To co silne i silniejsze
poniedziałek, grudnia 19, 2016
Z żalem muszę przyznać, że nie pomógł ani imbir ani cytryna, ani żadne herbatki. Skapitulowałam i sięgnęłam po syrop i kropelki. Mam nadzieję, że choć te zadziałają i nie będę musiała szukać pomocy w mocniejszych specyfikach. Przeziębienie za nic nie chce odpuścić i szczerze mówiąc mam wrażenie, że zamiast lepiej jest coraz gorzej.
Do południa biłam się z myślami, co robić w związku z tym - zostać pokornie w łóżku, w ciepłej piżamie i w bamboszach czy mimo wszystko wyskoczyć na chwilę do miasta, bo na placu tak jak pisałam - ostatnie przedświąteczne atrakcje. Oto pytanie za sto punktów - jak zachowa się "mądra", dojrzała kobieta albo raczej jak się zachowa bloggerka?
Nie mogłam sobie darować, że to moje "bicie się z myślami" trwało tak długo, bo kiedy dotarliśmy do Marradi, było już po atrakcjach … Stały ostatnie straganiki, na których zdążyliśmy jeszcze kupić słodkości robione przez szkolne mamy i wypić vin brule' (łudziłam się, że ma działanie zdrowotne). Poza tym elfy miały już fajrant i na opustoszałym placu grały w piłkę. Alpini czyścili kotły, a w podziękowaniu za moją, nawet jeśli tym razem spóźnioną obecność, podarowali mi całą brytfankę ich kukurydzianej specjalności. Święty Mikołaj znużony siedział przed swoim domkiem, więc wykorzystałam jego "nicnierobienie" i poprosiłam o zdjęcie z chłopcami, na co o dziwo przystali ochoczo. Może i oni mają świadomość, że magia dziecięcych świąt powoli przemija i im są starsi tym bardziej chcą ją przy sobie zatrzymać. Jeśli prezenty już w tym roku dorosłe, to może za rok i o fotografowaniu się z Babbo Natale nawet nie pomyślą.
Na koniec sfotografowałam obiecane dekoracje, może kogoś zainspirują na przyszły rok i już dziś zacznie odkładać plastikowe butelki. Niestety wieczorną wersję, która jest zdecydowanie bardziej efektowna pokażę Wam innym razem. Teraz zmykam, nie do łóżka niestety, a do obowiązków, póki wystarczy mi tchu, a jutro opowiem Wam o tym, co było potem, bo jak już wyszliśmy z domu, to … zwyczajnie nas poniosło. Pokażę Wam kolejne szopki, niektóre bardzo oryginalne…
BUTELKA to po włosku BOTTIGLIA (wym. bottilia)
Spodobał Ci się tekst?
Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:- Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
- Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
- Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.
2 komentarze
Szybkiego powrotu do zdrowia!:)
OdpowiedzUsuńA na przeziębienie najlepsze jest gorące piwo z koglem-moglem, goździkami i miodem! Wypic wieczorem gorącą szklanicę i pod kołdrę. Powodzenia. Pozdrawiam. Hanka
OdpowiedzUsuń