Ferragosto u świętej Barbary
środa, sierpnia 16, 2017
I Ferragosto też już za nami… A to znaczy, że sierpień przeskoczył półmetek i tylko super letnia aura i wydarzeń bez liku nie pozwalają myślom o jesieni zakraść się pod sufit. Pewnie za chwilę, kiedy wszystko się uspokoi, kiedy galop wydarzeń zmieni się w kłus przysiądę na spokojnie i ogarnie mnie żal, żal za tym co przeleciało z prędkością światła... W każdym razie to jeszcze nie dziś, dziś jeszcze zwyczajnie nie mam na to czasu...
Nasze Ferragosto było prawdziwie włoskie. W pokaźnym gronie, bo do obecnych Gości dołączyli kolejni, a to znaczy, że wieczorem wokół dużego stołu w ogrodzie świętej Barbary, zasiadło nas 16 osób. Przy winie i smakołykach, przy rozmowach i śmiechach i tylko zdjęć jak się okazało przez cały dzień nie zrobiłam sensownych, zaledwie garstka: nowe znajomości, mżawka własnej produkcji, wędkowanie i drobny wycinek szerokiego menu. Reszta kadrów została w sercu. Najważniejsze, że do słoika powędruje kolejna karteczka…
A dziś zapowiada się kolejny kolorowy dzień i takie też będą pozostałe do końca tygodnia, bo od atrakcji czekających na nas aż kręci mi się w głowie. I praca i zabawa i noc czarownic w sobotę. Baterie w aparacie rozładują się pewnie ze dwa razy, bo nim sama przeistoczę się w potworną istotę, czeka mnie jeszcze ważne wydarzenie, którego ja i mój nikon będziemy świadkami. A tymczasem … komu morze temu morze, komu góry temu góry …
Spodobał Ci się tekst?
Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:- Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
- Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
- Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.
0 komentarze