Ile wiemy o sobie...
poniedziałek, listopada 28, 2016
- Zagrajmy w coś - podrzuciłam pomysł, kiedy po obiedzie poszliśmy na spacer w stronę Campigno. Dzień wymarzony na spacery! - Może w zgadywanki? Na przykład: jak dobrze się znamy?
Chłopcy chętnie dali się wciągnąć do zabawy i zaraz posypały się pytania i co ważniejsze trafne odpowiedzi. Okazało się, że wiedzą o mnie więcej niż się spodziewałam…
Mój ulubiony kolor, moja ulubiona piosenka, mój ulubiony film, ulubiona książka, gdzie chciałabym pojechać na wakacje i kim chciałabym być z zawodu i co lubię robić, a co mnie denerwuje itd… itp …
Potem oczywiście te same pytania powtórzył Mikołaj i Tomek. A morał z tej zabawy mogę wyciągnąć taki, że znamy się jak łyse konie!
- Możesz mi zrobić włosy takie trochę pokręcone?
- Jakie???
- No żeby nie były takie proste - tłumaczy Mikołaj.
- Zwariowałeś? Masz piękne włosy, sama chciałabym takie mieć. Czemu mają się pokręcić?
- Bo chciałbym mieć takie jak ten z "Metallica".
Ojoj!!! - myślę sobie - to już?? przecież to ja sama jakby wczoraj, niby nie włosy, ale kurtkę chciałam mieć taką jak ten z "Metallica"!! A teraz Mikołaj??
- Mój ulubiony kawałek to Fade to black, a twój?- Nie będę oryginalna: Nothing else matters!
- Ale uwielbiam też Fear of the dark Iron Maiden.
- To jest mój absolutny numer jeden gatunku!
Zadziwiające jak rodzą się muzyczne preferencje. Nikt Mikołajowi nic nie narzuca, sam wynajduje, poszukuje, wybiera. Zakłada słuchawki, podłącza gitarę do wzmacniaczy i gra razem ze Slashem, Claptonem czy Stingiem. Czasem tylko pyta: a tego znasz? a tego lubisz?
A ja się nacieszyć nie mogę, że gust jego taki dorosły.
Czas mija nieubłagalnie. Ostatnio chyba jeszcze bardziej przyspieszył. Takie przynajmniej mam wrażenie. Przecież oni tak niedawno oglądali Boba Budowniczego i Teletubisie, a teraz rozmawiamy o muzyce, o Boskiej Komedii, o Medyceuszach, o komputerowej grafice, o Michelangelo, o polityce i o świecie generalnie … Oczywiście czasami rozmawiamy też o głupotach - o kupach borsuków, nieżywych pająkach czy o kupowaniu choinki na Amazon, ale coraz częściej dociera do mnie niezaprzeczalny fakt, że mam w domu już dwóch prawie dorosłych chłopaków.
- Powąchaj!
- Mięta.
- Pachnie latem.
- Mhm…
Mięta wciąż porasta pobocza drogi, choć jej zapach o tej porze zamknięty jest w liściach, jesienne powietrze trzyma go w ryzach. Trzeba wziąć w ręce rozetrzeć, rozgrzać i dopiero wtedy znów rozchodzi się aromat lata…
MORAŁ to po włosku MORALE (wym. morale)
Spodobał Ci się tekst?
Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:- Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
- Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
- Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.
3 komentarze
Witam:) A "Orion" ???? A "Ride the Lightning"? Ach... ta młodość:) A Mikołaj? "Zdolniacha" jak się bierze za metalowe kawałki:) O rany, Pani Kasiu... Śmieję się, że Praga jednak w człowieku zostaje. Kreatywnośc, otwartość. Na sztukę, na historię... itp. Pozdrawiam, Sąsiadka z Pragi
OdpowiedzUsuńCzas leci niestety okropnie szybko, a im się jest starszym tym szybciej :((
OdpowiedzUsuńNie ma co chłopaki na schwał
OdpowiedzUsuńPiotrek