Znaleźć Toskanię w Romagnii
poniedziałek, lutego 01, 2016
Czuję się prawdziwym szczęściarzem mieszkając tu, gdzie mieszkam. No pewnie! - powiecie - kto by nie chciał mieszkać w Toskanii?!
Ale moje szczęście polega na czymś więcej. Mieszkam w najbardziej dzikiej, najcichszej, najmniej turystycznej i najmniej toskańskiej Toskanii, a za płotem mam pagórkowatą Romagnę, która w filmie z powodzeniem mogłaby być dublerką swojej bardziej znanej siostry.
Właśnie to chciałam Wam dziś pokazać, dlatego więcej będzie dziś zdjęć i nawet krótki filmik, a słowotok postaram się pohamować.
Mario przejęty był moim nie-humorem w ostatnich dniach i obiecał, że w niedzielę niezależnie od pogody i obowiązków gdzieś się wybierzemy. Nawet jeśli miałoby lać, ruszymy się z domu choćby na kawę do Faenzy. - A w Faenzy ten kościół, co to chciałam odwiedzić... - pomyślałam zaraz.
Niedziela nie rozpieszczała pogodą, choć przyznać trzeba, że było ciepło jak w marcu. Marradi znalazło się dokładnie na granicy, gdzie stykały się dwie aury. Od Romagnii widać było pogodny lazur, a promienie słońca splatały się z deszczem, który silny wiatr nawiewał od Campigno.
- No to jak? Gdzie jedziemy?
- Dla mnie wszędzie jest dobrze ... Gdziekolwiek byśmy nie pojechali, wzrok będę sycić jak zawsze.
Tak było w istocie. Krajobraz mijający za oknem, pagórki pogranicza Romagnii i Toskanii, choć tak dobrze mi już znane i zdawać by się mogło - spowszedniałe - to jednak wciąż niezmiennie zachwycające ... I gdybyśmy do Faenzy mieli tylko pojechać i wrócić, dla mnie zawsze będzie to uczta dla oczu.
- A może do tej wieży gdzie była restauracja? Pamiętasz?
- Wieżę pamiętam, ale atmosfera w tamtym momencie była nieco duszna i byłam zbyt zestresowana by z samej drogi coś zapamiętać.
Za Brisighellą w prawo, krętą drogą, wśród winnic i cyprysów, w słońcu wiosennym, z wiatrem grającym w delikatnych oliwnych gałązkach...
I dalej niech mówią zdjęcia:
Opuszczony, idealny .... |
Halo! Jest tam ktoś?! |
- Nigdy tędy nie jechałem.
- Zgubmy się! Zgubmy się!
- Jak myślisz, dokąd ta droga prowadzi?
- To nie wiesz? Jak zawsze - do Rzymu!
Oczywiście do Rzymu nie dojechaliśmy, ale o kościele i dalszym spacerze już jutro.
Dobrego tygodnia i dzień dobry w lutym!
PROWADZI to znaczy CONDUCE (wym. konducze)
Spodobał Ci się tekst?
Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:- Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
- Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
- Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.
23 komentarze
Piękna wycieczka. Pięknego lutego! i czekam (myślę że z całą pewnością nie tylko ja) na kolejne fotoreportaże z kolejnych wycieczek. Serdeczne pozdrowienia z Jeleniej Góry. ☺
OdpowiedzUsuńPozdrawiam rowniez:)
UsuńAle piękne widoki :D. I oczywiście piękne zdjęcia, dzięki którym możemy te widoki podziwiać. Pozdrawiam, Karolina
OdpowiedzUsuńBardzo dziekuje:)
UsuńPofałdowane góry, pagórki - pięknie!
OdpowiedzUsuńNa zywo jeszcze piekniej:)
UsuńNo szczesciara jak nic!:) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNie zaprzecze:)
UsuńSą w życiu takie dni, że ręce opadają a wtedy dobrze jest znać adres takiego bloga jak ten. Człowiek zajrzy raz i wpadł jak śliwka w kompot, taki pozytywny i zdrowy nałóg. Buona giornata.
OdpowiedzUsuńPonoc jakis nalog trzeba miec:)
UsuńBeautiful story and photos Kasia! You translate what I feel very similarly! Buona 1 Febraio!
OdpowiedzUsuńGrazie Ellen!!!
UsuńPiękne krajobrazy,jak spod pędzla malarza.Wróciły moje wspomnienia z Toskanii...
OdpowiedzUsuńLucyna z Wodzislawia sl.Pozdrawiam !
Tyle pięknych zdjęć, że nie wiedziałam: czytać czy oglądać? Może przeczytam..., nie, najpierw obejrzę zdjęcia... nie, bo nie będę wiedziała co do czego. Ja się tak nie bawię!! Pozdrawiam. Hanka.
OdpowiedzUsuńJak moi przedmówcy powiedzieli jak się tu wejdzie to choć przysiąść,postać na chwilę,pomarzyć wspólnie.Kasiu czy zdajesz sobie sprawę ile osób częstujesz co rano wirtualną kawą? Jutro rano też będziemy pozdrawiam ciepło Justyna
OdpowiedzUsuńJakie to mile!!
UsuńOch tak! Zgubić się gdzieś to zwykle oznacza odkryć najlepsze smaczki danego miejsca! Widoki przepiękne :)
OdpowiedzUsuńIście relaksujące widoki, a i pogoda Wam pięknie dopisała. Ja uwielbiam takie nieco bardziej swojskie klimaty, a do tego te pagórki, które urozmaicają krajobraz. Miło się z Wami podróżowało, choćby wirtualnie :)
OdpowiedzUsuńJadąc pośród takich krajobrazów rzeczywiście można się zapomnieć i obudzić dopiero w Rzymie:-). Powodzenia w dalszym gubieniu się w Toskanii:-)!
OdpowiedzUsuńpiękne widoki
OdpowiedzUsuńMnie najbardziej nurtuje pytanie - czy w końcu masz swój kamienny dom? :)
OdpowiedzUsuńNie i na pewno dluga droga przede mna. Ale cierpliwie na niego pracuje.
UsuńPięknie, spokojnie, sielsko i anielsko. Rozbudzasz tęsknotę za wiosną, za przyrodą. Zazdroszczę, myślę, że w takim miejscu mogłabym zrezygnować z przyjemności jakie daje większe miasto. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń