List z bardzo, bardzo daleka ...
czwartek, grudnia 17, 2015
Ja do wczoraj nie wierzyłam. Ale ...
Przed południem wychodząc do Marradi rzuciłam okiem na znienawidzoną skrzynkę pocztową, w której znajduję zwykle tylko rachunki albo ulotki. Ze szpary, przez którą wrzuca się pocztę wystawał rożek białej koperty.
- Szlag by to trafił! - pomyślałam i w myślach soczyście pobłogosławiłam i Enel i Herę i Telekom. Kto tym razem chce mnie świątecznie pozdrowić? Komu i ile mam zapłacić???
Sięgnęłam ręką niemal z obrzydzeniem, z niechęcią jakby to była zdechła mysz, złapałam w dwa palce kopertę i wyciągnęłam ją na światło dzienne.
Tomek No.... Ufff ... to nie rachunek!
A potem zerknęłam na nadawcę i aż mi się na głos wyrwało - A to ci dopiero!!!
Babbo Natale
Circolo Polare Artico
Rozejrzałam się dookoła czy nikt mnie nie słyszał i wrzuciłam kopertę do torby. Po kilku krokach wyciągnęłam ją jednak i jeszcze raz obejrzałam dokładnie z każdej strony - walcząc jednocześnie z pokusą otwarcia. Ale się ucieszy! - pomyślałam w duchu.
Pierwszy na obiad przyszedł Mikołaj. Kiedy zobaczył list zaadresowany do brata, opatrzony magicznym adresem, z wrażenia aż dostał wypieków.
A potem Tomek...
- A nie mówiłem???!!! Teraz już wierzysz??? Byłem pewny, że istnieje!
- No cóż w obliczu takiego dowodu, trudno zaprzeczyć...
Święty Mikołaj opowiedział w kilku słowach o swojej pracy o długiej podróży, która wkrótce go czeka, o reniferach i elfach, życzył Tomkowi wesołych świąt i poprosił go, by się nie gniewał, gdyby czegoś z listu przez niego wysłanego pod choinką zabrakło.
Nie wiem kto był w większym szoku - ja czy dzieci? Śmiem twierdzić, że chyba jednak ja. Potraktuję historię z listem jako dobrą wróżbę, może rzeczywiście Boże Narodzenie to czas cudów? Jeśli tak, to ja przecież czekam na cud, na wiele cudów...
Życzę Wam dobrego czwartku, który zaczyna ostatni przedświąteczny tydzień. Oby cudów, tych dobrych działo się u Was jak najwięcej!
A jutro dalszy ciąg pocztowych opowieści i kolejna porcja wzruszeń...
A jutro dalszy ciąg pocztowych opowieści i kolejna porcja wzruszeń...
Spodobał Ci się tekst?
Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:- Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
- Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
- Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.
7 komentarze
Pamietam jak na przełomie lat 70/80-tych ja i Brat dostaliśmy przekolorowe listy z Laponii, od świetego Mikołaja :) do dziś schowane mamy gdzies!
OdpowiedzUsuńNa poczatku grudnia podobny list dostal Bratanek. O dziwo - te nasze były dużo, duzo lepszej jakości :)
Pozdrawiam!
marta
Magia dzieciństwa:)
UsuńAj, mam nadzieje, ze Mikolaj da rade...
OdpowiedzUsuńPrzeciez Mikolaj nie istnieje no chyba ze Swiety.Dziwne ze 11-latek wierzy w "Mikolaja"... Ciekawe czy jak pojdzie do liceum dalej bedzie wierzyl
OdpowiedzUsuńA co w tym dziwnego, że wierzy w Mikołaja? Czy tylko w tego świętego należy wierzyć? Tomasz żyje w wolnym kraju i ma prawo do swoich przekonan i wierzeń.
OdpowiedzUsuńNicko
Bardzo proszę abyś nie umieszczała tego typu komentarzy, czytalas mi dzisiaj rano wpisy tej samej osoby, gdzie nasz Tomcio był obrażany słowami, których nie mam zamiaru przytaczać. Po co dajesz satysfakcję frustratom i ludziom bez wrażliwości, widocznie ten blog nie jest dla nich. Masz możliwość moderowania komentarzy to korzystaj z tego. Uważam, że nie ma sensu dalej prowadzić dyskusji na ten temat, po co dawać satysfakcję osobom, które nie wiedzą co to czułość, piękno, wrażliwość i miłość. Baci.
OdpowiedzUsuńKasiu, popieram Pawła. Co innego złosliwe komentarze na temat bloga: są gusta i guściki. Jednak od Tomka i Mikołaja złosliwcom WARA!
OdpowiedzUsuń