Leopold i Wielkie Księstwo, czyli - ile o Toskanii wiecie?
piątek, lutego 26, 2016
Toskania ... cudowna kraina! Cyprysy, winnice, kamienne domostwa, łagodne pagórki, wino Chianti, Florencja, Siena, Piza ... mniej więcej do tego ogranicza zwykle się nasza wiedza na temat Toskanii. Moja była w pewnych kwestiach nieco głębsza, ale jednak wczorajsza Festa della Toscana obchodzona w Marradi, uświadomiła mi jak wielkie mam braki w edukacji historycznej. Nie jestem i nigdy nie byłam w historii rozkochana, męczą mnie daty i suche fakty, dlatego też nie raz tłumaczyłam się przed Wami, że wywodów naukowych na blogu produkować nie będę. Ja sama omijam teksty w sieci, analizujące każde dzieło sztuki z naukowym zadęciem. Nuda, że oszaleć można.
Dziś jednak czuję się w obowiązku kilka faktów Wam przytoczyć, podzielić się tym, co mnie samą - ignoranta historycznego jakich mało - wczoraj autentycznie zaciekawiło i sprowokowało do tego, by siedzieć dziś od rana i przekopywać się przez publikacje na temat historii mojego regionu.
Oprawę artystyczną przygotowały dzieciaki ze scuola media, od kulinariów klasy pierwszej przez dokonania Leopolda klasy drugiej i na karze śmierci według klasy trzeciej kończąc.
Odrobina historii.
Leopold II był Wielkim Księciem Toskanii przez 25 lat, objął rządy jako osiemnastoletni chłopak, ale nauki pobierał u najlepszych, więc mógł poszczycić się najlepszym przygotowaniem. To właśnie on wprowadził reformy, z których część aktualna jest do dziś. Zamiast skupiać się na polityce zewnętrznej i utrzymywać wojsko, postawił na rozkwit wewnątrz kraju. To jemu toskańczycy zawdzięczają rozwój handlu i wolną gospodarkę.
W Toskanii jest ponad 270 gmin, podczas gdy w Lombardii, na przykład, już ponad 1500!
Ponad tym wszystkim jest jednak coś, czym Wielki Książe zasłużył się szczególnie - reforma prawa karnego, słynna "Leopoldina". Toskania jako pierwsza na świecie zreformowała kodeks karny - znosząc karę śmierci, kary cielesne i hańbiące. Zamiast tego skupiono się na dopracowaniu bardziej rygorystycznego prawa pozbawienia wolności.
Pomijając lekcję historii, byłam autentycznie wzruszona patrząc na to jak młode pokolenie jest dumne z bycia toskańczykami, marradyjczykami.
Gościem specjalnym Festa della Toscana w Marradi był Eugenio Giani, presidente del Consiglio Regionale della Toscana. Po przemowach i podziękowaniach opowiedział zebranym pewną historię, którą to z Wami również chcę się podzielić.
W 2006 roku Amerykanin Greg Summers został skazany na śmierć. Jego historią zainteresowali się uczniowe z małej toskańskiej miejscowości Cascina. Rozpoczęła się regularna korespondencja i walka uczniów o to, by Grega od śmierci ocalić. Zbierano podpisy i pisano listy. Jednak na nic się to nie zdało. W 2006 roku w Teksasie został wykonany wyrok śmierci. Czterdziestoośmioletni Greg zakończył swoje życie na krześle elektrycznym. W ostatnim liście napisał, że ma tylko jedno życzenie. Chciał być pochowany na cmentarzu w Cascinie, nie chciał nawet po śmierci mieć już nic wspólnego z ojczystym krajem, który nie chciał mu wybaczyć. Po naradach ze strony jednego i drugiego kraju, wydano zgodę. Greg tak, jak prosił przed śmiercią, został pochowany na cmentarzu w Toskanii w miasteczku Cascina, które okazało mu tyle serca.
Mam wrażenie, że po jednym dniu, po jednej feście, moja świadomość historyczna napuchła jak balon. Teraz najchętniej zaszyłabym się w bibliotece, by zgłębiać, szukać i poznać jeszcze więcej.
Ponadto będąc przedstawiona jako oficjalny fotograf gminy napuchłam też zewnętrznie i z wrażenia aż się zarumieniłam. A wiedzieć musicie, że nie był to koniec zaszczytów i rzeczy ważnych w tym dniu. O tym jednak... cicho sza. Przyjdzie czas na opowiedzenie jeszcze innych historii.
Spodobał Ci się tekst?
Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:- Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
- Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
- Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.
2 komentarze
Gregory Lynn Summers zostal stracony poprzez zastrzyk trucizny a nie na krzesle elektrycznym. Od lat 60-tych w Teksasie nie wykonuje sie egzekucji na krzesle elektrycznym!
OdpowiedzUsuńDziekuje za uwazna lekture. Powtorzylam tylko to co uslyszalam. Blad opowiadajacego.Co nie zmienia finalu historii.
Usuń