Złoto, mój dom i milczenie kamieni
środa, września 06, 2017
Niczym krepinowe liście zrobione w szkole na pracach ręcznych, suche i kruche słońcem wypalone. Pomiędzy nimi bursztynowe kolby z burą czupryną wiatrem splątaną… Nie ma nic piękniejszego niż majowe zielone pola, ale i wrześniowym malowidłom Matki Natury nie można odebrać uroku. Złoto po horyzont, złoto bez końca, tylko tu i tam bura ziemia … mazedga...
Niedzielną poobiednią chwilę wykorzystujemy na krótką podróż w dawne dzieje. Zastanawiam się i doliczyć się nie mogę ileż to czasu minęło od mojej ostatniej bytności w Casaluccio.
- Tę miętę to jeszcze ja posadziłam, pamiętasz?
- I te kwiatki pewnie też … Ileż wspomnień…
…
- I ktoś tak jak ja kiedyś w tym samym miejscu powiesił hamak … Ostatnie moje wakacje, dolce far niente. Ileż tu książek przeczytanych.
- A mecze pamiętasz?
Rano budził dźwięk krowich dzwonków. Czasem z oddali dochodził też odgłos pracy drwali. Nikt się nie kręcił, nikt nic nie chciał, telefon nie działał. To stąd wyruszyli chłopcy w swoją włoską szkolną podróż. To tu rodziła się decyzja cztery lata temu.
Wrzesień był czasem kiedy powoli powoli opróżnialiśmy szafy i ruszaliśmy ku "cywilizacji".
A festy? Pizza? A Gęsi? I nasze wspinanie się na grań w zimowe popołudnia … Rozglądam się i staram się doszukać jakiś śladów naszej bytności, choćby jakiejś porzuconej, połamanej zabawki chłopców. Nic nie ma, żadnych świadków, jakby mnie tu nigdy nie było, a przecież byłam i jestem… O mojej historii milczą kamienne mury. Nasiąkły moimi marzeniami, emocjami, pragnieniem.
Wracamy do domu przez plantacje kiwi, przez pola złote, krepinowe, w słońcu wrześniowym, pod niebem przejrzystym … Do "cywilizacji", która od czterech lat jest moim szczęśliwym domem.
MILCZEĆ to po włosku TACERE (wym. taczere)
Spodobał Ci się tekst?
Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:- Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
- Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
- Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.
3 komentarze
Aż się łezka w oku kręci na te wspomnienia...Pani Kasiu tak bardzo Pani kibicowałam i trzymałam kciuki żeby to marzenie o zostaniu w Marradi się spełniło, że teraz i cieszę się i smucę razem z Panią. Miło się czyta o czyichś spełnionych choć w części marzeniach, o tym, że komuś się udało znaleźć swoje miejsce na ziemi, że każdego dnia cieszy się każdą nawet krótką chwilą i czerpie radość z codziennego życia wśród cudownych ludzi i pięknych miejsc :). Jest Pani takim promykiem rozjaśniającym moje poranki i tak myślę, że skoro Pani się udało za granicą znaleźć swój mały raj to i mi w kraju w końcu uda się stworzyć swoje małe przytulne gniazdko. Pozdrawiam ciepło i serdecznie, Karolina
OdpowiedzUsuńNa tych portretach i Ty tak samo złota, ładne zestawienie :-)
OdpowiedzUsuńMiłego popołudnia!
Asia C.
Urzekły mnie te krepinowe kukurydze, piękne 😀Pozdrawiam AnetaG
OdpowiedzUsuń