"Wiosenne" dzień dobry i historie do spisania.
środa, marca 21, 2018
Tak było wczoraj... Zimno jak nie wiem, ale przynajmniej to tu to tam tliła się odrobina nowego życia dającego nadzieję. Nie pokażę jaki krajobraz mam za oknem w tej chwili. I tak nikt mi nie uwierzy. "Pięknie" nas wiosna wita. Cisną się na język same przekleństwa i o byciu kwiatem lotosu już praktycznie nie ma mowy.
Jeszcze się nie zdarzyło, żebym o tej porze nie tknęła ogrodu, żebym donic z zimowania nie wyciągnęła na światło dzienne... Jeszcze się nie zdarzyło, by marzec dobiegł prawie do mety bez choćby jednego dnia prawdziwie ciepłego. Ciepłego po toskańsku!
Przy wtorkowej kolacji zebrało nam się na opowieści o największych życiowych gafach. Mario w temacie wygrywał, swoimi "popisami" mógłby obdzielić kilka osób. Choć znamy te historie na pamięć, to chłopcy i tak wołali: "Opowiedz! Opowiedz!" Snuł więc Mario opowieści o swoich gafach i o gafach innych, opowiadał też kolejny raz o pewnych zdarzeniach z życia Marradi, a my znów zwijaliśmy się ze śmiechu.
- Ty to powinnaś wszystko spisać!
- Chętnie, ale kiedyś powiedziałeś, że niektóre tematy lepiej ominąć i pewnych historii nie upubliczniać.
- Oj tam!
A zatem któregoś dnia o tym wszystkim opowiem...
Opowiem o pewnym kinowym widzu i jego szczególnych zachowaniach, o człowieku, który wiwatował na cześć strażaków i o innym, który próbował z życiem się pożegnać, ale lina okazała się za długa, o wyimaginowanym kocie, o szerszeniach i niewidomym... W spisanych opowieściach nie może oczywiście zabraknąć serii niefortunnych przygód strażaka Mario.
Tyle historii czeka na spisanie, a czas ostatnio znów jakby się uszczuplił... Tyle spraw na głowie, że czasem nie pamiętam nawet jak się nazywam. Cieszę się na myśl o Wielkanocy i nie o same święta tu chodzi tylko o to, że zaplanowałam kilka dni wyłączenia się z codziennej gonitwy. Mam silne postanowienie przestawić się na boczny tor.
Dobrego dnia! Dobrej wiosny!
NIEFORTUNNE ZDARZENIA to po włosku DISAVVENTURE (wym. disawwenture)
Spodobał Ci się tekst?
Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:- Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
- Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
- Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.
4 komentarze
Gdy byłam mała, po skończonych iluś tam tomów "Ani z Zielonego Wzgórza" na pociechę zostały jeszcze na koniec "Opowieści z Avonlea". Teraz czekam z niecierpliwością na tomy "Kasi z Kamiennego Domu", a na koniec "Opowieści z Maradi" ;)
OdpowiedzUsuńDoskonaly pomysł ! Do tej pory Ania , szczególnie tom 1 należy do moich najulubieńszych mimo ze przeczytałam mnóstwo i mam lat .. ho ,ho albo i więcej !
UsuńPani Kasi co najmniej trylogię , mam pewność , wyczytałabym do '' zdarcia ''. Marta
Coż, w Kraku tez tak jest - nie pamietam, by o tej porze jeszcze NIC w ogrodzie nie ruszyc :(
OdpowiedzUsuńByle do "wiosny"... byle nie "do lata"!
czeko
No i konicznie trzeba spisać hiostorię z czasów jak "wymyślił" panne tremetzini oraz sposby na gotowanie i obieranie jaj w ilościach hurtowych
OdpowiedzUsuń