- Masz coś do zrobienia?
- Głupie pytanie.
- No tak, nam się takich pytań nie zadaje. Zawsze jest coś do zrobienia, ale wiesz... pewne rzeczy można zrobić jutro.
- Racja. Świat się nie zawali, a dzień taki ładny.
- O tutejszych źródłach powinnaś napisać.
- Dobry pomysł! Ale to argument na cały elaborat, a nie na jeden post!
- To zróbmy dziś wstępny rekonesan.
Tak jest najlepiej. Spontanicznie. Jest pomysł, jest wykonanie.
Łapię plecak z nikonem i jedziemy.
O tym, że w każdym włoskim miasteczku i często poza nimi znajdziemy ujścia wody, przez Włochów nazywane fontane wie chyba każdy turysta, który choć raz zawitał do Italii. Są dwa rodzje tych źródeł - ujęcia miejskie (z wodociągów) i naturalne. To właśnie w te drugie bogate są tereny Appennino Tosco Romagnolo, a Crespino, które oddalone jest od Marradi o 9km, jak głosi nawet tablica na wjeździe, zwane jest miastem dobrej wody. Nie bez powodu.
Postanowiliśmy zacząć od Fonte dell'Alpe, jednego z bardziej znanych ujęć w okolicy. To miejsce ciężko przegapić, bowiem zwykle zatrzymują się tu samochody, a ludzie ustawiają się w kolejce, by napełnić butelki i najlepszą wodę zabrać do domu. Obok omszałych kamieni z kranem stoi opuszczony hotel, tym łatwiej więc miejsce rozpoznać. Teraz trudno sobie wyobrazić, że lata temu było tu gwarno niemal jak w kurorcie.
Niewiele dalej, kierując się w stronę Crespino znajdziemy kolejne źródło, które odkryło się przypadkiem, kiedy osunęła się ziemia. Ludzie twierdzą, że to wciąż ta sama żyła co Fonte dell'Alpe.
Czas mieliśmy ograniczony i tak jak założyliśmy miał to być tylko pobieżny rekonesans. Jednak następnym razem, kiedy zacznę zgłębiać temat wód, zaczniemy od wybijającego w pobliżu źródła Lamone. Szlak, który prowadzi do tego miejsca bierze początek na Passo della Colla.
Pomiędzy Passo della Colla a Casaglią znajdziemy natomiast kolejne źródło. To jest wyjątkowe, bowiem tutejsza woda ma szczególne walory. Jeśli więc nie zniecięci Was odurzający, jajeczny zapach, pijcie na zdrowie!
Poza naturalnie wybijającymi z ziemi źródłami nie brakuje tu też wodospadów i kaskad. Sączą się leniwie, szemrzą, spadają z góry bajkowymi strumieniami. Zwłaszcza wiosną, kiedy ziemia nasączona jest jak gąbka, tworzą niezwykły naturalny spektakl.
Wędrując po tutejszych ścieżkach i patrząc uważnie pod nogi można znaleźć ślady bytności różnych swtorzeń. Na załączonym obrazku wyraźna łapa pewnego czworonoga z pokaźnymi pazurami. Widać nawet pan wilk postanowił zaserwować sobie smrodliwą wodną kurację.
Mario nie mógł się doczekać, żeby pokazać mi najpiękniejszą według niego fontanę, w centrum maleńkiej Casaglii. Jakież było jego zdziwienie i rozczarowanie, kiedy zobaczył, że zamiast kamiennych niecek, które pamiętał z dawnych czasów, zrobiono okropne, betonowe zlewy.
- Nawet tego nie fotografuj...
Zatem nie mam zdjęcia źródła Casaglii, ale nie byłabym sobą, gdybym nie wypatrzyła wyjątkowej urody drobiazgów.
Casaglia - kran |
Casaglia - niezwykła płaskorzeźba nad drzwiami kościoła. |
Zaraz za Casaglią, na jednym z zakrętów, dobrze ukryta wśród traw znajduje się kolejna fontana, ale tę łatwo przeoczyć. Nawet ja, mimo, że tyle razy tędy przejeżdżałam, nie miałam pojęcia o jej istnieniu. Ludzie nazywają ją źródłem rowerzysty. Dlaczego? Pewnie dlatego, że łatwiej dostrzec ją jadąc na rowerze, niż z okien samochodu, a że trasa jest przez cyklistów bardzo uczęszczana, takie źródła pomagają im zadbać o odpowiedni zapasy wody.
Kiedy na koniec dotarliśmy do Crespino, które jak wspomniałam jest stolicą dobrej wody, było już późno. Zatrzymaliśmy się więc tylko na moment, bo uwiecznić kolejny raz jedno z bardziej znanych źródeł, główną fontanę miasteczka, która liczy sobie ponad sto lat.
Tablica informacyjna, w Crespino. Wytyczne na następny raz. |
Nim dotarliśmy do Marradi, zatrzymaliśmy się jeszcze prze fontanie Fantino, na przeciwko okazałej willi. I tu woda sama z siebie wybija z ziemi i od lat sączy się niewyczerpanym strumieniem. Ludzie zadbali o kamienną oprawę, a natura postarała się o omszałe dodatki. Ileż życia w tej ziemi... Może właśnie te bijące pod ziemią źródła tak przyciągają ludzi do tego miejsca. Coś musi być w głębi, coś co sprawia, że już nie chce się człowiek od tych miejsc oderwać.
Dotarliśmy do Marradi, w samą porę, by odebrać dzieci ze szkoły, jednak aby wstępny rekonesans był kompletny nie mogło zabraknąć marradyjskich lwów. I tu, niedaleko domu Dino Campana, sączy się źródlana woda, wypływa z głębi przez dwa grzywiaste łby...
To tylko wybrane miejsca spośród niezliczonych im podobnych. Wkrótce napiszę więcej o niezwykłych źródłach "toskańsko - romagnolskich" Apeninów.
ŹRÓDŁO to po włosku FONTE (wym. fonte)