Odpowiedzialność, samodzielność i wrażliwość

czwartek, lipca 02, 2015


Fakt, że dzieci w Italii późno stają się samodzielne, jest naturalną konsekwencją prawa i zasad tu panujących. Taka prosta rzecz, jak wracanie ze szkoły - do końca piątej klasy, czyli szkoły podstawowej niemożliwe jest samodzielne wracanie do domu. Musi stawić się rodzic lub pełnoletni opiekun. Nie ma wyjątków - nawet w przypadku, kiedy ktoś mieszka na przeciwko szkoły i nawet przez ulicę nie musi przechodzić. Taka filozofia kłóci się z moimi metodami wychowawczymi i staram się robić swoje, oczywiście tam gdzie mogę, bez naruszania prawa. 


W ciągu dnia bywam często zajęta, nie mam wakacji tak jak chłopcy, dlatego też nie mogę trzymać ich pod skrzydłami, aby gnuśnieli w domu. Wczoraj po raz pierwszy wysłałam ich samych na basen. Proszę się nie oburzać i na mnie nie pomstować! Umowa była taka, że nawzajem na siebie uważają, a ja, jak tylko skończę lekcje, zjawię się z obiadem.  


Przyznam szczerze, że miałam poważne wątpliwości czy pozwolą im wejść bez opieki, z taką samą myślą dreptali do Marradi chłopcy. - Wiesz mamusiu, było tak gorąco, że się asfalt topił (popatrzcie na pogodową tabelkę z boku) i bałem się, że nas nie wpuszczą samych, nie wiem co bym zrobił z rozpaczy! 
Na szczęście nie trzeba było rozpaczać. Chłopcy zachowali się tak jak poprosiłam, a że basen rano świecił pustkami, więc całą wodę mieli dla siebie i mogli szaleć do woli, pod okiem ratownika rzecz jasna!


Kiedy po 12.00 zjawiłam się z cateringiem byli szczęśliwi i głodni jak wilki. Byłam dumna, że mam już tak odpowiedzialne i samodzielne dzieciaki. Zostawiłam im torbę z obiadem, prosząc, by "nakryli do stołu", bo obok basenu jest teren piknikowy ze stolikami, a sama poszłam do marketu, który jest tuż obok. 
Zgarnęłam na szybko to, co niezbędne i ustwiłam się w długiej kolejce przy kasie. 
- Proszę, niech pani przejdzie przede mną - uśmiechnął się starszy pan.
- Ależ nie, poczekam - mężczyzna miał w ręku raptem dwa produkty. 
- Naprawdę niech się pani nie martwi, proszę śmiało! Mi się nigdzie nie spieszy.... - przekonywał smutnym głosem - im później wrócę do domu tym lepiej. Nie mam się do czego spieszyć - dodał już bardziej do siebie. 
W tym momencie otworzono drugą kasę i mężczyzna jeszcze raz mnie ponaglił. 
Zapłaciłam, podziękowałam staruszkowi i uśmiechnęłam się najcieplej jak umiałam, bo nagle zrobiło mi się go tak strasznie żal. 
Kiedy byłam już na zewnątrz, widziałam przez szybę witryny, jak przepuszczał następną osobę ... 


Takie momenty zostają mi w głowie, na cały dzień, na miesiąc, pewnie na zawsze, mam wrażenie, że moja nadwrażliwość sprawia, iż intensywniej odczuwam też emocje innych. Może to przerośnięta empatia, a może dar... To pozwala mi odbierać świat intensywniej i  to też często popycha do pisania. Ludzie i to co noszą w środku jest największą inspiracją. 

SENSIBILITÀ to znaczy WRAŻLIWOŚĆ (wym. sensibilita)

Spodobał Ci się tekst?

Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:

  • Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
  • Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
  • Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.

PODOBNE WPISY

8 komentarze

  1. Bardzo sie wzruszylam historią ze staruszkiem i tez będę ją pamiętać choć to nie ja stałam w kolejce do kasy.....tak smutni bywają dzisiaj ludzie Kasiu,los nas nie oszczędza...prawie każdy człowiek ma taką szkatułkę z ukrytym żalem którego z nikim nie dzieli....

    Dla Bardzo Wrażliwej Kasi pozdrowienia z Wodzisławia Śl. śle lucyna S.

    OdpowiedzUsuń
  2. Trzeba było zarać staruszka na Wasz piknik!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Bello. Polecam Kasiu artykuł http://m.newsweek.pl/nadopiekunczy-rodzice-niesamodzielne-dzieci,artykuly,363682,1,z.html#?dac=true&status=OK Pozdrawiam. Tutti saluti.

    OdpowiedzUsuń
  4. Cos czuje, ze starszy pan dostanie zaproszenie na kawę i kieliszeczek orzezwiajacego napoju do kamiennego domu :-))) Kasia praska.

    OdpowiedzUsuń
  5. Pięknie Kasiu, pięknie. Twoja książka będzie cudowna. Będę płakała jak bóbr!
    muzien

    OdpowiedzUsuń
  6. Ale pięknie pusto! Cały basen chłopców! Skakać pozwalają !!!! Zdjęcia chłopaków w locie cudne!!!
    Pozdrawiam Asia op.

    OdpowiedzUsuń
  7. A dodatkowo, kiedy się dzielisz z nami takimi odczuciami, uwrażliwiasz także i nas!
    Chłopaki muszą być przeszczęśliwi mając Ciebie:)
    Asia.

    OdpowiedzUsuń
  8. Witaj Kasiu! Znam tę nadwrażliwość. Też ją mam i muszę przyznać, że czasami przeszkadza w życiu (nie żałuję jednak, iż jest częścią mnie). Pamiętam, już jako małe dziecko bardzo wzruszała mnie i martwiła starość. Na widok starszych ludzi robiło mi się smutno. Potrafiłam ojcu do końca dnia ciągle przypominać jakąś staruszkę lub jakiegoś staruszka. Tak bardzo żałowałam, że nie mogę niczego zmienić. Taka empatia a nawet nadwrażliwość powoduje, że człowiek często ma chandrę (bo prawda jest taka, że rzadko można komuś pomóc - niestety). Jednak z drugiej strony, ta empatia przysparza mi wiele ludzkiej życzliwości. Bądź więc Kasiu taka, jaka jesteś. Pozdrawiam Ewa z gór

    OdpowiedzUsuń