Ostatni kasztanowy pociąg

poniedziałek, października 26, 2015


Zapadł zmrok. Zarówno w stronę Romagnii jak i Florencji sunie sznur samochodów, motorów i kamperów. Miasteczko jednak wciąż jest pełne, wciąż jeszcze ktoś zmierza w kierunku piazza. Tak jakby ludziom trudno było rozstać się z ostatnią kasztanową sagrą. Czwarta niedziela, jak i pierwsza były zwykle tymi mniej obleganymi, ale w tym roku było inaczej. Ostatnia kasztanowa niedziela ściągnęła całe tabuny ludzi, miasteczko pękało w szwach.  




Przeszłam Marradi znów we wszystkie strony, w górę i w dół i na plac i do stacji. Sfotografowałam to czego nie uchwyciłam w poprzednich tygodniach oraz to co złapałam już milion razy. Nacieszyliśmy się smakołykami - kasztanowymi i nie tylko, a dzieci na koniec zjadły watę cukrową, na którą od dawna doczekać się nie mogły!
- Mamusiu kosztowała 2 euro!
- ...
- Ale opłacało się, była gigantyczna.
- To mnie akurat nie cieszy.
- Daj spokój, nie jadłem waty cukrowej od trzech lat! Przeżyję, a zęby może mi się tak zaraz nie rozpadną.
Uśmiechnęłam się szczerze na to rozumowanie Tomka i na znak zgody oderwałam kawałek niezdowego białego puchu i sama zjadłam ze smakiem. 


Żal było iść do domu, ale tłum w końcu nas zmęczył, a nogi weszły tam, gdzie ciemno. Oddalaliśmy się wolnym krokiem od centrum, a w tle pobrzmiewało rytmiczne muzykowanie grupy koncertującej przy moście.
 - Pożegnajmy się z sagrą! - wołali chłopcy, kiedy z via Francini obserwowaliśmy pielgrzymkę sunącą w stronę centrum. - Kasztanowe do zobaczenia za rok!  



WATA CUKROWA to ZUCCHERO FILATO (wym. dzukkero filato)

Spodobał Ci się tekst?

Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:

  • Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
  • Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
  • Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.

PODOBNE WPISY

4 komentarze

  1. Dzień Dobry Kasiu-z tego co widzę,życie wcale nie przecieka Ci przez palce : Mało która kobieta z dwójką dzieci poświęca im tyle czasu na wspólne spacery,na bycie razem ! Ja uważam,że bardzo dużo robisz dla dzieci,dla nas-swoich czytelników i też dla siebie: Te wszystkie spacery w górach,sagry,cała masa klimatycznych zdjęć, wypady nad morze,a przy tym wszystkim i dom trzeba ogarnąć....pociąg Twojego życia pędzi pełną parą Kasiu i na pewno w dobrym kierunki-ku spełnieniu MARZEŃ !!!
    Popatrz-ilu z nas czeka co ranka na Twój kolejny wpis-ja co dzień z niecierpliwością otwieram komputer i najpierw niecierpliwie do Ciebie zaglądam co tam znowu Kasia ciekawego napisała...a bardzo często czytam po 2-3 razy gdyż tak poetycko opisujesz swoją codzienność.To wielki kunszt potrafić tak pięknie pisać !!!
    Wszystkiego co dobre ślę Ci z Wodzisławia Kasiu-jesień i zima szybko minią i znowu będą kwitły ginestre....

    Lucyna S.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja czekam. Codziennie. Poranna kawa bez bloga Kasi, nie smakuje mi wcale - foch. Pozdrawiam. Hanka

    OdpowiedzUsuń
  3. jak dużo ludzi :D no ale pogoda ładna to co się dziwić :D no i ta lokomotywa boska :D

    OdpowiedzUsuń