Krótki wstęp do kolejnej długiej włóczęgi.
poniedziałek, maja 02, 2016
O północy 1 maja - nomen omen w święto pracy - Mario w przenośni i w sensie dosłownym złożył broń i przeszedł na emeryturę. Czekał na ten dzień od dawna i z utęsknieniem, a kto zna włoską biurokrację wie, o jakim czekaniu mówię. Ale w końcu stało się i tak wyjątkowy dzień należało uczcić w szczególny sposób. Niestety prognozy pogodowe na weekend nie zostawiały nawet cienia nadziei. Tak, jak zaczęło padać w czasie naszego złotego wieczoru, tak miało padać do poniedziałku.
Jakież więc było nasze zaskoczenie, kiedy niedzielny poranek święta pracy przywitał nas słońcem i bardzo przyjemną, wiosenną aurą.
Odbyliśmy zaraz krótką naradę co i gdzie. Rzut okiem na portale internetowe, mapy, meteo i temu podobne. Romagna - miało zacząć padać o 17.00, a zatem morze odpadło. Toscana - do 19.00 lazurowe niebo. I niech się tak stanie! Wybór padł na Toskanię, wstępnie bez konkretnego celu. Cel miał urodzić się po drodze...
I oczywiście urodził się, a jakże! Można powiedzieć, że na tym zdjęciu ukryte jest streszczenie naszej szalonej niedzieli:
O tym co widzieliśmy, gdzie byliśmy i jak tym razem zbłądziliśmy opowiem Wam już jutro. Jak to Mario na koniec podsumował - "stavolta l'abbiamo combinata grossa!" i trudno się z tym nie zgodzić. Pobiliśmy wszyskie Fontanelice, Spugnole i Toppole razem wzięte. Miało być deliktanie, spokojnie, żadne daleko, a wylądowaliśmy w miejscu, gdzie diabeł mówi dobranoc, a może tam diabeł już nawet wcale nikomu się nie kłania ...
IŚĆ NA EMERYTURĘ to po włosku ANDARE IN PENSIONE (wym. andare in pensione)
Spodobał Ci się tekst?
Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:- Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
- Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
- Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.
11 komentarze
No nie! I jak tu wytrzymać do jutra?
OdpowiedzUsuńBeato Mario, a o wloskiej biurokracji wole nie mowic, zwlaszcza tu na poludniu - oni nie pracuja, tylko wygodnie czekaja na emeryture. Wiekszosc to ma prace po znajomosci, niedouczeni, trzeba samemu dowiedziec sie o wlasnych prawach i przebic ten mur tepych glow, czasami wrzeszac ( bo inaczej nie mozna) grozbami, a czasami tylko ...usmiechem. W kazdym razie - kazda wizyta we wloskim urzedzie na poludniu kosztuje duzo zdrowia zazwyczaj.
OdpowiedzUsuńZapowiada się ciekawie. Coś mi się zdaje że będzie pięknie ;) M.
OdpowiedzUsuńSzczęścia dla Mario na emeryturze :)
OdpowiedzUsuńZlozyl bron? Strazacy we Wloszech nosza bron?
OdpowiedzUsuńA kto powiedział, że Mario jest strażakiem?? Mario był strażakiem, ale na stażacką emeryture przeszedł wiele lat temu, a teraz przeszedł na tą prawdziwą emeryturę.
UsuńJaki zawod wykonywal do wczoraj?
OdpowiedzUsuńByl mistrzem kolorowania i temat pracy Mario chyba się wyczerpal
UsuńNicko
Tak, to samo pytanie - jaki zawód wykonywał do wczoraj Mario?
OdpowiedzUsuńA czy to jest 100 pytań do..??
UsuńCzy płyta sie zacięła Panu /Pani ?
Prosze sie na wywiad umówić ,a tu uszanować formułę bloga o zyciu jaki załozyła autorka.
Większośc tu zagladających czerpie stąd "COŚ" dla oka i dla ducha do porannej kawy .
Po plotki czy sensację odsyłam do "Pudelka" lub "Faktu".
Z wyrazami szacunku
Agnieszka
Na blogu jest odkryte tyle mojej prywatności i prywatności innych ile uważam za stosowne, resztę pozostawcie proszę niech wciąż zostanie prywatnością. Pomijam już fakt, że zadawanie dość osobistych pytań podpisanych jedynie "anonim", nie jest w pięknym stylu.
OdpowiedzUsuń