Żółw Michał, ignorancja i wychowanie
sobota, marca 07, 2015- Mamusiu - opowiada Tomek przy obiedzie - a wiesz, że u mnie nikt nie wiedział, kto to był Michelangelo?
- U mnie A i C widziały kiedyś "sufit" - wtrąca się Mikołaj.
Na hasło "sufit" mam ochotę się roześmiać, ale zachowuję powagę. Jakby nie było - toż to przecież sufit, nawet jeśli najsłynniejszy na świecie.
- Maestra oczywiście wiedziała kto to był, ale nie pamiętała daty jego urodzin.
- No wiesz, nie przesadzajmy, żeby każdy miał pamiętać wszystkie ważne daty wielkich osobowości z historii ludzkości. Tobie akurat tę datę łatwo zapamiętać, bo to dzień przed twoimi imieninami, prawda?
- No tak. Ale posłuchaj dalej! - kontynuuje Tomek - Mówię do X - wiesz, że dziś są urodziny Michelangelo? A on się mnie pyta - "a którego? Przecież tylu ich jest!" Ja na to: "Jak to którego?" "Aaaa - reflektuje się szybko X - już wiem! Tego żółwia ninja!"
Tu już nie potrafię się opanować i wybucham śmiechem!
Jak dobrze, że moi chłopcy nie są takimi ignorantami!
Jak dobrze, że moi chłopcy nie są takimi ignorantami!
Nie pomyślcie sobie jednak, że wychowuję dwóch małych snobów. Moje dzieci są najnormalniejszymi dziećmi pod słońcem. Nie robię z nich omnibusów, staram się ich zainteresować otaczającym światem, a ich ciekawość w tym kierunku, tylko mnie do tego zachęca.
To chłopcy jak wszyscy inni w ich wieku, rzucają się jak dzicy na nutellę, a ja nie widzę w tym nic złego, bo na przykład wcześniej zjedli po misce zupy z soczewicy. Proszą o minecrafta, więc pozwalam pograć od czasu do czasu, jeśli wcześniej siedzieli przy książkach, bo przecież mózg od krótkiej, nawet głupiej w moim mniemaniu rozrywki, wcale im się nie musi zredukować. Staram się nie wprowadzać zbyt wielu zakazów, bo z własnego doświadczenia wiem, że zakazy są po to, by je łamać. Zamiast tego wpajam wartości, rozmawiam i tłumaczę, by sami umieli wybrać, co jest dla nich dobre.
I żeby teraz nie było, że jestem super mamą, bo nie jestem! Wierzcie mi na słowo! Potrafię zrzędzić przez 15 minut o jakąś głupotę. Przyczepiam się o to, czy o tamto. Jestem wymagająca, ale czasem niekonsekwentna. I wady matczyne mogłabym mnożyć, ale nie o tym miał być post.
Chodzi o nasze włoskie zakochanie, które przekłada się na wiedzę w tym temacie i wciąż zadziwia miejscowych. Okazuje się, że nie wszyscy byli na Castellone, nie wiem czy ktoś zabrał dzieci na Monte Lavane, a z tego co mówią chłopcy, nikt nie był w grocie Romito. Nasza chęć poznania, zobaczenia, bycia tutaj całym sercem, budzi sympatię i szacunek wśród marradyjczyków.
IGNORANZA to znaczy IGNORANCJA (wym. inioranca)
Spodobał Ci się tekst?
Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:- Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
- Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
- Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.
15 komentarze
Chyba mocno się wgryzłem w Twoje teksty... pobudzają wyobraźnię... i doskonale uzupełniają piękne zdjęcia. Apetyt na Italię, Toskanię rośnie w miarę ich czytania. Idealnych ludzi (MAM) nie ma... są tylko zbliżone do ideału i zgodnie z tym co piszesz, przekazujące "to co należy". I tak jest super!
OdpowiedzUsuńBo tak to już jest, że "miejscowi" bardzo często nie znają dobra sobie bliskiego. Kiedy jedziemy do Gaździny, pytamy o to czy tamto, jak dotrzeć, czy była, zawsze tłumaczy (po góralsku, co trudno zrozumieć), potem dodaje, że kiedyś tam była a po jakimś czasie to kiedyś to lata może dzieciństwa a może wcale. Miejscowi pracują , gości przyjmują na łażenie po górach czasu nie mają.
