Prosiaki, tęcza, a nawet słonie! - Brisighella listopad 2016

poniedziałek, listopada 07, 2016



Poranek niedzielny przywitał nas taką samą aurą jaką pożegnała nas sobota. Miałam nawet wrażenie, że wiar i deszcz przybrały jeszcze na sile. Jak tylko nędzne światło poranka wdarło się przez uchylone okiennice do sypialni, znów dałam się porwać historii Michelangelo. 
Nie chciałam jednak spędzić kolejnego dnia w fotelu, potrzeba wyjścia do ludzi była silniejsza nawet od wiatru, a kiedy okazało się, że w Brisighelli według portali internetowych pogoda jest dużo łaskawsza, zaraz po obiedzie wskoczyliśmy do samochodu i ruszyliśmy na Sagrę del porcello




Wskoczyliśmy to bardzo trafne określenie. Niczym bat wściekłego woźnicy smagały nas wiatr i deszcz przez te kilka kroków nim dopadliśmy samochodu, a potem nagle nie wiedzieć skąd nad Marradi rozciągnęła się tęcza jak w bajce! Aż się chciało śpiewać somewhere over the rainbow… i ruszyć na poszukiwanie garnka złota. 



Zamiast jednak bawić się w poszukiwaczy skarbu zajechaliśmy do Brisighelli, gdzie odbywała się pierwsza z czterech listopadowych fest. To właśnie Sagra del porcello, tak jak ostatnio pisałam, rozpoczyna cykl Quattro sagre per tre colli. 



Tłumów nie było, ale za to słońca i wspaniałych smaków pod dostatkiem. Pokręciliśmy się po miasteczku, zamieniliśmy kilka słów z napotkanymi znajomymi - marradyskimi i nie tylko, kupiliśmy odrobinę salcesonu, przygarnęliśmy podarowane nam ciasteczka z sangiovese, wypiliśmy vin brule', a dzieci - jak zawsze w Brisighelli - zjadły lody. Pogoda była z zupełnie innej bajki niż ta, która panowała za granicą prowincji. Ciepło łagodne zapraszało do spaceru, a pstrokate światło odbijające się od kolorowych fasad budynków i opadłych liści zachęcało do fotografowania…











- Mamusiu co to jest? - zapytał Mikołaj przy stoisku, gdzie serwowano świeże ciccioli
- To jest, mówiąc najprościej, smażona słonina. 
Mikołaj wytrzeszczył oczy…
- Czyli, że ze słonia??
Tomek zaczął dławić się ze śmiechu, a i mnie grzane wino utknęło w gardle. Jak nudno byłoby nam bez Mikołaja…




***
- Mamusiu widziałaś ile Polaków? - zapytał Tomek teatralnym szeptem.
- Gdzie? Ja nie słyszałam. Widziałeś Polaków?
- Taka pani szła z psem i powiedziała: "uważaj, bo cię kopnę w d…ę". To musiała być Polka, prawda? 
- Z pewnością - odpowiedziałam rzeczowo.


***
Wracamy do domu?
- Pamiętasz wieżę i czerwoną ederę
- … Dobry pomysł…

SŁONINA to po włosku LARDO (wym. lardo)



Spodobał Ci się tekst?

Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:

  • Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
  • Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
  • Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.

PODOBNE WPISY

13 komentarze

  1. Fuj. To świńskie mięsko wygląda ohydnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak masz rację,OHYDA !!!!!!!!!!! Nie sposób patrzec na to !!!

      Usuń
    2. Nikt nikogo nie zmusza do patrzenia, a tym bardziej do jedzenia.
      Nicko

      Usuń
    3. I całe szczęście bo sa jeszcze wegetarianie,zaponinasz chyba o tym Nico !!!

      Usuń
    4. Nie zapominam - sa wegetarianie, weganie, wyznawcy islamu i całe mnóstwo innych osób o różnorodnych upodobaniach. W związku z tym na zdjęciach są też żywe zwierzątka - czyli dla każdego coś miłego.
      Nicko

      Usuń
  2. Ale za to jakie smaczne mniam mniam :)

    Pozdrawiam i mocno ściskam Kasiu, bardzo tęsknię może kiedyś uda mi się znów odwiedzić Cię
    Anie G.

    OdpowiedzUsuń
  3. Brzydkie slowa to podstawa w nauce obcego jezyka - zanim moje dziecko skonczylo edukacje w polskiej szkole, juz po pierwszym pobycie w Italii juz je znal. I zdarzylo sie, ze w polskiej podstawowce, nauczyciel do uczna pod tablica rzucil wloskie va fan...lo. Moje dziecko zaczelo jako jedyne smiac sie do rozpuku, nauczyciel wystraszony zapytal go - rozumiesz? I poprosil , po cichu, o nie tlumaczenie na polski. Ale to bylo lata temu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z obcymi słowami tak już jest i pewnie niewiele nas zaskoczy, ale tu było na odwrót - chodzi o to, że Tomek w tłumie na sagrze usłyszał polskie głosy karcące w ten "wyszukany" sposób psa. Dlatego zwrocił na to uwagę.

      Usuń
  4. Witaj Kasiu,ale sie dzisiaj usmialam ,wspanialych masz synow.Pozdrawiam Was serdecznie Alicja

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja tez dowiedziałam sie, ze w bloku na przeciwko mojego domu mieszkają Polacy, po tym jak usłyszałam nasze swojskie ku..a mać. Oburzające tak pokazywać połówki świnskie, ludzie wola myślec ze szynka rośnie na drzewach, najlepiej odrazu w plasterkach :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Lardo, mniam:)))) Pychota! Alez Wam zazdraszczam. Super reportaz!

    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie przejmuj się, że mięso komuś może się nie podobać.
    To są pierdoły. Fajnie piszesz, wiesz?

    OdpowiedzUsuń