Czerwcowe czarowanie
środa, czerwca 07, 2017
Czerwiec jak z obrazka… Falujący zbożem już całkiem złotym, pokolorowany makami i ginestre… I ten zapach... Powietrze pachnie kwiatami, ziołami, letnią słodyczą i beztroską.
Nad rzeką niesie się plusk pierwszych kąpieli, drogami suną traktory z przyczepami wyładowanymi sianem, stragany wypełnione są morelami, arbuzami, brzoskwiniami i melonami. Ogródek pyszni się pierwszymi pomidorami i kępami lawendy, każdego ranka przynoszę z niego kwiaty cukinii. Dzieci zajadają lody i szczęśliwe dni odliczają, nawet rano wstają chętniej, bo z tych dni przecież zaraz zrobią się godziny ...
- Zróbmy zdjęcia w zbożu… Tylko nie wchodź głęboko… Rodzice zawsze nam mówili, żeby zboża nie deptać. Stań na brzegu, tak też jest ładnie.
- Mogę je jeść?
- Możesz, tylko obierz dobrze!
Mały duży chłopiec wyskubuje z apetytem świeże ziarna, zupełnie jak ja kiedyś, dawno dawno temu… Patrzę na świat w jakim dorasta i widzę i ile podobieństwa między tym jego dzisiejszym, codziennym toskańskim, a tamtym moim wiejskim, wakacyjnym. Tyle zbliżonych obrazków, choć czasy inne i inna geografia.
Mały - duży chłopiec, który cztery lata temu po raz ostatni przyjechał na wakacje do Toskanii, ten sam, który dziesięć lat temu stawiał pierwsze chwiejne kroczki w cieniu kamiennego domu, dziś uroczyście, a przede wszystkim sentymentalnie będzie żegnał się ze szkołą podstawową. Łzy się poleją gęsto! Nie może być inaczej...
Przed nami jeszcze niedzielne piknikowanie - nieoficjalne dopełnienie szkolnych pożegnań. Poza tym ostatnie trzy dni szkoły to głównie występy teatralne i tradycyjna już górska wyprawa w asyście myśliwych i Alpini.
A ja tymczasem ten czerwiec słodki, pachnący, malowany uwieczniam jak umiem i zabutelkowany niczym wino ustawiam w mojej cantinie wspomnień...
PODOBIEŃSTWA to po włosku SOMIGLIANZE (wym. somiliance)
Spodobał Ci się tekst?
Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:- Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
- Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
- Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.
5 komentarze
Cudowne widoki, kolory i sceny przywołujące wspomnienia, może nie toskańskie ale wiejskie kiedy sama buszowałam w zbożu i szalałam u dziadków ;). I pytanie z innej beczki- Pani Kasiu gdzie można kupić taką cudną spódnicę? Pozdrawiam, Karolina
OdpowiedzUsuńDziękuję:))) Spódnica uszyta:) A dokładnie przerobiona ze staroci:) Potrzeba matką wynalazków !
UsuńW takim razie gratuluję pomysłu, talentu i chęci 😊. Jeszcze raz pozdrawiam
UsuńPatrzę i tak bardzo przypomina mi się dzieciństwo - buszowanie w zbożu, zrywanie kwiatów i wtykanie ich koleżankom we włosy. Niesamowite. Wtedy jeszcze nie robiło się fotek, bo nie było czym ani jak. Po prostu cieszyliśmy się tym, że było ciepło i że byliśmy tam razem.
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia!:)
OdpowiedzUsuń