Przesilenie
wtorek, grudnia 22, 2015
Najdłuższa noc w roku już za nami. Od dziś mamy astronomiczną zimę.
Zima, zimą ... oby pogoda była taka, jak do tej pory, to nie będzie tak źle, ale zima to jednak zawsze zima i czort z nią! Ważne, że od dziś dnia zacznie przybywać i już samo to wystarczy, by zrobiło się milej.
Mam przynajmniej na co zwalić smutki i gorszy nastrój, nazwijmy to po prostu przesileniem zimowym. W mojej toskańskiej kuchni lepię polskie pierogi z austriacką kapustą. Za chwilę znów świńskim truchtem wyskoczę do Marradi, bo może już dowieźli bulwy selera, tutaj produkt nie bardzo popularny - ale sałatka jarzynowa bez selera, to się nie godzi!
Za ciasto też powinnam się zabrać i za tysiąc innych rzeczy i szopka wieczorem i kolacja z rodzicami, a ja uwijam się tylko jak w ukropie, mając jednocześnie wrażenie, że wciąż stoję w miejscu.
Już pewnie niewielu z Was tu zagląda, pewnie niektórzy poszli na ostatnie zakupy, inni stąją w kuchni, ktoś tam zajęty porządkami albo gości się na firmowych obiadach i kolacjach. Ja natomiast wczoraj krążyłam po secesyjnym Borgo San Lorenzo w poszukiwaniu pewnych drobiazgów. Misja się udała szczęśliwie, a ja nasyciłam przy okazji oczy stylowymi fasadami i na chwilę zmieniłam klimat.
Kiedy przyjechałam do miasteczka, wysiadając z pociągu, spotkałam znajomego, który w Borgo pracuje i ze szczerym smutkiem złożył mi wyrazy współczucia, że "stracę" pół dnia na spacer w tak brzydkim miejscu.
- Brzydkim????
- No brzydkim! I ludzie smutni! Blehh....
- Dla mnie i tak najpiękniejsze jest Marradi, ale nie przesadzajmy, Borgo niczego nie brakuje!
Czy to tylko ja, dlatego, że wychowana na szarej, peerelowskiej Pradze, tak się zachwycam każdą okiennicą, stiukiem, fasadą, drzwiami? Może i tak, może kiedyś i ja zrobię się tak bardzo wymagająca w kwestii piękna jak Włosi? Myślę jednak, że potrzeba jeszcze długich lat...
PRZESILENIE ZIMOWE to po włosku SOLSTIZIO d'INVERNO (wym. solsticjo dinwerno)
Spodobał Ci się tekst?
Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:- Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
- Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
- Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.
18 komentarze
wielu gości usiądzie przy twoim wigilijnym stole?
OdpowiedzUsuńBardzo malo, zabraknie nawet jednego domownika... takie zycie
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że nie na stałe!
UsuńA wiesz, ze ja zachwycałam sie Praga podczas pobytu w Wa-wie, nie łaziłam po modnych kawiarniach, ale po tych ruderowatych uliczkach, z brakujacymi balkonami, zabitymi oknami - i nie mogli mnie odciagnac, bo jeszcze i to chcialam uwiecznic, i tamto... Przejrzysta pogoda, i klimat, ktory ... na upartego mozna by porownac z krakowskim Kazimierzem lat 80-tych. Wydłubyanie z tych ruiniastych kamienic architektonicznych perełek - to dopiero frajda!
Przygotowania w trakcie, ale od dawna juz wyznaje zasade, ze to Swieta sa dla mnie, nie zamierzam pasc z przerobienia - wolę nacieszyc sie atmosfera, rodzina, znajomymi i poprostu - miło spedzic czas :) Ba! Swiadomie nie chce wprowadzac nowych "lepszych" wersji, ulepszen, nut etc etc Wole odtwarzac smaki dan, ktore jadalam lata temu u dziadkow :) Nowosci - jest tyle innych swiat, dni...
