Starcie z naturą
czwartek, stycznia 19, 2017Miałam pisać o drobiazgach marradyjskich, moich małych codziennościach, ale myśli krążą wciąż wokół środkowej Italii… Całą środę między jedną lekcją a drugą śledziłam relacje z okolic Marche, Abruzzo, Lazio i Umbrii, z miejsc dotkniętych trzęsieniem ziemi kilka miesięcy temu. Z miejsc, gdzie jeszcze wielu poszkodowanych żyje jak na kempingu. Teraz do tego wszystkiego doszła sroga zima, a za nią kolejne wstrząsy. Nie sposób tego ogarnąć umysłem.
Przez niedawne śnieżyce niektóre z tych miasteczek odcięte zostały od świata. Prawie trzymetrowy śnieg zalegający w wielu miejscach pozbawił ludzi prądu, łączności i możliwości ucieczki. I nagle, jakby jeszcze tego wszystkiego było mało ziemia znów zaczyna drżeć. Trzęsie się mocno i często, kilka w razy w ciągu dnia trzęsienie ma siłę ponad pięciu stopni. Nawet sejsmolodzy zaniepokojeni mówią o wyjątkowej sytuacji. Trzęsienia prowokują lawiny. Lawiny kolejne dramaty. Uwięzieni ludzie płacząc mówią, że są na skraju wyczerpania, że nadzieja odchodzi.
Rzeczywiście patrząc na to wszystko, dziś trudno wyobrazić sobie, że to się kiedyś skończy. To wszystko przypomina apokalipsę. Do wielu osób nie można dotrzeć i tym samym nie wiadomo czy są ofiary. Nie ma prądu, ogrzewania, nie ma jedzenia, nie ma nawet wody pitnej …
Poza dramatem ludzi jest jeszcze dramat zwierząt. Krowy, owce, osiołki … Uwięzione gdzieś w śniegu, bez jedzenia, praktycznie skazane na zamarznięcie i śmierć głodową.
Jedna wielka tragedia. Znów nasuwają się te same refleksje - jacy jesteśmy mali i bezbronni w starciu z naturą...
Poza dramatem ludzi jest jeszcze dramat zwierząt. Krowy, owce, osiołki … Uwięzione gdzieś w śniegu, bez jedzenia, praktycznie skazane na zamarznięcie i śmierć głodową.
Jedna wielka tragedia. Znów nasuwają się te same refleksje - jacy jesteśmy mali i bezbronni w starciu z naturą...
Wybaczcie, że dziś tak smutno, ale tak mnie to wczoraj przygniotło.
A ja się wściekam, że mi trochę śniegu napadało... Jak mi jednak dobrze przy kominku, z ciepłą kawą i ciasteczkami. Zapowiadane śnieżyce dziś nie wróciły. Pochmurno i brzydko, ale jednak śnieg bardzo powoli się topi, temperatura tak czy inaczej nawet w nocy na plusie. Oby do wiosny!
DOTRZEĆ to po włosku RAGGIUNGERE (wym. radżdżiundżere)
DOTRZEĆ to po włosku RAGGIUNGERE (wym. radżdżiundżere)
Spodobał Ci się tekst?
Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:- Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
- Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
- Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.
1 komentarze
Masz rację często narzekamy bez powodu. Często żyjemy bez świadomości jakie to problemy otaczają świat. Mam nadzieję, że pogoda się wkrótce poprawi i życie tych ludzi i zwierząt zacznie wracać do normalności. Pozdrawiam z równie pochmurneggo New Jersey.
OdpowiedzUsuń