Uprowadzenie turystów z San Gimignano - akt 2 Wielkiej Toskańskiej Wyprawy, zwanej Deszczową.
poniedziałek, lutego 06, 2017
Gdybym za pierwszym razem zobaczyła San Gimignano takim jakim widziałam je w sobotę, pewnie moja niechęć do tego miejsca nigdy by się nie pojawiła. Przy każdej mojej bytności tam rosło we mnie poirytowanie, we wszystkich zakątkach miasta zawsze kłębił się tłum turystów. Jak gołębie w Wenecji, obsiadali każdy możliwy schodek i murek. Nie było mowy o dobrym zdjęciu, ani o spokojnym spacerze. W myślach nazywałam miasteczko toskańskim "Disneylandem". Tak czy inaczej swoje niechęci odłożyłam na bok, bo N. przyjechała przecież poznać Toskanię, a jadąc w stronę Sieny słynnego miasta wież nie mogłyśmy przecież ominąć...
Wyruszyłyśmy z mglistej Volterry i dotarłyśmy do zalanego deszczem San Gimignano w sobotnie "poobiedzie". Pogodzone z pogodą, już nawet nie patrzyłyśmy z nadzieją w niebo… Było jasne, że pada i przestać nie zamierza. Wysiadłyśmy z samochodu na parkingu znajdującym się najbliżej głównej bramy wejściowej i tylko wyświetlające się komunikaty o zatrważającej ilości wolnych miejsc, mogły wzbudzić podejrzenia, że to nie zwykłe miasteczko, a mekka turystów. Z jakiegoś powodu przecież ktoś tyle ich zaprojektował…
Główna ulica wiodąca od bramy na plac była pusta… Pusta tak jak bywają puste boczne zaułki Marradi. Jakbyśmy nagle znalazły się w filmie, w którym moce z innej planety uprowadziły wszystkich turystów. Lokalne "bottegi", zwykle wybebeszone kolorowym folklorem, tym razem były ciche i niekrzyczące. Kamienne posadzki lśniły od deszczu. San Gimignano prezentowało się wyjątkowo…
I wtedy nagle wyszło słońce… Nie wiadomo jak i dlaczego i skąd się nagle wzięło. Zupełnie tak jak rano, kiedy człowiek wstaje po nocy i odsłania okno … Pojawiło toskańskie słońce z całym swoim arsenałem w postaci lazurowego nieba… Czego można było chcieć więcej.?Miałyśmy San Gimignano tylko dla nas, ciszę, spokój, czas i słońce...
POJAWIĆ SIĘ to po włosku APPARIRE (wym. apparire)
Spodobał Ci się tekst?
Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:- Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
- Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
- Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.
8 komentarze
Piękne zdjęcia...
OdpowiedzUsuńTo prawda... Piękne... Pozdrawiam, Sąsiadka z Pragi
OdpowiedzUsuńO jeny, jak pięknie...
OdpowiedzUsuńCzemu ja wcześniej nie słyszałam o tym miejscu? Te budynki są przepiękne, ta architektura zachwycająca. Zainspirowałaś mnie do kolejnej wycieczki. :)
OdpowiedzUsuńByłam tam, przepięknie wygląda San Gimgiano z odległości, w przewodniku nazwano je Manhattanem średniowiecza. Pozdrawiam. Małgosia.
OdpowiedzUsuńCo za zdjęcia! Pani Kasiu , prosze pomyślec o albumie!
OdpowiedzUsuńMarta
Od kilku dni mam razem z Tobą Kasiu wycieczkę pełną wspomnień.W San G jedliśmy jedne z pyszniejszych lodów.Oplacalo się stać w długiej kolejce po nie, a ich smak do dzisiaj wspominamy.Z tego co pamiętam w pewnym momencie mieszkańcy dostali zakaz budowania kolejnych wieży.Pozdrawiam Ela szczęśliwa oglądając kolejne piękne miejsca uchwycone Twoim obiektywem
OdpowiedzUsuńPrzepiękne miasteczko!
OdpowiedzUsuńI na dobre Wam wyszła wycieczka w deszczowy dzień, ulice opustoszały na Wasze życzenie :)
Pozdrawiam!
Asia