I jeszcze jedno :) Dzieki Twojemu blogowi wrocilam do dekorowania domu swiatelkami :)
Dzieki!
marta
Kasiu, nie mow ze sie rozstaliscie, bo sie zalamie. :-( Kasia
UsuńZycze Ci radosnych mimo wszystko Swiat
Nie nie! Ale niestety przeciwności losu, których ostatnio zdecydowanie za dużo nie pozwolą nam tych świąt spędzić razem:(
UsuńJa zaglądam codziennie. Zawsze znajdę chwilę na Twojego bloga. Pewien schemat dnia musi być zachowany :) Caffe latte i Dom z Kamienia na początek dnia zawsze dobrze robią :) Przyznam, że zimy nie lubię i cieszę się, że nadal jest "tak" ciepło. Odrobina śniegu może spaść na same święta i to wystarczy. Zaczyna przybywać dnia więc mam nadzieję, że smutki goszczące tu i tam szybko wyparują... Pozdrawiam, M.
OdpowiedzUsuńKasiu-zaglądam codziennie rankiem do Ciebie.Od tej wizyty w Toskanii dzień zaczynam i nie wyobrażam sobie by było inaczej !!!
OdpowiedzUsuńWszyscy jesteśmy teraz w ferworze przygotowań ale i tak jesteśmy ciągle obecni w Twoim domku.
Życzę Ci Kasiu i Twojej rodzince, by to były radosne święta pełne niezapomnianych wspomnień i wzruszeń i by Nowy Rok spełniał Wasze marzenia.....
Lucyna S. ze Śląska
Zgadzam się w pełni. Pewien porządek rzeczy musi być zachowany. A już obowiązkowym punktem programu dnia jest wizyta z kawą w "kamiennym domu". Korzystając z okazji chciałbym życzyć zdrowych i radosnych Świąt Bożego Narodzenia wszyskim mieszkańcom i gościom domu z kamienia. Buon Natale!
UsuńTo i ja sie dolacze do porannych fanek, tylko, ze ja z herbatka a nie kawa. Kasiu zycze Ci spokojnych i zdrowych Swiat i oby wszelkie problemy skonczyly sie w 2016 roku. Sciskam rowniez z emigracji, z ponurej i chlodnej Anglii.
UsuńI ja zagladam codziennie ,to juz jest jak narkotyk ,kawka i odwiedziny w kamiennym domu.Pozdrawiam i zycze milego dnia Alicja
OdpowiedzUsuńWow, ale pięknie wyglądają te domy z pierwszych zdjęć! Naprawdę chciałabym zamieszkać w takim pięknym domu.
OdpowiedzUsuńPani Kasiu, mimo że Święta tuż, tuż i wiele jeszcze do zrobienia zawsze znajdzie się troszkę czasu, żeby znaleźć się w Maradi i okolicach za sprawą Pani bloga. Dla mnie i mojego męża dzień bez Italii to dzień stracony. Codziennie sprawdzamy prognozy pogody w naszych ulubionych miejscach we Włoszech. A tego roku cieszymy się włoską zimą w Polsce. Tak ją sobie wyobrażamy w Toskanii, Umbrii. Nie znamy Włoch zimą ale pewnie jest tak ciepło jak obecnie w Polsce, nawet słońce jak w Toskanii.... Nie ma dnia żebyśmy nie przeglądali stron o Italii, o nieruchomościach na sprzedaż, do wynajęcia, o ciekawych i pięknych miejscach, o jedzeniu, zwyczajach, świętach, winie... I wszystko nas zachwyca i wzrusza do łez.... Pani blog daje nam nadzieję, że można mieszkać i cieszyć się prostym życiem we Włoszech i codziennie mieć na wyciągnięcie ręki te wąskie uliczki, kamieniczki, dzieła sztuki wszelakiej... Uśmiechnięte i serdeczne twarze miejscowych... Dzięki Pani blogowi i komentarzom czytelników widzę, że nie jesteśmy odosobnieni w swoim zauroczeniu Włochami. Znajomi i rodzina patrzą na nas z przymrużeniem oka albo z uśmieszkiem... Większość rozmów schodzi na temat "włoski". Ale kto Włoch nie widział, nie poczuł na własnej skórze, ten tego nie zrozumie. A czytelnicy Pani bloga czują podobnie jak my. Czujemy się tu jak u swoich... Pani Kasiu ja wierzę, że marzenia się spełniają i wierzę, że Pani kiedyś zamieszka w swoim wymarzonym domu z kamienia. Wierzę w Pani dom, bo wierzę też, że i my zamieszkamy w naszym włoskim domku i spędzimy w nim naszą włoską wiosnę, jesień i zimę, nie tylko dwa tygodnie lata. Póki co już przygotowujemy się do kolejnego wyjazdu we wrześniu do naszej kochanej I. Tyle jeszcze czekania ale dzięki Pani to oczekiwanie jest wypełnione włoskim życiem. Życzymy Pani i rodzinie, przyjaciołom (szczególnie Mario) spokojnych , zaczarowanych Świąt Bożego Narodzenia. Żeby w każdym z Was i nas było choć trochę z tego dzieciątka.... I żeby cuda się zdarzyły..... Oczywiście również wszystkim czytelnikom, komentatorom zakochanym w I. tego bloga życzę BUON NATALE
OdpowiedzUsuńAsia z Łochowa
Mogę się podpisać pod Twoim komentarzem :) i życzę żebyście z mężem spełnili swoje włoskie plany! Ja sama oprócz sprawdzania pogody, słuchania włoskiego radia i codziennego czytania bloga Kasi przenoszę się do Włoch dzięki kamerce: www.skylinewebcams.com/en/webcam/italia/liguria/genova/boccadasse-genova.html -polecam zajrzeć w ciągu dnia :) piękny widok, w sezonie połowu ryb można wcześnie rano oglądać pana wypływającego na morze niebieską łódką:) BUON NATALE A TUTTI!
