Przygotowania do zimy
niedziela, listopada 12, 2017
Sobota podarowała nam bajeczną pogodę. Było słonecznie i ciepło zupełnie jak wczesną, październikową jesienią. Krążyłam między tarasem i sypialnią. Od pelargonii do pacjenta. Podawałam czosnek, granaty i mandarynki. Tomek ledwo żywy, nie mógł odżałować - jakby to od niego zależało - że właśnie taki dzień wybrał sobie na chorowanie. Dziś aura ma być podobna, niemniej dla niego będzie to kolejny dzień pod kołdrą. Zwiedzanie liceum i spacer po Faenzy niestety będą musiały poczekać. Mam nadzieję, że choć z Mikołajem uda nam się wymknąć na krótki spacer, tak jak to zrobiliśmy wczoraj. Spacer owocny, w czasie którego w Mikołaju obudziła się kulinarna wena, o czym możecie przeczytać tutaj.
Patrząc na termometr i w niebo aż nie chce się wierzyć, że już jutro czeka nas przedsmak zimy. Z tego też powodu poświęciłam pół soboty na przycinanie pelargonii, demontowanie donic i upychanie wszystkiego w naszej "oranżerii". Nostalgiczny czas. Wraz z każdą spadającą na posadzkę gałązką czułam napływającą falę smutku i żalu za minionym. Przypomniały mi się nasze letnie wieczory na tarasie i południa skwierczące upałem i ranki spokojne, wakacyjne… Ach! Gdzie ten czas…
Zobaczymy czy coś z tego przetrwa do wiosny. W tym roku najpiękniejsze donice, były właśnie kompozycjami sadzonek z poprzedniego roku. Dziwnie zrobiło się teraz na tarasie. Goło i bez życia. Mam nadzieję, że zima będzie łagodna i że za trzy miesiące zaczniemy wypatrywać pierwszych pąków na drzewach. Taka perspektywa bardzo pomaga.
Dobrej niedzieli!
FALA to po włosku ONDA (wym. onda)
Spodobał Ci się tekst?
Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:- Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
- Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
- Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.
0 komentarze