Trzy kolory
piątek, stycznia 08, 2016
Po środowym śniegu, którym się ranek z nami przywitał, po południu w dolinach nie było już śladu. Zza ciężkich, sinych chmur wyszło nawet słońce i tak jakoś spontanicznie się wyrwało :
- A może byś zdjęcia ładne zrobiła? Z mgłą u stóp, z wyłaniającymi się z niej czubkami gór...
- Mhm...
- No to już! Na Sambukę?
Złapałam za aparat, ba! Nawet za cały plecak ze sprzętem, bo przecież mam misję - nadzwyczajne zjawiska pogodowe w Mugello uwiecznić dla potomnych, zostawić w archiwach lokalnej fotokroniki.
Zakręt za zakrętem, Valbura, Crespino, wznosimy się coraz wyżej, a tam na horyzoncie słońce i lazur... szlag trafił. Znów tak buro, barw na tej mugellańskiej palecie zaledwie trzy na krzyż. Mgła gęsta jak kisiel w kolorze brudnego śniegu zawisła na Passo della Colla i ani myśli dać się fotografowi wykazać.
- I co?
- Chyba nic z tego...
- Coraz gorzej.
- Nic z tego.
Coś tam widać. Ledwo, ledwo. A potem jeszcze dwieście metrów i już nic. Kompletnie nic. Mglista nicość. Szara otchłań. Kolorów na palecie - jeden.
- W nosie z takimi zdjęciami! Wracajmy, to choć po drodze, nim światło zniknie, Casaglię sfotografuję. I śnieg, że był, bo może już się nie pojawi.
"Casaglia maleńka", jak ją kiedyś nazwałam. Miasteczko jak z bajki, prawie opuszczone, życie tam się tli nieśmiało, niewidoczne, po cichutku, całkiem na uboczu.
- Kolorów może mało, ale wciąż jest ładnie.
- Ładnie..., ale zdecydowanie ładniej jest w kwietniu, kiedy wzgórza oblewają się dziewiczą zielenią, a dzikie czereśnie w rozkwicie są jak konfetti rozrzucone po balu...
W kwietniu to i motyle tańczą nad łąkami i kukułka gdzieś tam kuka i inne trele słychać w gałęziach, a teraz tylko cisza i ciężkie kap... kap... na szybę, spadają głośnym pacnięciem zmęczone kawałki półśniegu.
VISIBILITÀ to znaczy WIDOCZNOŚĆ (wym. wizibilità)
Spodobał Ci się tekst?
Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:- Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
- Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
- Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.
14 komentarze
Na poprawę humoru, przesyłam Ci Kasiu link z przepisem na ciekawe kasztany. Może teraz nie sezon na marroni, ale w moim wieku nie odkłada się nic "na zaś", bo pamięć nie ta :D Pozdrawiam. Hanka
OdpowiedzUsuńhttp://smaker.pl/przepis-kasztany-jadalne-w-syropie-rumowym,111240,maudie.html
Najmilsza chwila poranka, ciepła kawa i Kasi czytanka:)Muszę Ci się przyznać, że od ponad roku codziennie goszczę w Twoich progach. Uwielbiam Twoje zdjęcia i patrzenie na świat. Dziękuję i wszystkiego dobrego w Nowym Roku życzę! Pozdrawiam Asia
OdpowiedzUsuńWszystkiego dobrego również i witam w Kamienym Domu:)
UsuńKasiu, ja tak samo jak Ty odliczam dni do pierwszej zieleni, ale uwielbiam Twoje relacje z "teraz", nawet te szare i bure. Pozdrawiam Ciebie i Lucynkę z Wodzisławia, bo zapewne tu zajrzy.
OdpowiedzUsuń:) Dziękuję:)
UsuńAleż oczywiście ,że zaglądam,jakże by inaczej.Bez wizyty u Kasi ani rusz,już po wstaniu z łóżka myślę co tam w Toskanii słychać ! Zdjęcia też ciekawe,w końcu jest zima więc goszczą szarości i biel.Ja też już myślę o wiośnie,pomału dekoracje świąteczne do pudeł powędrują i jakiegoś zająca postawię u drzwi wejściowych ,żeby wiosny wypatrywał szelma jeden !!!
UsuńUściski i pozdrowienia dla Kasi oraz Danusi o której często myślę i wysyłam ze Śląska pozytywne fluidy...
Lucyna S.
Widoki niemalże jak w drodze do Ustrzyk Górnych w Bieszczadach:) to jednak zimno w tych Włochach być może;)
OdpowiedzUsuńWidoki przypominają trasę w Polsce na Ustrzyki Górne (Bieszczady). Czyli w tych Włoszech też zimnawo i szaro;) pozdr, Asia
OdpowiedzUsuńSmutne zdjęcia wyszły, ale mimo wszystko mają w sobie, jakiś urok, tajemniczość... :) Chętnie zobaczyłam je w wersji kolorowej, wiosennej lub jesiennej. Mam nadzieje, że będzie okazja :)
OdpowiedzUsuńTo taka alternatywa dla tzw "pod słońcem Toskanii:)) Ale polecam Toskanię na te mniej popularne pory roku:)
UsuńPrzy 3 kolorach i mgle najczęściej po prostu tracę motywację do robienia zdjęć:-(. Czasem warto jednak powalczyć: pamiętam w zeszłym roku zrobiliśmy sobie trekking do Cerro Torre w Patagonii - po drodze złapał nas deszcz, śnieg, wiatr, nagle wszystko dookoła stało się szare... Ale szliśmy dalej, po dotarciu na miejsce nic nie było widać, ale czekaliśmy: godzinę, dwie, trzy, aż w końcu zza chmur wyszło słońce, a naszym oczom ukazał się przepiękny szczyt, jeden z najpiękniejszych, jakie widzieliśmy w życiu:-).
OdpowiedzUsuńPięknie, najmilsze takie niespodzianki:)
UsuńMiasteczko prawie opuszczone, coś dla mnie;)
OdpowiedzUsuńWidoki i tak ciekawe... w każdym razie warto próbować... :)
OdpowiedzUsuń