Właśnie zamyka się część mojego życia opisana trójką z przodu. Kończę 39 lat, ale to wszystko tak abstrakcyjne, jakbym pisała o kimś innym, a nie o sobie samej…
Moje lata trzydzieste to był intensywny czas, czas pełen wysokich lotów i upadków tak bolących, że rany do dziś się odzywają. Czas beztroski, czas podróży, czas szpilek z Paryża, czas toskańskich wakacji trwających w nieskończoność, czas zabaw, restauracji, tłumu przyjaciół…
A potem życie dało mi bolesną lekcję pokory… Niektóre paryskie szpilki i inne relikty przeszłości sprzedałam, żeby przetrwać. Waliłam głową w mur, a nocą kiedy nikt nie słyszał łkałam z bezsilności, ze strachu. Wypłakałam morze łez. Często nie było na chleb, nie na ten przysłowiowy, ale na chleb w dosłownym tego słowa znaczeniu… Przyjaciele gdzieś się rozpłynęli w niebycie…
Mimo wszystko jakoś dałam radę! Okazało się, że nawet taka osoba jak ja, bez poczucia własnej wartości, bez wiary w siebie, w krytycznej sytuacji potrafi stawić czoła problemom, jakich nawet najczarniejsze scenariusze nie przewidziały. Tyle wiemy o sobie na ile nas sprawdzono - prawda!
Czy chciałabym cofnąć czas? Nigdy w życiu. Właśnie teraz jestem silna, wiem czego chcę, uczę się wiary w siebie, czuję, że jeśli bardzo chcę, to mogę … Mam jeszcze dużo marzeń i planów... oby tylko wystarczyło mi czasu do ich spełnienia.
Toskania - największe szaleństwo w czwartej dekadzie mojego życiorysu.
Kiedyś odkładałam przeprowadzkę do Włoch na lepsze później, a koniec końców sen się ziścił, kiedy bezpieczny świat gruchnął z hukiem o ziemię. Gdybym zrobiła to wcześniej byłoby zdecydowanie łatwiej, ale czy lepiej? Wierzę, że wszystko jest po coś… Tak czy inaczej nie mam już zamiaru odkładać niczego na później, bo jak mówiła Agnieszka Osiecka może nie być żadnego później … Może to dopiero półmetek, a może jutro światło zgaśnie, tego nie wie nikt. Chciałabym dożyć szczęśliwej, marradyjskiej starości, chciałabym jako pomarszczona staruszka uśmiechnąć się do wspomnień i powiedzieć - życie to ja miałam świetne!
Czego dziś sobie życzę? Tradycyjnie - zdrowia, zdrowia dla mnie i dla moich bliskich, cała reszta jest kwestią silnego pragnienia, a tego mi nie brakuje!
TRZY to po włosku TRE (wym. tre)