UsuńPozdrawiam, Asia. :)
Kasiu - jak widzisz, wbrew pozorom, nawet przedświąteczna gorączka nie pozwala zapomnieć o Twoim blogu. Pozdrawiam i gdybyś już nie zdążyła zrobić jakiegoś świątecznego wpisu, gdzie mógłbym wpisać życzenia - robię to już teraz - spokojnych, zdrowych i wesołych Świąt Tobie, Dzieciakom, gościom przy wigilijnym stole oraz czytelnikom zapisów z Kamiennego Domu z całego serca życzę
OdpowiedzUsuńZwiedzając Włochy też byłam zauroczona okiennicami. Kiedyś i u nas w starych domach były, rzeźbione, malowane, drewniane. Ale już tak rzadko można je spotkać. Miłego Świętowania :)
OdpowiedzUsuńDołączam do Szanownych Czytaczy i pozdrawiam niestety w nastroju umęczenia, bo musiałam jeszcze bieżące zakupy spożywcze zrobić i nienawidzę tego sklepowego nastroju i wydatków, które trzeba poczynić. Oby uszka, barszcz złagodziły zmęczenie i nasze nastroje pozytywnie się ukierunkowały.
OdpowiedzUsuńA o.
Zalozymy sie - za kilka lat przestawisz sie na wloska Wigilie, zrobisz jedno, najwyzej dwa dania polskie i na pewno nie bedziesz biegac za sedano rapa (selerem). No chyba, ze przypadkiem znajdziesz w sklepie... Wyluzuj dziewczyno, nie warto biegac z obledem w oku. I prosze mi nie chlipac przy koledach, a najlepiej ograniczyc do minimum i zamiast tego po Wigilii uciac sobie dlugi spacer. Pomaga na chandre.Auguri, auguri, auguri .
OdpowiedzUsuńMoże nie umiem jasno przelać na klawiaturę, tego co na sercu i mylnie odbierasz moje słowa. Ja nie płaczę za polską wigilią i nie pędzę świątecznie. Lubię mieszankę kultur i cieszyły mnie te polsko włoskie święta, ale .. Nie wszystko wyszło tak jak wyjść miało i codzienne troski tę radość przyćmiły. Za selerem gonić nie zamierzam, jak będzie w moim warzywniaku to będzie, jak nie będzie, no cóż ... trudno. Przy kolędach nie chlipię, chlipię za to na koncercie dzieci, kiedy śpiewają po włosku i na żywej szopce. Kolędy z radością śpiewamy sobie razem, jak i inne świąteczne piosenki z różnyh stron świata, których uczą mnie chłopcy.
UsuńCo do biegania - niestety muszę, bo ogarnąć w pojedynkę wszystkie obowiązki i nie będąc przy tym zmotoryzowaną to jednak wyczyn. Tak czy inaczej staram się żeby było jak najlepiej. Buon Natale!
Co do ograniczania się - nie lubię minimum, rob^ę to co lubię, to co lubią dzieci. Na stole będzie włosko polsko - właśnie to co lubimy i na co cały rok czekamy. Okien nie myję, porządków generalnych nie robię, bo właśnie jak tylko mam chwilę idę z dziećmi na spacer.