Najdłuższa podróż życia.
czwartek, czerwca 22, 2017
Gdybym się dobrze zastanowiła mogłabym precyzyjnie określić dzień, a nawet godzinę... To musiał być 23 czerwca. Po raz pierwszy przyjechałam do Marradi w tamto upalne popołudnie. Popołudnie dokładnie takie jak wczoraj, czy takie jak będzie dziś… Pamiętam zapach lip i ginestre, pamiętam Emilianę, która oprowadzała nas po domu. Pamiętam brzęczące w uszach cykanie cykad. Pamiętam pierwszą kolację i apetyczne tortelli i naszą drogę pod górę z wózkami terkoczącymi po kamieniach. Pamiętam wszystko, minuta po minucie, smak, zapach, kolory. Pamiętam wszystko choć od tamtego dnia mija właśnie 10 lat...
10 toskańskich lat... 6 lat tęsknoty, wyjazdów i powrotów. 4 lata "biforkowe", których mimo trudności nie zamieniłabym na wszystkie luksusy świata! Podróż mojego życia zaczęła się dekadę temu i choć odnalazłam swój prawdziwy dom i osiadłam tu na stałe, to mam wrażenie, że ta podróż nigdy się nie skończyła, że wciąż trwa…
Każdego dnia odkrywam nowe, choćby zaułek rzeki dwa kroki od domu. Uczę się i poznaję wciąż z tym samym entuzjazmem, z tą samą miłością. Kocham ten mój świat do szaleństwa. Moje życie tutaj jest najpiękniejszą podróżą i mam nadzieję, że będzie nigdy niekończącą się opowieścią...
Zastanawiam się, na ile życiem rządzi przypadek... Czy to, że 10 lat temu byłam w drodze do Marradi zostało mi gdzieś tam w gwiazdach zapisane? Czy może wszystko mogło potoczyć się zupełnie inaczej?
Może lepiej tego nie wiedzieć...
Tu dzieci dorosły, tu ja odnalazłam siebie na nowo. Tacy byliśmy dziesięć lat temu:
A dziś z okazji okrągłej rocznicy taki mały drobiazg, który już od wczoraj można było obejrzeć na fejsbuku. Pomysł podsunął mi Mario i on też pomógł w wykonaniu.
Część druga już wkrótce.
Dobrego dnia Wam życzę! My dziś będziemy żegnać Gości dniem nad rzeką, nad ulubioną ostatnio przez wszystkich, widoczną na zdjęciach Santerno…
DZIESIĘĆ to po włosku DIECI (wym. dieczi)
Spodobał Ci się tekst?
Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:- Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
- Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
- Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.
14 komentarze
Kasiu, kolejnych pięknych lat w Marradi Ci życzę. Piękne miejsce, aż serce ściska. Marzę, by kiedyś przejść się Twoimi ścieżkami. Pozdrawiam Asia
OdpowiedzUsuńJakie to szczęście znalezć swoje miejsce na ziemi i pokochać całym sercem ! Jaki to ogromny dar od Losu ! Pani Kasiu droga , z calego serca życzymy, żeby ta Podróż była niekończącą się radością i wszelkim dobrem oraz tego , by pewnego dnia wyjrzała Pani z okna swojego własnego ,kamiennego domku . Marta A film jest śliczny !
OdpowiedzUsuńJak to szybko zlecialo - pozdrawiam i życzę kolejnych tak niesamowitych lat. Ja zaczynam moja drogę od nowa - co przyniesie kto wie.
OdpowiedzUsuńNicko
Ciekawe, u mnie tez 10 lat temu zaczęło się coś dobrego :)
OdpowiedzUsuńNo to kolejnych pięknych 10-ciu, a potem następnych i następnych i... ;)
Kolejnych wspaniałych rocznic życzę, a przede wsztskim wymarzonego kamiennego domu.
OdpowiedzUsuńMoc serdeczności przesyłam do Marradi i ukłony dla Mario, świetny filmik:)
Aż z ciekawości przejrzałem sobie Marradi. Naprawdę ciekawie się prezentuje. Dogadam się bez włoskiego?
OdpowiedzUsuńZapytam z czystej, beszczelnej ciekawosci - nie wolalaby Pani jednak byle gdzie, ale z cala rodzina, w czworke?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
czeko
Możesz rozwinąć o co chodzi z tymi 6 latami tęsknoty, wyjazdów i powrotów?
OdpowiedzUsuńDokładnie co do dnia 10 lat temu przyjechałam po raz pierwszy na wakacje do Marradi. Wymarzone toskańskie wakacje. Już ostatniego dnia przed wyjazdem wiedziałam, że to jest właśnie moje miejsce. Niestety w życiu nic nie przychodzi łatwo i dopiero po sześciu latach wyjazdów na toskańskie wakacje i rozpaczliwych z nich powrotów już do Pl nie wróciłam. Przez te 6 lat prawie każdy urlop spędzaliśmy tylko tu i powroty za każdym razem były coraz bardziej nieznośne. Od 4 lat mieszkam w Marradi na stałe, ale to cudowne uczucie bycia w podróży wciąż mi towarzyszy.
UsuńPiękne widoki! :)
OdpowiedzUsuńa takie rocznice to się pamięta, kurcze,m 10 lat to szmat czasu - Marradi masz we krwi już :)
Zapomnialam dopisać jak pięknie kolorystycznie pasująca do siebie Rodzinka !
OdpowiedzUsuńmarta
Skoro pamiętasz tyle zapachów, dźwięków i sekund sprzed 10 lat to musiał być wyjątkowy krok w Twoim życiu :) Kolejnych pięknych i szczęśliwych lat tej podróży!
OdpowiedzUsuńPani Kasiu, piękna podróż po Marradi. Wszystkiego dobrego, a ja jak zwykle ... poranek, kawa i dom z kamienia. Hana
OdpowiedzUsuńWspaniale, że odnalazłaś swoje miejsce. Ja mogłabym tak pisać o Krakowie. Nie musiałam uciekać z Polski, by wiedzieć, że to jest moje idealne miasto i nigdzie nie będę tak szczęśliwa, jak w nim.
OdpowiedzUsuń