Jak dobrze, że już czwartek!
czwartek, listopada 26, 2015Jak dobrze, że to już czwartek! Tak mi poprzedni weekend zapadł w sercu, że nastęnego wypatruję z wyjątkową niecierpliwością. Już przekopuję "Tradycyjne dania Florencji" i szukam natchnienia, co tym razem w kuchni wyczarować. Kiedy w sobotę stałam nad miską z rękami w kokosie i cukrze, kiedy w niedzielę układałam gruszki na puszystym, kakaowym cieście, dotarło do mnie, jak to gotowanie jest ważne, jak relaksujące, jak wycisza, jak bardzo je lubię. Kiedy piekę, gotuję, wyrabiam ciasto, siekam warzywa, czuję się ... po prostu szczęśliwsza. Może dziwnie to zabrzmi, ale w istocie tak jest. Moment, kiedy "dzieło" ląduje na stole, a ja czekam na pochlebne komentarze, jest bezcenny. Poza tym tutaj wszystko do gotowania zachęca, zwykłe zakupy w warzywniaku czy mięsnym, są prawdziwą inspiracją. Jak tu nie gotować? Jak się kuchnią nie interesować? Ileż razy już o tym pisałam! Z resztą kto był, ten wie. Wystarczy wejść do sklepu i już człowiek czuje, jak rodzi się w nim prawdziwy master chef.
Gdybym tylko była mniej zapracowana, gdybym mogła więcej czasu poświęcić na te moje kulinarne eksperymenty, byłoby idealnie. A tak ...
Zapomniałam nawet o szkolnym zebraniu, a że jako jedyna na planecie Ziemia nie mam jeszcze "whatsapp", więc żadne przypomnienie do mnie nie dotarło. Wstyd i hańba! Żebym ja miała zapomnieć o obowiązkach? Ja? - Nie martw się - pociesza znajoma - dużo osób nie dotarło. I zaraz w kilku słowach streszcza, co też było mówione.
Za dużo mam na głowie, ot co! Dobrze, że choć w tym roku kalendarz adwentowy czeka tylko na napełnienie woreczków i udekorowanie gałązkami, bo jakbym jeszcze w tym bałaganie miała coś kleić, tworzyć, wymyślać, to chyba wywieźliby mnie tam, gdzie biednego Dino Campana.
Druga radość - drugi oddech, to 8 grudnia, który w tym roku wypada we wtorek, dając nam tym samym 4 dni wolnego! Oczywiście komu wolne, temu wolne, ale już samo to, że dzieci będą w domu, zwolni moją gonitwę. I jeszcze nastrojowe mercatini się zaczną. Zaraz znów się będę wzruszać na placu słuchając Astro del ciel w wykonaniu dzieciaków. I światełka w Marradi zapłoną i panettone się pojawią i jakoś to będzie.
Druga radość - drugi oddech, to 8 grudnia, który w tym roku wypada we wtorek, dając nam tym samym 4 dni wolnego! Oczywiście komu wolne, temu wolne, ale już samo to, że dzieci będą w domu, zwolni moją gonitwę. I jeszcze nastrojowe mercatini się zaczną. Zaraz znów się będę wzruszać na placu słuchając Astro del ciel w wykonaniu dzieciaków. I światełka w Marradi zapłoną i panettone się pojawią i jakoś to będzie.
Jak dobrze, że już czwartek!
- Mamusiu czy ty jesteś szczęśliwa? - pyta niespodziewanie Mikołaj.
- Jestem. Bardzo. Mamy trochę problemów i przez to jestem ostatnio smutna albo zmęczona, ale tak naprawdę jestem bardzo szczęśliwa. A ty? Jesteś szczęśliwy?
- Tak - odpowiada z całym przekonaniem, a ja aż się cała rozpromieniam. To nie byle co, wychować szczęśliwe dziecko.
- Czy czegoś ci brakuje w życiu?
- Nie. Szkoda tylko, że rodzina nie jest bliżej.
- Tego niestety nie da się zmienić. Chciałbyś wrócić do tego, co kiedyś?
- Nigdy w życiu.
Ja też bym nie chciała, bo to co mam, choć może niewiele, może nawet obiektywnie bardzo mało, to jednak dla mnie bezcenne. I nie mówię tu o oczywistościach, takich jak miłość dzieci, czy provincia Firenze w adresie. Mówię o prawdziwych drobiazgach - takich jak chociażby uśmiechnięci sąsiedzi czy spacer z "pierwszą damą", na który dziś właśnie znów zostałam zaproszona. A to kolejny powód, by powiedzieć - jak dobrze, że dziś czwartek!
CZWARTEK to po włosku GIOVEDI (wym. dżiovedi)
Spodobał Ci się tekst?
Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:- Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
- Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
- Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.
16 komentarze
...no dalej blondynka pisze cieple kluchy,ale najbardzie rozśwcieczyl mnie tekst:),kiedy blondynka mowi,ze ona niewie co sie dzieje w kraju czy na swiecie...Jak mozna byc polakiem i nie interesowac sie polska,czy tym co dzieje sie na swiecie.Tej paniusi chyba to nie dotyczy...och jeszcze goraco zaplaczesz...Ktos tam pisal o zdesperowaniu.zalach,frustracji...tak,nie zaprzeczam jestem zfrustrowany jak czytam takie ,,duperszmity,,...nie znam z historii polskiej emigracji aby ktos nie tesknil i nie pisal o polsce.Na emigracji w zasadzie powstawaly najwieksze dzieła...fajnie jest co misiac dostac gotowe na konto i zapomniec...znam ceny i zycie we wloszech,tym bardziej utrzymanie domu.Z blogierkow nie dalo by sie rady utrzymac...Skoro Pani tak promuje juz włochy,to prosze nie pisac tu tych szmitow,a zyc tam z nimi,promowac ich marki...Dolce Gabbana,Gucci,Prada,Abarrh,Fiat,Casul,Santoni,Persol...ma byc tak slociudko i caly czas oklaski,a juz krytyki to zadnej.Ma pani tupet...wczorajszy dzien...pisanie o wlasnych imieninach...troche pokory...Niech pani idzie codziennie po 8-10 godzin do normalnej pracy,jak inni polacy na.emigracji,to bedzie najlepsze dowartosciwanie...
OdpowiedzUsuńJak wiele można napsuć słowem, zwłaszcza kiedy jest się niedoinformowanym, albo nie umie czytać ze zrozumieniem. A w ogóle to po co czytać ciepłe kluchy? Widać bardzo się pan nudzi w czasie tych swoich 8 godzin pracy. Nawet nie mam siły odnieść się do reszty oszczerstw, ale powiem tak - ten komentarz jest właśnie kwintesencją tego wszystkiego za co Polski nie lubię. Tak dokładnie - nie lubię i nie tęsknię. I brak odwagi nawet by się podpisać, może nawet nie odwagi a klasy.
UsuńA ja proponowałabym panu raczej zająć siᶒ studiowaniem polskiego słownika ortograficznego, zamiast uprzykrzać życie Kasi…
UsuńGabriela
Anonimowy, weź się za naukę polskiego, skoro jesteś takim oburzonym patriotą, bo to wstyd prawdziwemu Polakowi pisać takim "śmietnikowym stylem": ani składu, ani interpunkcji, pełno błędów. No i przede wszystkim panie Polaku - Polska i Polak piszemy wielką literą. I nie zarzucaj komuś braku pokory, gdy pisze o swoim imieniu, a nie o imieninach, skoro o swojej głupocie sam piszesz bez pokory!
UsuńAnonimowy, ale podpisuję się oczywiście. Pozdrawiam. Hanka
A coz to za komentarz,nawet nie masz odwagi sie podpisac ? Ja tez mieszkam za granica i tez nie interesuje sie tym co sie dzieje w polsce ,bo mieszkam tu gdzie mieszkam i intresuja mnie sprawy ktore dzieja sie tutaj,Piszesz ze czytasz: cyt. duperszmity" Nie czytaj ,po co wogole wchodzisz na strone Kasi i obrazasz nie majac prawa do tego. Kasiu nie powinnas wogole przejmowac sie takimi komentarzami ,bo takim osobom to zal pupe sciska ze ktos moze byc wesoly i szczesliwy pomimo jakis tam niepowodzen.Pozdrawiam i zycze milego dnia Alicja
OdpowiedzUsuńZnam wiele osób, które wyjechały z kraju ale tylko może 10% z nich tęskni. Pozostałe nie mają nawet zamiaru wracać i przyjeżdżać do Polski bo do czego? Do frustratow podobnych do tego anonima, do wiecznie narzekajacych, smutnych i niemilych ludzi, do warunków ekonomicnych, które pozwalają przeżyć kolejny miesiąc? Sami mieszkamy b.daleko, uważamy że Polska jest ładnym krajem ale nie najładniejszym. Nie wszystko co polskie jest lepsze. Życzę miłego dnia.
