Uczta dla zmysłów
czwartek, czerwca 18, 2015
- Patrz mamusiu! Ta jest ogromniasta!
- Niektóre wyglądają jak truskawki.
- Są u was poziomki - pyta Mario.
- Phi! Też pytanie! Pewnie, że są - ale muszę po cichu przyznać, że takiego wysypu, tak rozległych połaci nigdzie indziej nie widziałam. Tylko tu.
- Są u was poziomki - pyta Mario.
- Phi! Też pytanie! Pewnie, że są - ale muszę po cichu przyznać, że takiego wysypu, tak rozległych połaci nigdzie indziej nie widziałam. Tylko tu.
Nasze ogródkowe krzaczki już dawno przez chłopców zostały ogołocone, choć produkowały owoce niczym prężna fabryka. Ale tu w górach, gdzie klimat ostrzejszy, jeszcze się w oczach mieni od czerwonych kropek. Ileż ich jest! Teraz nie delektujemy się wkładaniem po jednej do buzi, tylko wsypujemy je bezczelnie garściami!
- Tak, tak - powtarzam sama do siebie - zrobię konfiturę!
Jesteśmy na drodze do Campigno. Na drodze, która za kilka kilometrów się urywa i do nikąd już nie prowadzi. Pozostają tylko górskie ścieżki dla spragnionych nóg. Asfalt jak lustro, mokry po niedawnym deszczu aż oślepia odbijającymi się promieniami popołudniowego słońca. Wzdłuż drogi w lesie leżą porozrzucane wielkie głazy pokryte mchem, pozarastane bluszczem. Nikt nie wie skąd się tutaj wzięły. Wyglądają trochę jak z bajki, brakuje ogniska i zgromadzonych dookoła troli, zupełnie jak u Tolkiena albo w jakiejś Narnii.
Po burzy otwieram okna, zapach powietrza jest teraz tak intensywny, że stoję jak zahipnotyzowana.
- Czujesz?
- Co? - Tomek patrzy na mnie pytająco.
- Jak pachnie powietrze, nawet w domu się lipy rozpanoszyły! Zawsze mówisz, że przez słabe widzenie, masz wyczulone inne zmysły, a zatem kto jak kto, ale ty powinieneś je czuć.
- Mamusiu, ale ja czuję jak pachnie. Tylko tych zapachów jest za dużo, ja już nie wiem czy to deszcz, czy twoje włosy pachną szamponem, czy krem, którym się posmarowałaś czy to te twoje lipy!
- Masz rację - uśmiecham się i wychodzę - za dużo bodźców. Podejdź sam do okna i poczuj jak pachną lipy po czerwcowej burzy.
Po burzy otwieram okna, zapach powietrza jest teraz tak intensywny, że stoję jak zahipnotyzowana.
- Czujesz?
- Co? - Tomek patrzy na mnie pytająco.
- Jak pachnie powietrze, nawet w domu się lipy rozpanoszyły! Zawsze mówisz, że przez słabe widzenie, masz wyczulone inne zmysły, a zatem kto jak kto, ale ty powinieneś je czuć.
- Mamusiu, ale ja czuję jak pachnie. Tylko tych zapachów jest za dużo, ja już nie wiem czy to deszcz, czy twoje włosy pachną szamponem, czy krem, którym się posmarowałaś czy to te twoje lipy!
- Masz rację - uśmiecham się i wychodzę - za dużo bodźców. Podejdź sam do okna i poczuj jak pachną lipy po czerwcowej burzy.
Gość w dom... |
ZMYSŁY to po włosku SENSI (wym. sensi)
Spodobał Ci się tekst?
Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:- Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
- Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
- Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.
9 komentarze
Nie zdążyłam sie odnieść do wczorajszych sukcesów, zatem z opóźnieniem dla Chłopców WIELKIE BRAWA!!! Radochy z wolnego czasu i fajnych pomysłów na zabawy wakacyjne. Moi uczniowie powiedzieliby : SZACUN !
OdpowiedzUsuńASia op.
Cóż za sielankowy obraz na zdjęciach. Też bym taki chciała mieć:-) Zazdroszcę Ci odważnej decyzji o przeprowadzce.
OdpowiedzUsuńCóż za sielankowy obraz na zdjęciach. Też bym taki chciała mieć:-) Zazdroszcę Ci odważnej decyzji o przeprowadzce.
OdpowiedzUsuńKasiu, napisz jak konfiturowe próby.
OdpowiedzUsuńWłaśnie wysyłam chłopców na poziomkową ekspedycję:)
UsuńU nas na ogródku też rosną poziomki. Ale ich ilość pozwalała jedynie na jednorazowym ich pożeraniu. Za to malinki pięknie obrodziły :) Ale macie widoki. Ech...
OdpowiedzUsuńZamawiam słoiczek! :) Twoje opisy wspaniale na mnie działają, na tyle że aż czuję zapach poziomek! Zastanawiam się też czy ślimaki pozbierane przez chłopców nie powychodziły z wiadra! ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam z południa Polski
Asia.
Wspaniały blog, zupełnie coś innego :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie: http://sugarivett8.blogspot.com/
Nie wiem czy wiesz ale we Włoszech istnieje niejadalna trująca odmiana poziomek rosnąca dziko w lasach. Łatwo je pomylić z dobrymi poziomkami.
OdpowiedzUsuń