Mantova - debiut blogowy Mikołaja
środa, maja 24, 2017MIKOŁAJ OPOWIADA:
To była nasza pierwsza wycieczka z nocowaniem. Pojechaliśmy do Mantovy, to miasto w Lombardii. Byłem bardzo podekscytowany że jadę na wycieczkę i nie wierzyłem że to się dzieje naprawdę. Szkoda że brakowało jednego z naszej klasy; kiedy wystartowaliśmy, od razu się obejrzałem*. Po 20 minutach w autobusie trochę się wszystkim znudziło, więc ja i Emma zrobiliśmy taką zabawę że ja włączam jakąś piosenkę z Harry'ego Pottera, a ona musi odgadnąć jaka to piosenka. Kiedy się zatrzymaliśmy na autogrillu, ja i Francesco zaczęliśmy się tak chichrać że wszyscy się odwracali i się na nas patrzyli. Jak wróciliśmy do autobusu, znowu wystartowaliśmy i dopóki nie dotarliśmy, przez cały czas rozmawialiśmy. Po długiej drodze dotarliśmy do parku archeologicznego Etrusków: tam była pani która ciągle gadała i gadała i nie przestawała. Potem musieliśmy wykopywać prawdziwe wykopaliska. W końcu wróciliśmy do autobusu i pojechaliśmy do hotelu, nie mogłem się doczekać żeby zobaczyć mój pokój w hotelu. Zostawiliśmy walizki w hotelu i poszliśmy pozwiedzać Mantovę.
(Tu mała notka ode mnie. Nie ingeruję w tekst, ale też traktuję to pisanie jako lekcję języka polskiego, chciałam więc zwrócić uwagę, a raczej naprowadzić autora na kilka błędów : - Mikołajku posłuchaj - czytam na głos: W końcu wróciliśmy do autobusu i pojechaliśmy do hotelu, nie mogłem się doczekać żeby zobaczyć mój pokój w hotelu. Zostawiliśmy walizki w hotelu i poszliśmy pozwiedzać… Co według ciebie jest tu nie tak?
Myśli chwilę, po czym odpowiada: - Że nie napisałem jak wyglądał mój pokój w hotelu? Kurtyna)
Po długim zwiedzaniu nobilnych** domów, dotarliśmy do Basiliki S. Andrea. Według mnie to drugie najładniejsze Duomo po tym z Bolonii. Jest wszędzie udekorowane że nie wiedziałem gdzie robić zdjęcia. Po środku Basiliki znajduje się krew Chrystusa. Sufit wyglądał tak jakby kwadraty z niego wychodziły.
Ta klatka na wieży służyła jako więzienie dla ludzi którzy byli kontro polityka*** i siedzieli tam ileś tygodni albo miesiące.
W końcu wróciliśmy do hotelu żeby się przebrać na kolację. Po dwóch godzinach wreszcie wystartowaliśmy do restauracji, wielu dzieciom jedzenie nie smakowało ale mi tak. Nareszcie wróciliśmy do hotelu żeby pójść spać nawet jeśli nie spaliśmy do dwunastej. Pani nauczycielka poszła do nas i nam zwróciła uwagę że za głośno rozmawiamy a później już do wszystkich, żeby nie za głośno rozmawiali i w końcu wszyscy poszli spać. Dzień później, poszliśmy na statek długi tak około 20 metrów. Pływaliśmy na rzece Mincio i na dużo innych jeziorach gdzie widzieliśmy dużo różnych ptaków i dużo rybaków którzy nam machali i witali nas. Ja widziałem też suma. Kiedy wracaliśmy znaleźliśmy też ludzi na kajakach.
