"Podgórki"
środa, maja 10, 2017
Po południu powoli powoli deszcz zaczął zanikać, a nad głowami pojawiły się pierwsze lazurowe prześwity. Nareszcie…
Usiadłam na tarasie zupełnie bez sił, bo jakoś znów zrobiło się więcej tych nieszczęsnych "podgórek" jak mawia Tomek. Mario pocieszał - już tyle razy sobie radziłaś, poradzisz sobie i tym razem. Jakoś to będzie, jakoś musi. Dlaczego tym razem miałoby być inaczej? - Mówił z serca, szczerze przejęty moim spadkiem formy i optymizmu, a ja w duchu próbowałam samą siebie przekonać, że ma rację, że na pewno jakoś to będzie... Tylko ten wredny majowy deszcz listopadowy za nic w odnalezieniu optymizmu nie chciał pomóc.
Na szczęście po tych kilku dniach musiało mu się znudzić albo po prostu wystraszył się Hannibala. Raz dwa zwinął swoje chmurne walizki, wyniósł się z Toskanii i teraz pewnie komuś innemu życie zatruwa. Listopadowy deszcz w maju sprawia, że nawet z najmniejszej "podgórki" robi się Monte Bianco.
Niebo z minuty na minutę ulegało lazurowi, przez chwilę siedziałam zaczarowana - oczarowana i patrzyłam jak wiosenny wiatr niesie ze sobą strzępki waty z drzew. Niektóre osiadły w pajęczynie obok pelargonii. Taki ładny obrazek…
Drzewko cytrynowe chyba pokochało swój nowy zakątek na moim biforkowym tarasie. Obsypało się niezliczonością pąków, a ja nadziwić się nie mogę zapachem pierwszych kwiatów. Jak niezwykle musi być w gaju pomarańczowym albo cytrynowym, kiedy kwitną drzewa. Zamykam oczy i próbuję to sobie wyobrazić...
Czekam aż ziemia odrobinę obeschnie. Mario nie próżnował, kiedy ja zajęta byłam lekcjami i pięknie przygotował mi miejsce pod pomidory. Nic tylko sadzić! Jak tylko uporam się z lekcjami ruszam do pracy, może jak się zmęczę to i "podgórki" nie będą takie straszne. Świt wstał jasny, bez najmniejszej skazy. Powietrze jeszcze rześkie, ale dzień zapowiada się prawdziwie majowy…
DOBREGO, MAJOWEGO ŚRODKA TYGODNIA!
PODGÓRKA to utworzone przez Tomka tłumaczenie włoskiego słowa SALITA (wym. salita)
Spodobał Ci się tekst?
Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:- Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
- Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
- Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.
12 komentarze
A w Gdansku ZIMA !
OdpowiedzUsuńPani Kasiu , wszystko minie !
marta
Tak Tak,To nie żart...w Gdyni śnieg sypie w najlepsze...
OdpowiedzUsuńAż zerknęłam na polskie portale pogodowe, to nie żart! :(( Szczerze współczuję:(
UsuńPani Kasiu, moja "podgórka"- dłuuuuugie oczekiwanie na Florencję - a kiedy w końcu i na reszcie (!)- deszcz, deszcz, deszcz :(. Cóż, wiem, że kiedyś zaświeci słońce, a ja kiedyś tam wrócę :). Pozdrawiam serdecznie!Aga
OdpowiedzUsuńOj:(( To znak żeby wrócić! Jeden z moich gości tak w tym roku oglądał Volterrę - to znaczy nie oglądał bo we mgle i deszczu nic nie było widać:(
UsuńP.Kasiu a ja za 4 dni będę w lake Como i o tym, że mogłoby by tam padać nawet nie chcę myśleć. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńOby nie, uprzejmie donoszę, że właśnie wkroczyło do nas lato:)))
UsuńMnie dzis obudziła wiadomość od siostry ze w Warszawie pada snieg...brr. Podziękuj proszę Tomkowi za nowe słowo, bo mi sie podgorka przyda teraz. Co do poprzedniego komentarza to uprzejmie donoszę ze nad jeziorem Como tez zimno i pada. Od poniedziałku zapowiadają slonce. Mieszkam kilka km od centum miasta Como i po raz pierwszy używam kurtkę zimowa w maju!!!
OdpowiedzUsuńNo a ja właśnie przyjeżdżam w poniedziałek :))mam nadzieję, ze zaświeci słońce. ...pozdrawiam
UsuńJak pięknie mieć przyjaciół, którzy i na duchu podtrzymają i ogródek przygotują pod pomidory i o pociągu poinformują Piekna sprawa z tymi przyjaciółmi Pozdrawiam Miłego wieczoru Asia
OdpowiedzUsuńNo więc widzisz gdzie indziej jest po prostu gorzej :) Ale to fakt nic nie wkurza tak jak zimny maj we Włoszech :))))))))) Ale widzę że pomimo zimna drugi dołek się pojawił gratki :)
OdpowiedzUsuńPiotrek
Kasiu,Twoje "Podgórki" to tylko male zakrety na wyslanej sloncem Toskanii.
OdpowiedzUsuńPS. Jesli Mario byl chociaz w polowie takim strazakiem, jakim jest ogrodnikiem(patrze na te grzadki pod pomidory), to chyba nic do konca nie splonelo w Waszej najblizszej okolicy:)
Pozdrawiam was serdecznie
Malgosia