomstę do nieba. Nie mówie już o '' dziwowaniu '' się każdej odmienności. Mamy naprawdę co robić ,żeby i na nasz temat pisano peany pochwalne. Pozdrawiam slonecznie . U na s w Gdańsku piękna pogoda !Marta
UsuńZdjęcia i opis świetnie oddają nastrój i pozostawiają niedosyt . A to jak najlepiej świadczy o piszącym ! Gratulacje Tomku ! Marta
OdpowiedzUsuńDziękuje za miłe słowa, przydadzą się to motywacji na kolejną część
UsuńSuper. To trzeba przyznać... spora część nastolatków w polskich szkołach pisze gorzej i z błędami. Jeszcze raz brawo!
OdpowiedzUsuńZamek wygląda fascynująco, a pogoda tylko dodaje tajemniczości. Jak dla mnie zdecydowanie za mało informacji o historii tego miejsca ;-) Bardzo dobre zdjęcia. Tomku, masz równie lekkie pióro jak Twoja Mama, pisz więcej i częściej!
OdpowiedzUsuńPozdrowienia dla wszystkich,
Anka T. z Warszawy
Będzie więcej o historii w kolejnej części
UsuńSuper! :-)
UsuńA.T.
Tomku, zdecydowanie talent do pięknych zdjęć przyjąłeś po Mamie i Wujku. Z przyjemnością oglądam (i czytam)
OdpowiedzUsuńGratulacje!!!Tomku.Swietny z Ciebie chlopak o dużej wrażliwości i mądrości...Super pokazałeś Italie..twoimi oczami...brawo dla Kasi ze wychowuje swoich chlopakow ..na medal.Pozdrawiam Aneta K
OdpowiedzUsuń