Koniec i kropka. Dziękuje za przeczytanie mojego artykułu. Bardzo mi się podobała ta wycieczka i zapamiętam ją na całe życie. :)
***
Oto autentyczny tekst Mikołaja. Zdaję sobie sprawę z błędów, ale postanowiłam zostawić go w oryginalnej formie, bez mojej ingerencji. Wybaczcie więc "wykopywanie prawdziwych wykopalisk", brak przecinków, powtórzenia oraz mnóstwo dziwnych wyrażeń, które są zwyczajnie kalką z języka włoskiego. Na obronę autora napiszę tylko, że to tak naprawdę pierwszy długi tekst po polsku jaki w życiu napisał. Pomysł z włączeniem w blogowanie chłopców był trafiony. Mam nadzieję, że coraz częściej i coraz chętniej będą Wam urozmaicać odwiedziny w Kamiennym Domu swoimi opowieściami.
Spodobał Ci się tekst?
Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:- Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
- Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
- Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.
19 komentarze
Udany debiut😊Humor z rana miałam nie najlepszy a wpis Mikołaja zdecydowanie mi go poprawil.Kalki z włoskiego i powtórzenia nawet dodają nieco uroku.Powodzenia i gratulacje
OdpowiedzUsuńSuper tekst...Oby tak dalej
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Agnieszka
Brawo Mikołaju!
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejne wpisy.
Pozdrawiam.
Ola N.
Muszę szczerze powiedzieć, że bardzo mi dzisiaj Mikołaj swoim tekstem ułatwił poranek:) Gratuluję udanego debiutu! A te błędy, te powtórzenia, te przecinki, te "nadpowiedzenia"... no cóż... sam smaczek... I jak inaczej od razu wygląda relacja... Inne spojrzenie, natłok emocji taki, że aż kipi... Och, pozazdrościć :) Pozdrawiam, Sąsiadka z Pragi
OdpowiedzUsuńBardzo dobre zdjęcia, opowiadanie ciekawe. Proszę pozdrowić syna. :)
OdpowiedzUsuńCiao Mikołajku!
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję Ci za barwną, zabawną i pełną uroku relację z wycieczki.
Takie pierwsze samodzielne wyprawy pamięta się przez całe życie, naprawdę!
Gratuluję debiutu na blogu Mamy!
Trzymam kciuki za Twoje dalsze pisanie i życzę Ci wielu inspirujących przygód.
Asia C.
Mikolaju, artykul napisany z "pazurem". Co tam bledy, wazne sa emocje! Dziekuje:)
OdpowiedzUsuńPS. Piekne zdjecia, widac talent odziedziczony po Mamie i Wujku.
Malgosia
Uśmiech zagościł na mojej twarzy dzięki Tobie Mikołajku!
OdpowiedzUsuńSuper fajnie napisane:) Emocje biją z twojego opowiadania :)
Miłego dzionka dla Wszystkich:)
Uśmiech zagościł na mojej twarzy po przeczytaniu Twojego wpisu Mikołajku:)
OdpowiedzUsuńSuper napisane !
Miło się czytało, za co bardzo dziękuję:)
Miłego dzionka dla Was wszystkich:))
dziękuje
Usuń"tam była pani która ciągle gadała i gadała i nie przestawała." - oj zawsze na wycieczce taka się trafi...:-) Ale jakie piekne zdjęcia! Gratulacje, praska
OdpowiedzUsuńdziękuje
UsuńŚwietny tekst i piękne zdjęcia ! GRATULACJE Mikołajku ! Prosimy o więcej !
OdpowiedzUsuńMarta
dziękuje
Usuńdziękuje
Usuńdziękuje
UsuńKasia
OdpowiedzUsuńSpoko w wykonaniu dziecka to kompletnie nie razi zwłaszcza jak sobie przypomnę Mikołajki Sempego
Piotrek
Świetny debiut! Bardzo podobają mi się zdjęcia Mikołaja a i tekst przyjemnie się czyta.
OdpowiedzUsuńNie daje mi tylko spokoju myśl, czy hotelowy pokój się podobał? :-)
A może własny blog? Będzie cudny. Masz talent i piękny ogląd sytuacji. Pisz tak jak potrafisz i jak Ci mówi serce. Ja jestem zachwycona.
OdpowiedzUsuń