Cały mój świat
poniedziałek, maja 15, 2017
Mikołaj przygotował dla mnie laurkę. To już pewnie ostatni rok, kiedy na "dzień mamy" (w Italii druga niedziela maja) dostaję takie cuda, bo w scuola media nikt się takimi sprawami rzecz jasna nie zajmuje. Choć … szczerze mówiąc Mikołaj laurki często przygotowuje sam z siebie, bez okazji i wciąż jeszcze przynosi mi kwiaty zebrane na spacerze. Niby taki dorosły, a jeszcze taki mały, a może po prostu już tak mu zostanie?
Tym razem wręczył mi śliczne różowe serduszko z wypisanymi peanami na moją cześć i z wzruszającym wyznaniem miłości - "Kocham cię, tak jak kocham książki o Harrym Potterze…"
Znów biegaliśmy po zielonych łąkach i znów mogłabym napisać, że niby wszystko zupełnie tak jak kiedyś, że PRAWIE nic się nie zmieniło. Ale kiedy porównuję te zdjęcia…, kiedy patrzę na różowe serduszko gardło zawiązuje się w supeł.
Kręcimy tak jak dawniej walce i oberki, ale teraz już nie dam rady złapać ich w pół i unieść, już nie zamachają nogami w powietrzu, jak wtedy gdy byli mali. Urośli, choć oni sami szczęśliwie potrafią jeszcze o tym zapomnieć…
- Auuuu! Złamiesz mi kręgosłup! - Tomek wskakuje na mnie jak małpka albo raczej jak małpiszon uradowany, że wciąż mogę wziąć go na ręce, a ja niby mogę, ale nie mogę, bo nogi trzęsą się w kolanach, a w krzyżu trzeszczy ostrzegawczo.
- Wiesz, że jesteś najlepszą mamą na świecie?
- Taaaa
- Tak, tak, nawet jak na nas krzyczysz.
- Dziękuję…
- Niech żyje najlepsza mama na świecie!
- Kocham cię nad życie, ale teraz już zejdź, bo mój kręgosłup chyba tego nie wytrzyma.
Oto cały mój świat… Toskania i jej zielone łąki, a na tych łąkach oni. Duzi nie duzi, jeszcze bardziej moi, a jutro, pojutrze kto wie… Może za rok znów zrobimy takie zdjęcia, może nawet za dwa i za trzy i wtedy to ja zamacham nogami w powietrzu...
Toskania zapachniała latem... Już nawet nie wiosną, ale latem najprawdziwszym. Kwitną ginestre, dzikie róże i jaśmin, łąki grają świerszczy muzykę, a wiatr, ciepły wiatr łanami faluje…
ZAPOMNIEĆ to po włosku DIMENTICARE (wym. dimentikare)
Spodobał Ci się tekst?
Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:- Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
- Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
- Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.
9 komentarze
Szczęśliwe dzieciństwo to najcenniejsze co można dać swoim dzieciakom. Twoje dzieci wygrały los na loterii Pięknie razem wyglądacie. Miłego dnia Biegnę do pracy Asia
OdpowiedzUsuńDziękuję:)
UsuńGratulacje chłopaki super ale bez Twoich wysiłków pewnie by się tak nie udało
OdpowiedzUsuńPiotrek
P.S. Rozumiem że w piątek relacja zdjęciowa z wydarzenia sportowego ? :)
Grazie:)) Relacja już jest:)
UsuńKasiu,prawda dzieci są dla nas wszystkim, całym naszym życiem.Pozdrawiam, życzę miłego tygodnia.
OdpowiedzUsuńŚwięta prawda:) Dobrego weekendu!
UsuńSzczęśliwe dzieciństwo... tam, gdzie nie ma wojny, nędzy, chorób i znęcania zawsze jest szczęśliwie, choc może nie zdajemy sobie z tego na co dzień sprawy:) ale fakt, ze nie każdy może na co dzień "brykać" po zielonych, górskich łąkach...
OdpowiedzUsuńA propos szczęścia... i kamiennych domów... nie znane mi są szczegoły (obostrzenia) ale... proszę zajrzeć... jest Pani osobą operatywną.... może przy wsparciu przyjaciół... coś... może? :) a jakby co, to pomarzyć zawsze można.... http://tvn24bis.pl/lifestyle,87/wlochy-chca-rozdawac-zabytki-za-darmo,740579.html Pozdrawiam, Sąsiadka z Pragi
Tak brzmi pięknie, ale jak się człowiek dobrze wczyta to czar pryska, już ktoś na fb podsyłał mi link:) Po pierwsze nieruchomość dostaje się na 10 lat, po drugie trzeba w niej zrobić hotel, spa albo coś innego co będzie turystyczną bazą, a tu wiadomo nakłady finansowe i wielka batalia z włoską biurokracją, a do tego wszystko pod nadzorem konserwatora: ) Jednym słowem trzeba mieć pieniądze i cierpliwość, żeby się w to bawić:)
UsuńTak sobie też pomyślałam:) dlatego napisałam, że... "pomarzyć zawsze można"... ech... ale to byłoby życie?! gdyby nie ta biurokracja Z KONSERWATOREM na czele i te okropne 10 lat. Bo wyzwań się na pewno Pani nie boi:) Swoją drogą, czy znajdzie się ktoś, kto poczyni inwestycję TYLKO na 10 lat??? No, nie wiem... A że marzenia uskrzydlają, to marzymy - mam nadzieję - dalej... Pozdrawiam, Sąsiadka z Pragi
OdpowiedzUsuń