OdpowiedzUsuńAle wkuuurzyłam się po przeczytaniu pierwszego komantarza! Na własnym blogu każdy ma prawo pisać o czym chce! A jak komuś się nie podoba, to niech nie czyta! Pozdrawiam Panią Kasię i wszystkich lubiących zaglądać do Domu z kamienia. Ania z Warszawy
OdpowiedzUsuńI tym pierwszym komentarzem mamy dowód jacy jesteśmy my Polacy. Oczywiście nie chce uogólniać , ale najlepiej oczernić gdy jest się anonimowym . A SPADAJ I WEŹ SIĘ ZA COŚ POŻYTECZNEGO. A Ty Kasia pisz i nie przestawaj bo co my będziemy czytać. Pozdrowienia dla wszystkich emigrantów
OdpowiedzUsuńJeżeli mogę Ci coś podpowiedzieć Kasiu, nie publikuj komentarzy sfrustrowanego anonima, który ma problemy z samym sobą - szkoda czasu i zdrowia. Pozdrawiam ciepło i dziękuję za bloga. Małgosia.
OdpowiedzUsuńPo dzisiejszym poscie mialabym ochote cie Kasiu usciskac, tak po prostu. Mamy duzo wspolnego, ja tez uwielbiam gotowac, spedzac czas w kuchni wyszukiwac nowe przepisy. A uscisk bylby na pocieszenie za te glupie komentarze, ktore musisz znosic. Ja tez Polski nie lubie i za Polska nie tesknie. Na sama mysle o powrocie do Polski dostaje gesiej skorki. A panu lub pani anonim chcialabym powiedziec, ze moze to dziwne ale nie istnieje jeden sposob na zycie. Co zlego jest w mowieniu o wlasnych imienianach!! Co zlego jest w byciu szczesliwym? Dlaczego zawsze trzeba narzekac? I co to wogule jest normalna praca? Ja dzieki takim wypowiedziom jak ta Anonima jestem szczesliwsza osoba, bo wiem ze dobrze wybralam, cieszy mnie jeszcze bardziej zycie na emigracji, bo nie musze zyc wsrod takich osob, wiecznie niezadowolnoych, liczacych pieniedze w kieszeni innych i mowiacych mi co i jak mam robic. A i na koniec jak ktos jest takim wielkim patriota to nazwe swojego ukochanego kraju pisze wielka litera.
OdpowiedzUsuńTrzymaj sie Kasiu z niecierpliwoscia czekam na jutrzejszy slodki post o czyms zwyczajnym albo o byle czym :)
Pierwszy raz jak przeczytalam taki paszkwil o twoim blogu to oczywiscie bylam oburzona ale nie komentowalam bo po pierwsze myslalam, ze chcesz pokazac jakie tez "inne" komentarze otrzymujesz oprocz przyjaznych i zyczliwych. Pozatym jestem podczytywaczem i na ogol nie komentuje. Tez myslalam, ze po ostatnim razie ten jad sie komus wyczerpie. Ale niestety nie...
OdpowiedzUsuńMysle, ze poczynajac od nastepnego wpisu nie bedziesz dawac tej anonimowej negatywnej osobie pola popisu na swoim blogu. To jest twoja strona, twoja praca, codzienna. Jestes osoba zdyscyplinowana, pracowita i pelna checi. Nie potrzebujesz takich komentarzy i na nie nie zaslugujesz. I chociaz mowimy sobie ze nic to, to jednak jest ci przykro, a nie powinno. Zyczliwosc nie zalezy od narodowosci. Duzo jest Polakow, nawet sadzac po komentarzach powyzej dobrze nastawionych to zycia i ludzi. To tylko ten margines, ktory nigdy nie jest z niczego zadowolony. Mieszkajac poza granicami kraju wiecej niz w kraju tez nie interesuje sie co tez tam sie dzieje. Odwiedzam Polske takze ciesze sie z odnow za unijne pieniadze i ciesze sie widzac mlodych uprzejmych ludzi, ktorzy sa juz innym pokoleniem i nie maja wrodzonego poczucia nizszosci, ktore musza kompensowac. Wiem, ze duzo emigruje ale obecnie ludzie przemieszczaja sie do innych krajow z roznych powodow i to nie tylko my z PL. Tyle jest innych blow do wyboru i do koloru, ze ta osoba znajdzie napewno cos czego szuka gdzie indziej. Po co oczekiwac czegos na blogu, ktory ma inny cel niz narzekanie na zycie i Wlochy i opisywanie jak ktos sie utrzymuje. Ten blog jest o nadziei, o tym jak buduje sie swoje zycie w innym kraju, myslach dzieci, ktore towarzysza w wybraniu tej sciezki a nie innej. Zycie sie ma tylko jedno, nie warto je rozdrabniac na niczemu niepotrzebne komentarze. Ewa
Może to będzie nietypowe jak dla Polki, ale ja cieszę się, jeśli ktoś jest szczęśliwy. Nie zazdroszczę, po cichu marzę i planuję. Bardzo cieszę się, że Pani Kasia jest szczęśliwa, jak docenia drobne rzeczy - w tym tkwi sztuka. Po pracując po 8-10 godzin w "normalnej" pracy potrafi się o tym zapomnieć...
