Morze na dobry początek
wtorek, stycznia 02, 2018
Mogłabym ten dzień skwitować najprościej jak można, po prostu - piękny dzień. Wszystko było takie jakie być powinno, no może z wyjątkiem pogody, ale tej byliśmy świadomi, więc jakoś szczególnie nam ten wstrętny deszcz nie zakłócił spokoju, a poza tym dokładnie tak jak zapowiadano o 15.00 kurek w niebie ktoś zakręcił i Capodanno pożegnało się z nami spektakularnym zachodem słońca. Policzyłam, że to już mój ósmy Nowy Rok w Italii. Z liczbą 2018 jeszcze się nie oswoiłam, ale na to jak zawsze potrzeba czasu. Dawniej kiedy byliśmy w Italii tylko jedną nogą, zawsze w Capodanno jeździliśmy nad morze, na świąteczny obiad, na spacer po plaży... W tym roku Paw postanowił wskrzesić tę tradycję i zaprosił nas na prawdziwą ucztę!
Rzadko polecam na blogu kulinarne miejsca, bo zwyczajnie po restauracjach nie biegam. Ale jak już się zdarzy, to muszę kilka słów wystukać, bo nieporozumieniem byłoby pominąć to miejsce milczeniem.
Il Ritrovo znajduje się przy kanale oddzielającym Cervię od Milano Marittima, po stronie tej pierwszej, zaledwie kilka kroków od morza. Wpadliśmy tam spod deszczu, ze styczniowej szarugi i zaraz wchłonęła nas ciepła i przytulna atmosfera lokalu. Tomek był uszczęśliwiony na widok propozycji w karcie, bo owoce morza to coś co uwielbia od maleńkości. Przywitało nas miniaturowe "czekadełko", po nim wjechały na stół małże w pomidorach, spaghetti allo scoglio i fritto misto, a dla mnie domowe strozzapreti z cefalem.
Po tych łakociach, byliśmy najedzeni pod korek i nawet dzieci powiedziały pas na propozycję słodkości. Tak czy inaczej zaraz na naszym stole znalazł się półmisek z owocami i migdałami, chwilę potem drobna słodkość w prezencie, czekoladowy likier własnej produkcji i jeszcze miniaturowe panettone na wynos. Wszystko było doskonałe, a filozofia "Il Ritrovo" chwytała za serce - aspettare, czyli czekać... bo nic tutaj nie leżakuje na pół przygotowane, a zatem potrzeba odrobiny czasu, by danie znalazło się na stole. Na szczególną pochwałę zasługuje również serwis. Z taką obsługą nie spotkałam się już dawno. Przypomniała mi się pewna restauracja w Puglii...
Kiedy wstawaliśmy od stołu niebo wciąż było szare, ale już nie padało. Musiałam dotknąć wody, przejść się po piasku, odetchnąć słonym, wilgotnym powietrzem. Przedreptać chociaż kilka kroków... A potem jeszcze przystanek przy rzeźbach z piasku, rzut oka na znaną nam już szopkę z soli, kilka foto oddających klimat posylwestrowego dnia i w końcu do domu, w stronę bajecznie zachodzącego słońca.
Dziękuję Wam za życzenia, pozdrowienia i dobre słowa. Niektóre z Waszych wiadomości wycisnęły wczoraj łzy wzruszenia i to również sprawiło, że rok 2018 piękny miał początek.
DOBRY POCZĄTEK to po włosku BUON INIZIO (wym. buon inicjo)
Spodobał Ci się tekst?
Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:- Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
- Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
- Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.
2 komentarze
Fantastyczny poczatek roku😍
OdpowiedzUsuńPiekna wycieczka, piękny i apetyczny początek. Mawiają, że jaki początek roku taki będzie cały rok. I tak niech będzie. Pozdrawiam serdecznie wesołą gromadke.
OdpowiedzUsuńAsia z Łochowa