Na drodze do wiosny i karnawałowe debaty
poniedziałek, stycznia 30, 2017
Tak piękny i ciepły dzień, że gdyby człowiek zamknął oczy i nie widział białych łat zestarzałego śniegu, powiedziałby, że oto wiosna przysiada na progu. A może to rzeczywiście ona?
Niektórzy mnie pewnie zganią za brawurę i pośpiech, ale musiałam choć dwa kroki zrobić. Gdyby pogoda nie sprzyjała, siedziałabym pewnie przy kominku razem z kosami, a tak z twarzą do słońca wystawioną, krokiem wolnym, wolniuteńkim, z częstymi przystankami niedzielny spacer, prawie wiosenny wszystkim humor poprawił.
- To teraz co? Carnevale? Pasqua?
- Carnevale tak, Pasqua jeszcze daleko, po drodze mamy Lume a merz!
- To prawda! Oby tylko nie było tak jak w zeszłym roku!
- Gdzie pojedziemy? Do Popolano, czy do Colombai?
- A może rozpalimy własny ogień?
Karnawał… Muszę dzieciom zrobić jakieś słodkości - myślę sobie, kiedy reszta wycieczki obrzuca się białą breją. - Muszę się znów kulinarnie popisać! Na pewno wrócą na stół frittelle z jabłkami! Ale trzeba też coś nowego, koniecznie!
I jak co roku zaczyna się debata:
- Mamusiu, a spodnie może te?
- Mogą być, trzeba je tylko odrobinę jeszcze sponiewierać. Buty masz. Perukę trzeba kupić.
- I cylinder!
- Ja mu zrobię sztucznego papierosa! - dorzuca od siebie Tomek.
- No i ramoneska oczywiście!
- Wszystko dla Mikołaja, a mi obiecałaś szalik! Jest mi potrzebny!
- A czy ja powiedziałam, że nie będzie szalika? Cierpliwości!
Oto wskazówki, kim w tym roku będą chłopcy! Mikołaj to chyba dosyć oczywiste, Tomek - no cóż pozostaje enigmą, jednak przyznam, że będzie to najmniej oryginalny strój w całej jego karierze.
A dziś poniedziałek… Życie wraca na stare tory, choć ja mam zamiar pędzić trochę wolniej...
Dobrego tygodnia!
SPODNIE to po włosku PANTALONI (wym.pantaloni)
Spodobał Ci się tekst?
Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:- Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
- Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
- Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.
10 komentarze
A tak ja zganię, pani Kasiu, bo grypa to nie przelewki. Już wcześniej napisałam, że to trzeba wyleżeć, trzeba i już. Niech mi pani wierzy, że powikłania pogrypowe mogą okazać się cięższe od samej grypy i co gorsza nieodwracalne w skutkach. Zdrowy rozsądek powinien wziąć górę, pozdrawiam Aneta G
OdpowiedzUsuńZgadzam się w 100%, tylko że Ka bez obowiązków to niemożliwe, zawsze musi coś robić. Weź sobie Kotek tą radę do serca, miałaś ciężką grypę i z tym nie ma żartów.
UsuńWiem wiem wszystko wiem. Dbam o siebie. To był tylko kilkunastominutowy spacer w słońcu, temperatura 10 stopni, musiałam przewietrzyć głowę, by choć sen wrócił, a ten jakoś nie chce, już od tygodnia:(
UsuńNoooo ładnie ! My tu drżymy o Kasine zdrowie a Ona sobie bimba!!!
OdpowiedzUsuńMarta
Widocznie nie była taka bardzo chora.
Usuńprzykre:( Nie miałam o czym pisać więc wymyśliłam sobie chorobę...
UsuńMarta:)) Tylko mały spacerek:)
Usuńha ha ha ha
UsuńChłopiec z szalikiem - od razu przyszedł mi na myśl Mały Książę:)
OdpowiedzUsuńNie:))) Ale byłby z niego rzeczywiście cudny Mały Książe
Usuń