Niepopularne, zaczarowane Mugello
środa, lipca 26, 2017
Po zachwycie nad polem słoneczników dotarliśmy wreszcie do Sant'Agata, maleńkiej miejscowości w północnej części Mugello zaledwie kilka kilometrów od Scarperii. O tutejszej pieve czytałam już dawno temu, ale jak to zwykle bywa - to co pod nosem odkłada się na wieczne potem…
Kościół i słoneczniki nie były oczywiście jedynymi naszej atrakcjami wyprawy...
Tysiącletnia pieve… Jasny kamień przywodzący na myśl świątynie południa, zielony akcent marmuru z Prato przypominający, że jesteśmy w Toskanii. Trzy nawy. Masywne kolumny wygładzone dłońmi czasu. Jaskrawe lipcowe światło wdzierające się do środka, rozlewające się po wiekowej posadzce. Pieve di San’Agata - skromna i piękna zarazem. Podobna do innych wiejskich kościołów rozsianych po mugellańskich wzgórzach, a jednak troszkę inna…
Poza swoją pieve miasteczko to zaledwie kilka ciasnych uliczek, jakieś trzy małe placyki, widok na rozciągające się dookoła pagórki, cisza i nieprawdopodobny spokój. Zegar na kościelnej wieży pokazuje 12.00. i zaraz rozlega się jednostajne bicie dzwonów, przypomina nam, że nadszedł czas, aby znaleźć godne miejsce na nasz piknik.
Wsiadamy znów do samochodu. Za oknami mija piękny świat, świat wąskich dróg, krów na pastwisku, świat zielonych pagórków i cyprysów.
- Tam jest jeziorko?
- Tak! - entuzjazm dzieci jest nie do opisania.
Pośród zieleni odbija się jasnobłękitna tafla. Szybko znajdujmy do niej drogę i zaraz rozkładamy się z kocem, czerwonym koszykiem i turystyczną lodówką. Zajadamy pastę z fasolą, rukolą i suszonymi pomidorami, chleb kupiony po drodze w Roncie, ser i brzoskwinie.
- Do pełni szczęścia brakuje tylko, żeby te słoneczniki na wprost były w pełnym rozkwicie.
- Byłoby bajecznie.
Rzeczywiście po drugiej stronie sztucznego rozlewiska pagórki falują słonecznikami. Niestety te są znacznie „starsze” od tych, które fotografowaliśmy godzinę wcześniej. Zwieszone łebki przypominają, że lato zbliża się do półmetka…
- Jak bardzo jednak żal…
- Środek lata to już nie to samo co czerwiec… Nie pachną lipy ani ginestre, nie kwitną akacje ani maki, zboża już nie falują, dni okradane są z jasnych minut, a zieleń bez wody traci intensywność… Szkoda…
Kończymy posiłek, ale nikomu nie chce się ruszać z miejsca. Jest tak przyjemnie, wiatr taki ciepły, dookoła ani żywej duszy…
Jakie piękne jest Mugello... - ta myśl towarzyszy mi przez cały dzień. Piękne i takie swojskie, naturalne, nienadęte, nieskażone turystyką. Szpalery cyprysów jak w dolinie Orci, kamienne osady, tu i tam campanile kamiennej pieve, pola pszeniczne. Wszystko to co daje moja ukochana Toscana, ale bez natrętnych reklam w języku angielskim o sprzedaży wina czy oliwy, ich miejsce zajmują czasem byle jakie tabliczki informujące po włosku o możliwości kupienia sera od chłopa, wiejskich jajek czy owoców prosto z sadu.
Wracamy do domu przez prawdziwe bezdroża. Drogami tak wąskimi, że powiedzieć "droga" aż nie przystoi, na sznurach łopocze pranie, krowy i owce wciskają się w cień, ciasno jedna obok drugiej, byle uciec ze słońca…
Miał być brzydki deszczowy dzień, chmury zmieniły nam plany, ale jak to mówią - nie ma tego złego … Każdy dzień niesie coś nowego, pokrzyżowanie planów niekoniecznie musi być czymś złym.
ANGIELSKI to po włosku INGLESE (wym. inglese)
Spodobał Ci się tekst?
Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:- Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
- Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
- Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.
3 komentarze
Buongiorno,
OdpowiedzUsuńza późno Pani Kasiu ten wpis :-((( Za późno!
Zwiedzając (dwa tygodnie temu) Scarperię byliśmy tak bliziutko Sant'Agata. Chyba się zapłaczę...
Trzeba otrzeć łzy i zacząć tworzyć nową listę miejsc wartych odwiedzenia w przyszłym roku.
Ciepłe pozdrowienia :-)))
Signora ze Śląska
I bardzo dobrze:) Już jeden powód by do Mugello powrócić jest:) Nie wypiliśmy też kawy razem albo spritza a to już drugi powód. Postaram się dostarczyć ich więcej w następnych miesiącach:) Pozdrawiam serdecznie całą śląską brygadę:)
UsuńAleje cyprysowe - CUDO !! uwielbiam . I to pranie też uwielbiam. Cudownie , anielsko ... A Pani Kasia piękna !
OdpowiedzUsuńMarta