Gitarzysta na scenie
wtorek, czerwca 27, 2017
- Włoski byś trochę przyczesał - zwracam uwagę Mikołajowi.
- Czy ty widziałaś, żeby Slash czy James Hatfield mieli przyczesane włoski???
- Hmmmm….
- A ty wiesz w ogóle kto to jest James Hatfield? - pyta po chwili z wyraźną nutą prowokacji.
- No wiesz??!!! Twoja matka nie urodziła się wczoraj i nie jest też aż takim ignorantem. Kiedy ja nosiłam koszulkę Metallica, to ciebie nawet w planach nie było!
- Oj wiem! - mały gitarzysta uśmiecha się przekornie. - Popatrz, on tak ma te włosy… NIEprzyczesane - Kołtuni swoją gęstą blond czuprynę.
- Oj wiem! - mały gitarzysta uśmiecha się przekornie. - Popatrz, on tak ma te włosy… NIEprzyczesane - Kołtuni swoją gęstą blond czuprynę.
To już trzy lata, kiedy Mikołaj pod skrzydłami Francesco doskonali się w sztuce grania na gitarze… A ja pamiętam jeszcze pierwsze saggio! Zagrał jeden z moich ulubionych utworów - Il mio canto libero - Lucio Battisti. Wzruszona byłam wtedy jak wariat. Wzruszona byłam też rok później i wzruszona byłam wczoraj… Bo jak tu się nie wzruszyć?
I tak patrzę na tego "maleńkiego", "maleńtasa" naszego najsłodszego… Patrzę sercem matki wciąż do szaleństwa zakochanym i myślę sobie - skąd te moje dzieci tak nagle scenę pokochały??? I jedno i drugie na teatralnych deskach jak ryba w wodzie. Tacy bardzo moi, a zupełnie jak nie ja...
Mikołaj rozkochał się w muzyce. Muzyka wypełnia mu dni i serce. Kiedy tylko może, w każdej wolnej chwili - zawsze muzyka! Dużo w tym na pewno zasługi maestro Francesco, który z małego, brzdąkającego nieudolnie chłopca zrobił prawdziwego gitarzystę.
Mam nadzieję, że ta pasja dalej będzie się rozwijała i mam też nadzieję, że "szczęście do ludzi" nigdy Mikołaja nie opuści.
GRAZIE FRANCESCO!
Jeszcze krótka informacja.
Wybaczcie dziś nie ma mnie dla nikogo. Na maile, wiadomości odpowiem dopiero jutro, kiedy już będzie PO WSZYSTKIM. Wtedy też dodam kilka nagrań z koncertu.
Proszę Was też o cierpliwość, bo wątpię by jutrzejszy post ukazał się bladym świtem. Tak czy inaczej wyjaśni jaki był cel wiosennej wyprawy do Chianti.
Czas na mnie. Kciuki mile widziane!
Dobrego dnia.
Spodobał Ci się tekst?
Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:- Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
- Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
- Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.
3 komentarze
Powodzenia i milego dnia!
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki ,e takim razie...mocno
OdpowiedzUsuńCokolwiek sie wydarzyło w Chianti i co sie dzis dzieje - trzymamy kciuki !
OdpowiedzUsuńTYLKO JAK TU WYTRZYMAC DO JUTRA ?
marta