Ze ściśniętym gardłem
piątek, maja 15, 2015
Już 10-ego czerwca kończy się rok szkolny. Dla moich chłopców drugi rok we włoskiej szkole. Wczoraj natomiast odbyło się ostatnie zebranie, nieco inne od tych w ciągu roku. Było to spotkanie nauczycieli i rodziców wszystkich klas. Podsumowanie ostatnich miesięcy - wyniki, realizacja programu, postępy, wycieczki, ecc... Nauczycielki Mikołaja zaprezentowały książki, na jakich będą pracowały z dziećmi w przyszłym roku. Ponadto wychwaliły uczniów i podziękowały rodzicom za owocną współpracę i zaangażowanie.
Nauczycielki Tomka również zrobiły podsumowanie, ale nieco dłuższe, niż miniony rok. Podkreśliły, że była to dla nich klasa wyjątkowa, z nowymi dziećmi, które dołączyły po drodze, że dała im dużo satysfakcji. Nawet jeśli czasem była wyzwaniem, to przede wszystkim te pięć lat stało się wspaniałym doświadczeniem. Wspomniały jeszcze raz z rozżewnieniem ostatnią wycieczkę do Wenecji, a na koniec ...
Choć rok szkolny kończy się dopiero za cztery tygodnie, to już wczoraj przyszedł czas, by oficjalnie pożegnać się z rodzicami i podziękować za wspólne lata.
I tu oczy się niektórym zaszkliły i w gardle ścisnęło. W odpowiedzi na ciepłe słowa nauczycieli, jedna z mam zebrała się na odwagę, pokonała nieśmiałość i przed wszystkimi zebranymi w imieniu rodziców piątoklasistów podziękowała za wspaniałe podejście, za opiekę, za pracę i włożone w nią serce. Rozległy się brawa, a łzy popłynęły ciurkiem. Zaczęło się ściskanie, przytulanie i podziękowania osobiste.
I ja miałam okazję, by zamienić już prywatnie dwa słowa z każdym z trzech nauczycieli i wyrazić swoją wdzięczność. Przyznałam, że szkoła była moją największą emigracyjną obawą, a dziś mogę stwierdzić z czystym sumieniem, Tomek (Mikołaj oczywiście też!) miał dużo szczęścia, że swoją włoską edukację zaczął pod skrzydłami tak wspaniałych pedagogów - ludzi, którzy nauczyli go nowego języka, którzy go docenili i pomogli wejść w nowe środowisko, w nową kulturę, którzy rozwinęli w nim nowe pasje i podtrzymywali stare. Za to wszystko podziękowałam jak umiałam najserdeczniej, nie kryjąc wzruszenia i łez. Nauczyciele od siebie już niewiele mówili, bo gardło ściśnięte głos odbiera, ale mocny uścisk, niemal rodzinny mówi więcej niż tysiąc słów. Grazie - Maestra Rita, Maestra Maria Enrica i Maestro Francesco, grazie di cuore.
RINGRAZIARE to znaczy DZIĘKOWAĆ (wym. ringracjare)
Spodobał Ci się tekst?
Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:- Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
- Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
- Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.
3 komentarze
Kasiu, masz cudowne dzieci, a nauczyciele tylko dokończyli dzieła. Przecież to Ty je ukształtowalaś, wpoiłaś tyle wartości, ze tylko siadać i czapki z głów. Nie przypisuj wszystkiego innym. To Twoja ciężka, mądra praca, którą inni podtrzymali i jej nie zmarnowali, bo dzieci wyjątkowe i podatne na zmiany. Po drodze trafiły na mądrych ludzi. Ciesz się Kasiu, bo dla takich chwil warto żyć!
OdpowiedzUsuńAnstahe ma rację-dla takich chwil warto żyć Kasiu!! Też sie wzruszyłam !
UsuńPozdrawiam
lucyna z Wodzisławia śł.
wzruszająca notka fantastycznie że Twoje chłopaki tak sobie świetnie dają radę
OdpowiedzUsuń