Pani fotograf jedzie do Florencji

niedziela, sierpnia 16, 2015


W sobotni, słoneczny ranek Ferragosto idziemy spacerem na stację. Tak jak pisałam - wybieramy się do Florencji. Jestem przekonana, że to dobry pomysł, bo ludzi nie powinno być wiele, ciepło jak to latem w Toskanii, ale bez piekielnych metafor, jednym słowem - dzień zapowiada się wspaniale. Już się cieszę na zdjęcia. Dziś mamy zamiar nie pędzić, tylko raczyć się spokojnym szwendaniem. Nasi goście we Florencji jeszcze nie byli, ale mamy dużo czasu, żeby znane i mniej znane punkty w mieście pokazać. Czekamy na pociąg, Tomek rozkłada się z książką, ławka jako podpora dla lektury, chodnik pod pupą jako ławka. Ładny kadr. Wyciągam aparat. Naciskam spust migawki. Nie działa ... Co jest?? - pytam się w myślach - ale zaraz mi się przypomina ...
Nastawiona na wielkie fotografowanie postanowiłam porządnie naładować baterię... Bateria wciąż leży w ładowarce!!! Pod nosem sama na siebie mamroczę najgorsze przekleństwa świata. Jestem wściekła, bo czuję przez skórę, że to będzie dobry dzień na zdjęcia, ale też dlatego, że przez cały dzień Mikołaj będzie nosił plecak z bezużytecznym sprzętem fotograficznym. Szlag! Szlag! Szlaaaaaag!!!! 


Miałam rację. Intuicja mnie nie zawiodła! Tak nieprzeludnionej Florencji nie widziałam nigdy przedtem. Jeśli więc kiedyś planujecie zwiedzanie toskańskiej stolicy - ferragosto, zwłaszcza jeśli przypada w weekend - jest doskonałym wyborem. Spokojnie, bez tłumu, który niesie nas ze sobą czy tego chcemy czy nie, bez morza głów nawet w najciaśniejszej uliczce. Klimatycznie, niespiesznie, w leniwym rytmie. To była wyjątkowo udana wycieczka, szkoda, że bez mojego nikona. 


Żeby jednak mieć choć jedno zatrzymane wspomnienie, stałam się na jeden dzień mistrzynią selfi i jak inni turyści wystawiałam telefon w kierunku duomo albo szczerzyłam zęby w uśmiechu wyciągając jak najdalej ręce, by objęły nasze trzy głowy i celując na ślepo palcem w wyświetlacz, bo mój ajfon - pierwszy model, bardziej niż do użytku, nadaje się do muzeum. Możecie sobie wyobrazić, jak patrzyli na nas sprzedawcy selfiepatyków - to wyglądało jak istna prowokacja z naszej strony, bo przecież już od roku nikt tak jak my selfie nie robi!

Życząc Wam dobrej niedzieli zostawiam Was z moją ajfonową fotorelacją. Na szczęście, telefon choć stary miał też dyktafon, dzięki czemu zachowałam dźwięki z jednego z kościołów. Dobrego dnia!!

Palazzo Strozzi
A we Florencji nawet cisza ...
Relaks przed Palazzo Pitti
i lody
Piazza della Trinità
 - Mamusiu miałaś nam kupić marynarki na ślub wujka! - Tak, ale to nie jest dobry adres...
Załączam audio do zdjęcia 
Wszystkie murki nasze, a kanapek cały plecak!
 ZAPOMNIEĆ to po włosku DIMENTICARE (wym. dimentikare)

Spodobał Ci się tekst?

Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:

  • Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
  • Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
  • Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.

PODOBNE WPISY

5 komentarze

  1. Aby uniknąć takich dylematów dobrze jest posiadać 2 akulumatorki :-). Poradziłaś sobie wzorowo. Jest problem z audio oznaczone jako prive. Tutti saluti.

    OdpowiedzUsuń
  2. Super jak zwykle,a kosciol cudo.Pozdrawiam i milej niedzieli Alicja

    OdpowiedzUsuń
  3. Na pocieszenie ci powiem ze nawet posiadanie 2 baterii nie rozwiąże problemu jak sie jest zapominalskim. Moje dzisiejsze fotografowanie lago Maggiore skończyło sie bardzo szybko nawet posiadanie najnowszego ajfona nie rozwiązało problemu, bo bateria tez mu zdechła.

    OdpowiedzUsuń