OdpowiedzUsuńPani Kasiu, cieszę się, że jest Pani szczęśliwa i rozumiem Panią, bo ja też rozważam zmianę kraju, po prostu- żeby znaleźć swoje miejsce na ziemi. Jeśli Italia jest dla Pani takim miejscem, to super! A ten pierwszy komentarz świadczy raczej o zazdrości, proszę się nie przejmować.
Ściskam serdecznie:)
Fanka domku z kamienia :))
Bardzo dziękuję Wam za dzisiejsze słowa. Opublikowałam ten komentarz, choć pewnie nie powinnam i następnym razem już tego nie zrobię, ale nie chcialam, by ktoś znów powiedział, że publikuję tylko laurki. Tak czy inaczej, tu nie chodzi o krytykę, ale o poziom, o kulturę, o szacunek. Czy jest mi przykro ? Bardzo... Bo nawet jeśli nie siedzę w biurze, w fabryce czy za kasą 8 godzin, to jednak ciężko pracuję, zmagam się z różnymi problemami, o których nie piszę. Mimo wszystko jednak chcę się skupiać na tym co dobre i tym też dzielić na blogu. Smutne, że to moje podejście, że te moje "kluchy" aż tyle negatywnych emocji wywołują. Jeszcze raz bardzo Wam dziękuję.
OdpowiedzUsuńDokładnie tak nie istnieje jeden sposób na życie GŁOWA DO GÓRY ALLE LUJA I DO PRZODU. Ściskam Cie Kasiu i życzę
OdpowiedzUsuńsamych słonecznych dni.(A osoba która to pisała musiała mieć zły dzień - czasami tak bywa)
Ania
Kasiu tak sobie myślę, że nie warto tracić energii na publikację takich komentarzy. Skad to ono ma wiedzieć jak ciężko pracujesz, jak starasz się zapewnić wspaniale dzieciństwo T i N. To ono nigdy nie zastanowilo się nad tym. Wylazlo z tego ono to co w Polsce i Polakach najgorsze czyli zawiść i zazdrość.
OdpowiedzUsuńNicko
O retki ja teraz dopiero mogłam tu zagościć. Przeczytałam mniej więcej wszystko. Jednak całkowicie zgadzam się z tytułem, Kasiu ja w tym roku szk. tak mam, że jeśli już nadejdzie czwartek to mam wrażenie, że już zaczął się dobry spokojniejszy, wolniejszy czas weekendu. Śmieszne, ale podobnie to odczuwamy, może dlatego że obie pracujemy w szkole(?). Co do śmieciowych tekstów powiem, krótko, po pierwszych słowach przeczytanych kasowałabym je nie zagłębiając się dalej, bo po co? Człowiek wrażliwy mimo wszystko przeżywa a wiadomo, że absolutnie nie należy. Wokół teraz dużo takich zjadliwych słów, ludzie (niektórzy) stali się odważniejsi w okazywaniu swoich skrajnych poglądów. Wiesz, że życie może skończyć się zaraz, zatem żyć należy jakby dzisiaj było ostatnie, czyli jak najlepiej dla siebie i bliskich. Nie daj się sprowokować. Szkoda sił. Wszystkim pozytywnie tutaj zakręconym pozdrowienia ślę. A o.
OdpowiedzUsuń