Cappella della Bruna - jeszcze jeden sekret Mugello
wtorek, listopada 21, 2017
Tak naprawdę w pierwszym odruchu chciałam zachować to miejsce dla siebie. Nie przemawiała przeze mnie ani przekora, ani egoizm, tylko raczej chęć ocalenia tak niezwykłego zakątka przed napływem turystycznych mas. Z drugiej strony, jaki byłby ze mnie "ambasador" - przecież tak mnie czasem nazywacie - gdybym nie starała się opowiedzieć o tym, co jeszcze nieznane...
Jednym z najbardziej rozpoznawalnych toskańskich widoków jest Cappella della Madonna di Vitaleta. Znają ją nawet ci, którzy w Toskanii nigdy nie byli. Ciekawe, jak to się czasem plecie, niejednokrotnie zastanawiałam się dlaczego pewne miejsca zdobywają sobie tylu zwolenników, stają się przedmiotem swoistego kultu, celem wypraw, obstrzelane przez fotografów o każdej porze dnia i roku … Inne natomiast całkiem na uboczu, nikt o nich nie słyszał, urokiem zniewalają tak samo, jednak wciąż pozostają nieodkryte. Czy będę pierwszą Polką, która napisze o Capellina della Bruna?
Znaleźć to miejsce przypadkiem jest prawie niemożliwością. Po pierwsze wciąż niewielu turystów zagląda do Mugello. Po drugie nawet jeśli już ktoś zajrzy, to raczej skieruje swe kroki do Vicchio, do Domu Giotto i tyle. Kapliczka natomiast stoi sobie w polu, z dala od drogi, która to z resztą prowadzi donikąd. Trzeba mieć naprawdę dobrze wyostrzony wzrok i potrzebę zaplątania się w najmniej popularne tereny.
Ukryta w cieniu cyprysów, które jakby specjalnie otaczały ją cieniem, chroniły przed spojrzeniami ciekawskich, cappellina della Bruna stoi w tym miejscu już od kilku stuleci. Poświęcona została błogosławionemu Giovanni Bruni, który urodził się w tu gdzie znany wszystkim Giotto - w Vespignano w 1234 roku i zmarł we Florencji w roku 1331. Imponujący wiek jak na tamte czasy. Jak podaje legenda właśnie to miejsce w szczerym polu, około 300 metrów od kościoła San Martino wznoszącego się tuż obok domu Giotto było dla młodego Giovanniego Bruni miejscem modlitwy i wyciszenia. Kiedy on skupiony był na modlitwie woły według podania miały same kontynuować prace w polu.
Maleńka kapliczka zachowała w środku prawdziwy skarb - fresc z połowy XV wieku, który prawdopodobnie jest dziełem malarza z Florencji Paolo Schiavo - ucznia Andrea del Castagno bądź Paolo Uccello. Tkwi tu od wieków już ledwo widoczny, zatarty przez czas, niezabezpieczony...
To był już koniec naszej wyprawy. Dzień, którego tak się zawsze obawiam był niezwykły. Udało mi się nie tylko uciec od smutków i tęsknot, ale też odszukać drogę do dwóch niezwykłych zakątków.
Mugello nie przestaje zaskakiwać… Cappella della Bruna zdaje się być skromniejszą, nieznaną siostrą tej z doliny Orci. Wstąpcie tu czasem, dajcie się oczarować, poznajcie świat, którego masowa turystyka jeszcze nie pozbawiła autentyczności.
Wracaliśmy do samochodu, a słońce wydłużało nasze cienie na listopadowym polu. Jego ostatnie promienie przeciskało się przez gęste korony cyprysów, wieczorne światło jeszcze piękniej pokolorowało świat. Przed nami majaczył imponujący masyw Monte Falterona, a dookoła falowały łagodnie pagórki Vespignano.
MODLIĆ SIĘ to po włosku PREGARE (wym. pregare)
Spodobał Ci się tekst?
Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:- Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
- Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
- Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.
6 komentarze
Pani Kasiu, jakie niezwykłe ostatnie 2 wpisy !!! I to w srodku listopada - chyba odczarowała go Pani. :) Pozdrawiam Aneta G
OdpowiedzUsuńŚliczne miejsce. Zbieram się by troszkę poodkrywać piękną Italię i jeszcze mi się nie udało. Czekam na więcej takich perełek.
OdpowiedzUsuńMasz rację. Miejsce jest niezwykle urocze. Szkoda, że nie mieliśmy o nim pojęcia będąc w Toskanii,bo faktycznie przy Cappella della Madonna di Vitaleta były dzikie tłumy!!
OdpowiedzUsuńKocham Toskanię i chyba nigdy nie będę miała przesytu. W tym roku odwiedziłam Florencję :) Więc było miejsko, ale chcę znów postawić swoje stopiszcza wśród toskańskich winnic!
OdpowiedzUsuńCzasem taki niezadeptany przez turystów zakątek jest więcej wart niż typowo turystycznie miejsca. A jego piękno i spokój nie potrzebuje hałasu i tłoku ludzi.
OdpowiedzUsuńFajnie, jak człowiek znajduje miejsce z którego tak się raduje. Gdybyś nic nie napisała o nim, a ja musiałbym odczytać emocje z prezentowanych zdjęć - to łatwizna :-) .. zdradza to Twój uśmiech !
OdpowiedzUsuń