Długo zastanawiałam się nad tym, co mogłabym na tę - jakby nie było - wyjątkową okoliczność napisać… Myślałam o mojej Mamie, o minionych latach, o tym co było i czego jeszcze nie było. Zainspirowana Kalejdoskopem Renaty miałam nawet pomysł, żeby zebrać 40 nieznanych faktów, by Wam Czytelnikom pokazać choć kawałek mojej nieznanej twarzy. Ostatecznie jednak doszłam do 10 punktu i postanowiłam z takimi wyznaniami poczekać do pięćdziesiątki.
Zastanawiałam się jak podsumować czterdzieści lat życia. Czy w ogóle powinnam już coś podsumowywać? Czy jest sens wymyślać 40 przykazań, prawd, farmazonów?
W wigilię moich okrągłych urodzin - 30 lipca nad Biforco zawisła dokładnie połowa księżyca. Chciałabym, by i moja droga była dopiero w połowie, tak jak w połowie są lato i wakacje… By w połowie było to co dobre, ale już za mną to, co złe albo chociaż to, co najgorsze…
Mam kilka postanowień na ten rok, kilka wyzwań, które rzuciłam sama sobie. Zawsze powtarzam, że nigdy na nic nie jest za późno. Nie czuję się za stara, niczego nie żałuję, niczego też w życiu bym nie zmieniła. Uważam, że wszystko jest po coś, że nic nie dzieje się bez przyczyny, że moje życie jest bogate i kolorowe. Mam czterdzieści lat i moje największe życiowe marzenia już się spełniły - mam dwóch wspaniałych synów i Toskanię w adresie zamieszkania. Jeśli to się ziściło, dlaczego zatem inne fantasmagorie nie miałyby przeistoczyć się w namacalną rzeczywistość. Dziś wierzę, że wszystko jest możliwe…
Kiedy małą Grace na castingu do znanego amerykańskiego programu zapytali czy może wygrać, odpowiedziała, że cuda się zdarzają, więc wszystko jest możliwe. Kilka tygodni czy miesięcy później wyśpiewała sobie zwycięstwo udowadniając tym samym sobie i innym, że marzenia mają sens, że cuda się zdarzają. Miała absolutną rację. Ja mam tych marzeń jeszcze wiele. Wierzę, że wcześniej czy później spełnią się, bo niby dlaczego miałoby być inaczej?
A dziś?
Dziś jak zawsze życzę sobie, żeby przede wszystkim mi i moim bliskim nie zabrakło dobrego zdrowia. Jeśli jest zdrowie, to wszystko inne tak czy siak jakoś się poukłada…
40? Sajens fikszyn staje się faktem. Oswajam rzeczywistość. 40 to przecież taka ładna liczba, czyż nie? Żegnaj lipcu ukochany! Witajcie lata czterdzieste!
Mam nadzieję, że nasze plany na dzisiejszy dzień zaowocują pięknymi wspomnieniami. Spędzimy ten dzień tak jak lubię najbardziej…
QUARANTA to znaczy CZTERDZIEŚCI!