Światła w gotowości
czwartek, listopada 12, 2015
W Marradi rozwieszono świąteczne iluminacje. Światełka zostaną włączone na początku grudnia. To jedyny jak na razie znak nadchodzących świąt. Może jeszcze śpiewy dzieci przygotowujące się do występu na placu i do żywej szopki, które dochodzą ze szkolnych sal oraz leżące tu i tam ulotki reklamujące mercatini di natale. Poza tym witryny jeszcze nie zmieniły dekoracji, a w markecie nie pojawiły się panettone. Jeszcze nikt na punkcie świąt nie oszalał. I całe szczęście!
W niektórych miastach świąteczny klimat zaczyna panować zaraz po dniu zmarłych, ale na szczęście tu jestem wolna od tego zalewu komercji i tandety. Oczywiście Marradi to maleńkie miasteczko, ale muszę przyznać, że ku mojemu zaskoczeniu nawet we Florencji w ostatni poniedziałek nie było jeszcze nawet grama świątecznej atmosfery.
Poza tym aura, która panuje w Italii od tygodni nie jest absolutnie kompatybilna z bożonarodzeniowym duchem, zdecydowanie bardziej na miejscu byłaby tu Pasqua.
Ja sama myśl o świętach odsuwam jak tylko mogę. Świętami można się cieszyć, kiedy wszystko idzie dobrze, kiedy nie ma tylu problemów, kiedy w życiu jest łatwiej. A tak ... codzienne trudności sprawiają, że na samą myśl o gwiazdce robi mi się słabo. Gdybym mogła być egoistką byłoby łatwiej, ale niestety nie mogę....
Jakoś mi dziś średnio optymistycznie, wybaczcie. Jutro będzie lepiej. Mam nadzieję.
ŚWIATŁA to po włosku LUCI (wym. luczi)
Spodobał Ci się tekst?
Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:- Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
- Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
- Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.
5 komentarze
Kasiu, dzień dobry!
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci za Twoje codzienne relacje z Waszego rodzinnego życia.
Goszczę w Kamiennym Domu od początku października, przeczytałam całą historię, cieszyłam i wzruszałam do łez razem z każdą kolejną poznawaną historią.
Dzięki KD czuję się nadal podłączona do toskańskich okolic, które miałam szczęście odwiedzić we wrześniu tego roku i zakochać się w nich bez miary.
Podziwiam Cię za odwagę realizacji tak głębokiej potrzeby jak zamieszkanie w nowym, lepszym dla Ciebie klimacie. Jesteś dla mnie bardzo insprującą osobą i często w ciągu dnia, kiedy teraz szaro, mokro, ciemno, kiedy ciężko z różnych życiowych powodów, myśl o Tobie przychodzi. A wraz z nią robi się jakoś cieplej w sercu i bardziej lekko w duszy.
I wtedy odradza się nadzieja i plan na moje własne wydostanie się stąd z moją rodziną do przyjaznego, słonecznego klimatu. Uśmiecham się na wspomnienie wpisów o życzliwych ludziach wokół Ciebie w Marradi i wszystkich pięknych pejzażach, którymi możesz nasycić oczy.
Dobrego dnia Kasiu!
Pozdrawiam Cię mocno i serdecznie!
Joanna z listopadowo szarego Gdańska
W Warszawie iluminacje świąteczne, choinki i klimat zaczęto wprowadzać już przed Wszystkimi Świętymi. Nie dość, że to lekka przesada to jeszcze wskazuje jedyny nielubiany przeze mnie kierunek - zima! Święta Bożego Narodzenia są jak najbardziej cudowne. Ale zima?! łeeee :(
OdpowiedzUsuńMiłego dnia, pozdrawiam M :)
Po przeprowadzce na prawie głuchą wieś nie mam problemu komerchy. Tutaj ozdoby świąteczne widać w ostatniej chwili. Nawet w pobliskim mieście. Jestem z tego bardzo zadowolona, bo jestem wielką fanką świąt (mimo wieku i różnych mniejszych i większych kłopotów - jak to w życiu bywa) i ta komercha trwająca od początku listopada odbierała mi radość świąt. Poza tym jeśli za oknem ( a nie na widokówce ) widzi się śnieg na pięknych świerkach i górach to serce rośnie. Kasiu, głowa do góry, może dzisiaj jest słabszy dzień, ale Ty najlepiej wiesz, jak sięgać po szczęście. Pozdrawiam Ewa z gór.
OdpowiedzUsuńNiemal każdy z nas boryka się z problemami życia codziennego. Kreują je najczęściej - zdrowie i finanse. Na szczęście po jakimś czasie kłopoty mijają, czego z całego serca Ci życzę. Najważniejsze, że jesteście zdrowi i macie siebie. Dzieci są ogromnym szczęściem i podporą. Dla nich człowiek potrafi góry przenosić. Zniszczyć może jedynie samotność. Na szczęście masz też oddanych przyjaciół. No i cudny, toskański krajobraz (byłam przed laty 5x).
OdpowiedzUsuńKiedy jest źle, zawsze tłumaczę sobie, że to na chwilę. Z reguły tak bywa, że po przykrościach następuje coś dobrego. Sprawdzone!
Głowa do góry! Będzie lepiej. Życie potrafi i pozytywnie zaskoczyć. Tylko czasem trzeba "przeczekać" aby doczekać się nagrody. Przymknij oczy i wyobraź sobie siebie i chłopców za parę lat. Pomagających mamie... w kamiennym domu :-D. Na pewno tak będzie. Za taką determinację, musi!
Pozdrawiam, MarieTa
p.s. komerchy świątecznej nienawidzę. Dwa miesiące nachalnego wystroju sprawiają, że święta BN powszednieją i na koniec prawie nie cieszą. A z jesiennym widokiem za oknem, tracą urok zapamiętany z dzieciństwa. Do tego w dużym mieście, w którym więzi między ludźmi coraz bardziej zamierają.
Świetne relacje z życia! Ja lubię klimat zimy, w sumie nie mam styczności tak dużej z nią, ponieważ pracuję w biurze, więc i za oknem wszystko wygląda pięknie.
OdpowiedzUsuń