Dublerka
poniedziałek, marca 07, 2016Imola. Pogoda się zdecydowanie popsuła i to też pewnie ostudziło nasze dobre intencje, by zapuścić się w głąb miasta. Zamiast tego skierowaliśmy się w stronę Faenzy.
Po kilkuset metrach, na jednej z dróg wylotowych miasta wypatrzyłam tabliczkę: "Santuario ...". Trasa prowadziła w górę, mniej więcej w kierunku domu, a zatem zjechaliśmy z dobrze znanej trasy w poszukiwaniu "nowego".
Krajobraz nagle się zmienił. Jeden zakręt, drugi i płaski do tej pory teren, malowniczo się pofalował. Wciąż niby Romagna, a jakże inna. Sanktuarium okazało się nowoczesnym kościołem, a nie kamienną świątynią, jak sobie wyobrażałam. Pojechaliśmy więc dalej, lekko zawiedzeni, ciekawi jakie jeszcze niespodzianki kryje nowo odkryta droga...
Przejechaliśmy przez pierwsze pasmo wzniesień i otworzył się przed nami świat jak z bajki. Z bajki, z bajki - 0to zamierzone powórzenie. Głowę dam sobie uciąć, że gdybym opublikowała te zdjęcia i podpisała - Toskania, nikt by nie zaprzeczył. Sami popatrzcie...
Górzysta Romagna mogłaby miejscami z powodzeniem być dublerką swojej bardziej znanej sąsiadki. Może nawet nie raz była. Kto wie! Przecież telewizja zwykle kłamie.
Nie chcę się powtarzać i kolejny raz opisywać tutejszych pagórków pokrytych winnicami, porośniętymi gajami oliwnymi, poprzecinanymi szpalerami cyprysów, bo znów zacznę przynudzać. Zdjęcia niech będą potwierdzeniem, że daleka jestem od ubarwiania i konfabulacji.
Zdążyliśmy przystanąć kilka razy, bym mogła w kadrze zatrzymać to, co najpiękniejsze, a potem zaniosło się na poważnie, deszczem chlusnęło, że nawet spochmurniały różowo białe sady.
Kolejne zdjęcia robiłam z samochodu, nikomu już nie chciało się przystawać, a i widoczność zdecydowanie się ograniczyła.
- Zaraz Palazzuolo... A może byśmy tak zatrzymali się na pizzę, w tej znanej pizzerii... jak to ona się nazywa?
- Cinghiale bianco!
- O właśnie.
- Wspaniale!
- A ja chciałbym jechać do domu - odezwał się nagle Tomek. - Casa dolce casa!
- Ja natomiast chętnie z zaproszenia skorzystam, bo kiedy wrócimy to ja będę musiała stać w kuchni, a nie ty. Poza tym pizzę w "cinghiale bianco" mają genialną i wieki całe już tam nie byliśmy.
Pizza była tak dobra, że jeszcze następnego dnia przy śniadaniu, Tomek pytał, czy kolację znów możemy zjeść w "białym dziku".... Ale na pizzę zapraszam Was już jutro, tymczasem dobrego tyodnia!!!
Trzeba wrócić |
Legenda |
Czy to aby nie ten sam, co kilka miesięcy temu, wyladowany belami siana? Tak nam się skojarzyło. |
ZAPRZECZYĆ to po włosku NEGARE (wym. negare)
Spodobał Ci się tekst?
Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:- Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
- Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
- Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.
0 komentarze