Wracam do codzienności, wszystko wskakuje na stare tory. Wiele przez turystyczny zawrót głowy mnie ominęło, niektórych atrakcji odżałować nie mogę, jak chociażby festa z okazji sześćdziesiątych urodzin Contessy, ale trudno… siła wyższa! Tak czy inaczej pewne momenty złapałam, utrwaliłam i niektórymi dzielę się teraz.
W poniedziałek w Marradi obchodzono 72 rocznicę wyzwolenia miasteczka. Już kiedyś pisałam, że zdumiewa mnie pozytywnie podejście do spraw okołowojennych, mówi się o nich w sposób naturalny, bez niepotrzebnej pompy, stawia nacisk na to, by pamięć pozostała wiecznie żywa. Dlatego też w takie wydarzenia angażowane są przede wszystkim dzieci. I tym razem pod pomnik, gdzie składany był wieniec przyszła cała szkoła i podstawowa i gimnazjum.
Swoją drogą hymnu włoskiego mogłabym słuchać i słuchać. Jest w nim radość i siła, człowiek instynktownie pręży się i głowę zadziera. Nie znam na pamięć wszystkich zwrotek, ale już niewiele mi brakuje. Postanowiłam nauczyć się pełnej wersji, z szacunku, z miłości, sama z siebie, bo nikt mi przecież nie każe.
BOMBARDOWAĆ to po włosku BOMBARDARE (wym. bombardare)