OdpowiedzUsuńA jaki tam dzisiaj plan słodyczowy, ciastowy? Czy serniczek może? Co tam Nicko dziś dobrego? U mnie brak planów i okropne lenistwo poranne. Proszę Kasiu o inspiracje lub Nicko lub innych czytaczy.
Pozdrawiam Asia op.
Fajne te Twoje chłopaki :) i wciąż podziwiam Wasz talent do nauki obcego języka..
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
U mnie ponownie bigos a pozniej pizza - ciasto juz zarobione. Dzisiaj oddaje sie blogiemu lenistwu - no moze na papierosa na balkon wyjde. No chyba, ze jakieś ciasto pojawi sie na horyzoncie to poderwe sie z kanapy.
OdpowiedzUsuńNicko
:-) Lepszy omnibus niż ignorant! Super masz dzieciaki! Pozdrawiam ciepło.
OdpowiedzUsuńZostając w świecie okolo kulinarnym polecam esej podróżny Jarosława Mikolajewskiego pt. Pochwała codziennej pracy sklepikarza w dzisiejszej Gazecie Wyborczej
OdpowiedzUsuńNicko
O! To coś menu powtarzające się. U nas śledziki pod pierzynką się robią właśnie i sałatka gyros. Ciasto chyba z zamrażarki dzś ale z włoskiego przepisu z bakaliami. Pizza to już coś. Pizza w każdej chwili być może u nas, takie jest domowe zapotrzebowanie. Kasiu jak tam u Was dziś smakowo? Co wybierasz sałatkę, śledziki czy pizzę?
OdpowiedzUsuńAsia op.
Pozdrawia
Aaa Kochani to ja zaproponuję swoje menu - pasta al forno - garganelli z ragu, dwoma dodzajami sera i beszamelem. Dziś słodkości nie ma, bo się tak przegoniliśmy po górach, że padamy:) Ale jutro rogaliki krucho drożdżowe z nutellą i konfiturą:)) Tomek chce zabrać kilka do Ravenny na wycieczkę, więc nawet gdybym się dziś porwała marne szanse, że do poniedziałku dotrwałyby:)
OdpowiedzUsuńTy sie lepiej pochwal co wczoraj na kolacje bylo i czym "katowalas" swojego osobistego bibliotekarza
OdpowiedzUsuńNicko
Wczoraj na kolację były pieczone warzywa: ziemniaki, cukinia, papryka i marcheweczki:) Do tego również pieczone skrzydełka.
OdpowiedzUsuńDipy piknatny i majonezowy.
Ale serniczek to hmmm Asiu? Zrobisz?:)
Wiedziałam, że Kasia nas uraczy takimi słowami włoskimipasta al forno... Nicko to jeszcze spokojnie zrozumie ja już tylko mogę sie domyślać. Otóż proponuję jako deser sernik pyszny z pianką na wiarzchu lub murzynek z serem co wybieracie? Zapraszam jutro na 16:00 na kawusię i serniczek niesety wirtualny pewnie, bo geografia nam na przeszkodzie stoi.
OdpowiedzUsuńPozdrówka Asia op.
P.S. Właśnie kombinujemy żeby może jakies góry jutro choć dotknąć. Zobaczymy.
Ja o jakieś ciasto z masą poproszę. Pozdrawiam wieczorowa pora z Wrocławia
OdpowiedzUsuńNicko
Rety z masą? Dobrze, będzie biszkopt z brzoskwiniami i pyszną masą jogurtową, polany czekoladą, dla Kasi serniczek według wyboru. Kawa u mnie pyszna, taka jak we Włoszech, bo Mąż swego czasu mi cudny prezent zrobił w postaci ekspresu z "łyżką", pianka wspaniała naturalna hmm. Pozdrawiam również wieczorowa, leniwą, ksiązkową porą.
OdpowiedzUsuńAsia op.
Jaka tam geografia wszystko jest do ogarniecia. Wysle sie jakis samolocik po Ciebie Asiu i po Twoje ciasto.
OdpowiedzUsuńNicko
Tak sobie mysle, że opanowalismy kamienny dom i kazde z nas powoli juz mebluje sie u Kasi - przyjemnie zyc w takim doborowym towarzystwie. Dzięki Nauczycielko
OdpowiedzUsuńNicko