Nienasyceni
czwartek, stycznia 25, 2018
Środowy ranek nie urzekał lazurowym niebem. Ni to mgła, ni chmury, coś wisiało w powietrzu i nijak nie chciało słońca dopuścić do głosu. Tak czy inaczej nim nastało południe nasz Czerwony Koszyk stał gotowy do drogi. Nie zamierzaliśmy dać się wystraszyć pogodzie. Zaopatrzeni w ciepłe kapoty i czapki ruszyliśmy w stronę wulkanu Monte Busca. Na trzeciej ostatniej przełęczy okazało się, że czapy będą musiały zostać w samochodzie. Nagle, zupełnie nieoczekiwanie rozlał się przed nami rozświetlony lazur ...
Najpierw był zachwyt, potem zabawa i snucie naukowych teorii na temat tego przedziwnego zjawiska. Wreszcie przyszedł czas, by żółtym obrusem przykryć polny kamień. Z Czerwonego Koszyka wysypały się ser, prosciutto, wino, schiacciata, pizza i chleb.
Siedzieliśmy w słońcu styczniowym, jakby wiosennym, w restauracji Czerwony Koszyk z widokiem na Appennino Tosco - Romagnolo, zajadaliśmy proste przysmaki, nienasyceni do ostatniej kromki chleba. Nienasyceni słońcem i nienasyceni sobą...
Przesypują się ziarnka piasku, czas mija nieubłagalnie, dni zabiera. Kolejny nasz wspólny moment powoli dobiega końca, ale przecież będą następne i następne. Nim się obejrzymy znów będziemy się razem śmiać do rozpuku, do łez, wciąż nienasyceni ...
Zestaw podręczny do bruschetty |
Przy drodze na Monte Busca zakwitły pierwsze fiołki i prymulki. Niech to będzie dobry znak!
ŚMIAĆ SIĘ DO ROZPUKU to po włosku RIDERE A CREPAPELLE (wym. ridere a krepapelle)
Spodobał Ci się tekst?
Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:- Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
- Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
- Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.
0 komentarze